Pierwszy weekend od bardzo dawna bez gości, bez wspinania
się na szczyty i balowania do wczesnych godziny porannych. W ruinie zapanowała
cisza. Niespotykana. Czasami tylko Looko, nasz labrador, śpiewa do Sugusa,
królika mojej koleżanki, który przeprowadził się do nas pod nieobecności
właścicieli. Sugus ma kompletnie w nosie Looko. Powiedziałabym nawet, że go
ignoruje. Od czasu do czasu na niego potupie, zwłaszcza gdy Looko wyjada mu
chrupki z miski. Natomiast warczy na mnie, gdy wieczorem chcę go zagonić do
klatki. Słyszeliście kiedyś warczącego królika?!? W
pierwszym tygodniu pobytu w ruinie chciał popełnić samobójstwo przegryzając
kabel od lampy. Z tęsknoty pewnie...
Okazało się, że przez ostatnie tygodnie jakoś strasznie
zaniedbaliśmy ruinę. Z niechęcią spoglądam w strony
sterty prasowania, świadoma, że już nie mam żadnej wymówki i że w końcu trzeba
będzie zając miejsce przy desce. Daniel, nasz sąsiad, przywiózł nam dzisiaj 2
metry przestrzenne drzewa na opał, które trzeba zabezpieczyć na zimę... Dużo
tego drzewa. Zabezpieczać będzie oczywiście Ptit Suisse ;)
Rano kupiłam na targu jagody. Piękne,
malutkie, pachnące. Miałam ochotę na ciasto z jagodami. Jagodzianek nie
chciało mi się lepić. Poszłam na łatwiznę i nie żałuję ;)
Warkocze
z budyniem waniliowym i jagodami* – z podanych proporcji
wychodzą 2 warkocze:
Ciasto:
550 g mąki
100 g masła
100
ml mleka
125 ml śmietanki
7 g suchych drożdży
30 g cukru waniliowego
3 żółtka
otarta skórka z jednej cytryny
szczypta soli
Budyń
waniliowy:
250 ml mleka
2 żółtka
2 łyżki mąki ziemniaczanej
3 łyżki cukru
laska wanilii
szczypta soli
Oraz:
2 łyżki śmietany
1 żółtko
300 g jagód
cukier granulowany do posypania
Przygotowanie:
Mleko zagotować. Dodać masło i poczekać aż się rozpuście.
Mąkę przesiać. Dodać żółtka, przestudzone mleko z masłem, śmietanę, drożdże,
cukier waniliowy, sól oraz startą skórkę z cytryny. Wyrobić na lśniące
jedwabiste, ciasto. Zostawić do wyrośnięcia. Przebić i jeszcze raz zostawić do
wyrośnięcia.
W tym czasie przygotować budyń. Połowę mleka ubić z
żółtkami, solą i mąką ziemniaczaną. Resztę mleka zagotować z cukrem i
ziarenkami wanilii. Wlać mleko z żółtkami, zmniejszyć ogień i cały czas
mieszając gotować do czasu, aż budyń zgęstnieje – powinien być bardzo gęsty.
Zdjąć i zostawić do ostygnięcia. Do ostudzonego budyniu dodać umyte i bardzo
dokładnie osuszone jagody. Wymieszać.
Ciasto podzielić na dwie części. Każdą z część cienko
rozwałkować na prostokąt. Na każdej rozłożyć połowę budyniu z jagodami
zostawiając 3cm wolnego brzeg. Zrolować dość luźno ciasto i dokładnie skleić.
Rozciąć wzdłuż, nie przecinając jednego końca. Rozcięte połówki zapleść ze sobą
i dokładnie skleić drugi koniec. Ułożyć warkocze na blasze wyłożonej papierem
do pieczenia. Zostawić do na około 20 minut do wyrośnięcia. Posmarować żółtkiem
roztrzepanym ze śmietaną. Oprószyć cukrem granulowanym. Piec przez 30 min w nagrzanym
do 180°C piekarniku.
*Pomysł
oraz obrazkową instrukcję obsługi jak zaplatać takie warkocze znalazłam na Domowe
Wypieki. Reszta to już moja fantazja :)
Smacznego!
Fajne :) nawet bardzo.
OdpowiedzUsuńDla mnie niesamowite są warczące koty... królika w tym stanie wyobrażam sobie z trudnością.
Świetne sa te warkocze! Wspaniały pomysł :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym z wielką chęcią i umazała buzię jagodami,mniam:)
Królik musi być niesamowity hyhy;))
Pozdrówki serdeczne:)
to musi być wspaniałe połączenie..
OdpowiedzUsuńKrólik warczy na Looko, gdy ten wyjada CI chrupki z miski - strasznie skomplikowany związek przyczynowo - skutkowy :D Warkocze bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńPINOSIE,
OdpowiedzUsuńwarczących kotów nie słyszałam, pomimo tego, że taka jedna ma dwa, które potrafią robić prawie wszystko ;)
MAJANO,
buzię, paluchy, spodnie i pół kuchni :)
Królik jest fajny, choć kontakt z min jest ograniczony. To jednak nie pies ;)
Miłego WE!
SUGAR PLUM FAIRY,
było. Już nie ma. Zostało pożarte :)
QUINO,
Ty żmijo!
;)))
Bardziej na miejscu byłoby: "dziękuję" ;P :D
OdpowiedzUsuńQUINO,
OdpowiedzUsuńracja... dziękuję :*
Nie bierz tego tak poważnie :D Idę do lasu, miłej niedzieli :-*
OdpowiedzUsuńTe warkocze są po prostu PRZEPIĘKNE. Naprawdę. Jestem w nich kompletnie zakochana.
OdpowiedzUsuńmój królik Todzio tupał i warczał, więc jest to jak najbardziej normalka ;P
OdpowiedzUsuńagresywny królik?niezłe :) warkoczyka poproszę do kawy!
OdpowiedzUsuńwspanialy, po prostu cudowny ten warkoczyk! z budyniem i jagodami!? moje ukochane polaczenie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo
ślicznie wyszły Ci te warkocze;D
OdpowiedzUsuńa tak schodząc na temat królików, to miałam 2 i szczerze mówiąc nie zdarzyło mi się, żeby warczał;D
QUINO,
OdpowiedzUsuńnie bój żaby ;D
miłego spaceru i uważajcie na łosie ;)
ZAYTOON,
dziękuję i polecam. IMHO są super i niewiele przy nich roboty :)
VIRIDIANKO,
królik Todzio :D
Mam nadzieję, że skończy się tylko na warczeniu i ta mała bestia nie zacznie atakować ;)
ZIELENINO,
króliki to bardzo niebezpieczne bestie... pamiętasz królika killera z Monty Pytona? :D
A na kawę i warkocz zapraszam przy następnej okazji!
OLU,
moje też. IMHO nie ma nic lepszego, niż ciasto drożdżowe i jagody. Z budyniem to jest po prostu ambrozja ;)
Również pozdrawiam
CIASTELLO,
dziękuję :)
Może nie byłaś dla nich miła?
Sugus najwidoczniej umiarkowanie doceniania zaganianie do klatki ;)
To ma być łatwizna?! One są absolutnie niesamowite. W pierwszej chwili myślałam, że z makiem, a to jagody. Naprawdę wspaniałe.
OdpowiedzUsuńA c do królika - tak sobie myślę - skoro koty potrafią warczeć, to czemu nie miałby warczeć króliki? ;)
Łatwizna, to zjeść jagody z serkiem waniliowym - jak my ;-) Cudne te warkocze.
OdpowiedzUsuńświetny pomysł! wygląda niesamowicie pysznie!
OdpowiedzUsuńho, ho ale plecionka , przepiękna ,ach a mi zjedli wszystko ciasto i nie mam ani kawalątka:D
OdpowiedzUsuńHi, hi ale bojowy króliczek :P
Fajne Ci wyszły. Cieszę się, że Cię zainspirowałam ;). Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńNooooo, koooochana sama sobie to zrobilas....jutro pierwszym samolotem przylatuje ze swiezo zaparzona kawa :))
OdpowiedzUsuńUSAGI,
OdpowiedzUsuńnooooo... w porównaniu z jagodziankami ;))) Z makiem będzie w wersji zimowej. Tutaj w ogóle można zaszaleć i pobawić się w różne połączenia :)
Niby tak, ale koty daj głoś np. miaucząc, a królik to jednak ciche stworzenie ;)
HANKA,
o nie Moja Droga, to nie łatwizna, w Waszym wypadku to lenistwo :D
PAULA,
dziękuję :)
ALU,
też nie zdążyłam wiele zjeść. Odbiję sobie przy następnym razie :)
ASIU,
a ja się cieszę, że znalazła tak fajny pomysł na Twojej stronie :)
Miłego dnia
AREK,
oooo... fajnie :) Ten WE był wyjątkowo spokojny, więc nabraliśmy ochoty i sił na kolejnych gości :)
Cudowne sa te warkocze. I takie przepelnione jagodami... to lubie :)
OdpowiedzUsuństerta prasowania? Skad ja to znam? Zamiast prasowania wole poogladac piekne zdjecia i przeczytac przepisy, po ktorych wspolczuje sobie coraz wiecej: bo nie dosyc ze pranie, ze zdjec ladnych nie umiem robic i nie mam dobrych jagod, takich drobnych, aromatycznych, gorzkawych...czyli polskich.
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszła ta "niełatwizna". Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńcudne są efekty Twojego niechcenia
OdpowiedzUsuńmyślę sobie, że te warkocze wyglądają nawet ładniej od zwyczajnych jagodzianek, są takie rustykalne
MAJKA,
OdpowiedzUsuńnajlepsze są takie co mają aż za dużo jagód ;) Dlatego tak rzadko można trafić na dobre jagodzianki... Oszczędzają na jagodach, sknery.
Dziękuję :)
MAYA,
przepraszam, ale chyba nie rozumiem... czego nie umiesz robić? Zdjęć ładnych? Weź koło, kobieto i puknij się w czoło. Byle mocno ;)
BEATA,
no właśnie nie... to była łatwizna ;)
ASIEJA,
czy ładniej, to nie wiem, ale na pewno ciekawiej :)
warkocze wygladaja super i sa latwiejsze od jagodzianek, a ze jutro mialam piec jagodzianki to ...chyba zmienie koncepcje :) dzieki!
OdpowiedzUsuńwielkie mniam!
OdpowiedzUsuńAnoushko, jak ja luuubię drożdżówki z budyniem! :) No i jagody do tego, pełnia szczęscia.
OdpowiedzUsuńM+A,
OdpowiedzUsuńno i jak zmieniłaś?
;)
KAŚ,
:D
ANIU,
nic do dać nic ująć... nie po raz pierwszy lubimy te same rzeczy ;)
***
Życzę wszystkim miłego weekendu!
:)
Kikki próbuję sobie wyobrazić jak może wyglądać zaniedbana ruina - te dwa słowa się NIE krzyżują :)
OdpowiedzUsuńDużo widziałam, ale warczącego królika jak żyję to nie hihi :D
Wspaniałe warkocze i się nie zgodzę że to łatwizna :)
Wyglądają zabójczo ot co :)
Miłego WE :) Ucałuj Męża :)
piękne - dodaję do listy "do wypróbowania" :))
OdpowiedzUsuńNo, no Zabo, taki warkocz to moze zastapic niejedna jagodzinke czuje :-)
OdpowiedzUsuńLooko, a juz chcialam zapytac jak te wierne oczy sie wabia :) Uwielbiam czytac o Waszej ruinie, zajaczek biedaczek :(
Buziakow moc!
PS. Lubie okreslenie "kubik" na metr szescienny drewna itp. :D
cudowne.
OdpowiedzUsuńautentycznie mnie zamurowało z wrażenia. ach, gdybym ja tak czarowała w kuchni... ;]
Lubię Twoje ciasta i w ogóle lubię Twoje przepisy. Zrobię.
OdpowiedzUsuńZdjęcie jest fantastyczne :D Z pewnością warkocze będą pyszne :D:D
OdpowiedzUsuńO warczącym króliku nie słyszałam jeszcze, ale za to miałam świnkę morską, która szczekała i gryzła moje dwa labradory po nosie.
OdpowiedzUsuńWarkocze wyglądają bardzo smakowicie. :)
Żabko, a gdzie Ty się podziewasz? Nie ma Cie nawet dłużej niż mnie nie było - tęskno do Ciebie. Zrobię więc sobie Twój warkocz i popodziwiam jeszcze raz (i pewnie jeszcze nie jeden raz) zdjęcia Waszej ruiny :)
OdpowiedzUsuńŚciskam :*
Wszystkiego najlepszego z okazji dnia blogera :) Zapraszam do zabawy :)
OdpowiedzUsuńJa też zapraszam, chyba nie myślałaś, że tak łatwo się wywiniesz??? ;D
OdpowiedzUsuńhttp://kaszaprodzekt.blogspot.com/2010/09/wasciwie-to-kilka-rzeczy-lubie.html
Anoushko, ja też zapraszam:
OdpowiedzUsuńhttp://domety.blogspot.com/2010/09/co-lubie.html
i ja zapraszam :)http://zielenina.blogspot.com/2010/09/dzien-blogera-czyli-dwie-dziesiatki.html
OdpowiedzUsuńdlnjdydfsozyvoacfeua, justin bieber baby, wkwzkck.
OdpowiedzUsuńojej, jaki cudowny... Toz to djecie jest takie apetyczne, że moglabym jesc z ekranu :)
OdpowiedzUsuńgörüntülü show
OdpowiedzUsuńücretlishow
MYDİ