Powrót do fabryki, po trzytygodniowym urlopie, wiąże się
zazwyczaj ze zmęczeniem, irytacją i natrętną myślą, że coś takiego jak praca zawodowa nie
powinno istnieć. Bardzo proszę, praca dla przyjemność jak
najbardziej, ale z konieczności to już nie bardzo. Świat został bardzo źle
pomyślany...
Dlaczego po powrocie z wakacji
zawsze mam wyrażenie jestem bardziej zmęczona niż przed wyjazdem? Jeszcze
bardziej jestem na bakier z czasem, choć biorąc pod uwagę sytuację sprzed
wakacji, wydaje się to nie możliwe. Wracam do ruiny i nie wiem, w co wsadzić
ręce. Kończy się na tym, że nie wsadzam w nic, przyrzekając sobie, że zrobią
wszystko następnego dnia. Następnego dnia jest tak samo jak poprzedniego, a
mnie zaczynają zżerać wyrzuty sumienia. Bardzo nie lubię takiego stanu rzeczy.
Tarta z jabłkami*
- porcja dla 4 osób:
gotowy spód z ciasta
francuskiego (kwadratowy lub okrągły)**
3-4 duże szare renety lub
jabłka boscop
4-5 łyżki syropu z agawy (można zastąpić miodem lub
brązowym cukrem)
wyciśnięty sok z 2 limonek
grubo mielony cynamon
Przygotowanie:
Piekarnik nagrzać do 160°C.
Syrop z wymieszać z sokiem z limonki. Odstawić na bok.
Ciasto rozłożyć, wraz z
papierem do pieczenia, na blasze. Delikatnie naciąć ciasto nożem uważając
jednocześnie, aby nie przeciąć ciasta na wylot, wzdłuż wszystkich boków. Dzięki
temu powstanie rodzaj rantu.
Jabłka ograć i wydrążyć
gniazda. Pokroić na cieniutkie plasterki i ułożyć, tak żeby na siebie
zachodziły, na cieście. Posmarować tartę połową mieszanki syropu z agawy i
limonki. Oprószyć grubo mielonym cynamonem. Piec w nagrzanym piekarniku około
45 minut, aż jabłka i ciasto delikatnie się przyrumienią. W połowie pieczenia
wylać na tartę i rozsmarować resztę syropu. Zjadać na ciepło lub na zimno.
*tarta nie jest słodka. Takie najbardziej lubimy. Jeżeli
wolicie słodsze ciasta, to należy zwiększyć ilość syropu, cukru bądź miodu.
**jak ktoś ma za dużo czasu, to ciasto francuskie może
zrobić sam. Ja, nawet gdybym miała go tyle, że nie wiedziałabym, co z nim
zrobić, ciasta francuskie nie zrobię. To kupne, bez konserwantów, bardziej mi
smakuje, przede wszystkim, dlatego, że obcieka zdecydowanie mniej tłuszczem niż
to domowe ;)
Smacznego!
RECETTE EN FRANÇAIS: Tarte fine aux pommes express...
E, domowe dla idiotów wcale nie obcieka tłuszczem, a robi się w malakserze ;) Takie tarty lubię, btw. I teraz też tylko takie dania chyba będę robić...
OdpowiedzUsuńhm , jak się takie same tarty robią , to ja chce do Ciebie
OdpowiedzUsuńJuż teraz koniecznie chcę do ciebie na ta tartę ....
p.s strasznie mocno się za Tobą stęskniłam i za twoimi zdjęciami takich eleganckich potraw jak tarta
PTASIU,
OdpowiedzUsuńżartujesz? Jak w malakserze? Daj przepis, może kiedyś się skuszę :)
Miłego wieczoru!
ALU,
No to hop w samolot i tarta na Ciebie czeka :)
Z Ciebie to miły człowiek jest. Bardzo miły :*
Tarta prosta jak budowa cepa, no nieche będzie, eleganckiego cepa :D
hi hi , tekst tygodnia czyli elegancki cep
OdpowiedzUsuńAnoushka , fajnie ,że jesteś ***
A ja też się za Tobą stęskniłam! I bardzo podoba mi się tarta i mam ochotę też na ten samolot się załapać -mogę?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Kurcze, i ja cierpie ostatnio na syndrom odkladania wszystkiego na pozniej. Ostatnio?!? Co ja pisze... od zawsze chyba... ;)
OdpowiedzUsuńFajnie ze juz jestes! Relacja z podrozy f-a-n-t-a-s-t-y-c-z-n-a!
PS. A moze znajdziesz kiedys znow czas na kawe?
PPS. Bede miala rechabilitacje niedaleko Ciebie, w Y., ale L. lub M. tez jest ok rzecz jasna :)
Ja nie chce jakoś mącić w temacie ale tarta z gotowego ciasta to coś nie specjalnie dla mnie.
OdpowiedzUsuńpoczekam na inne - często genialne - wpisy.
pozdrawiam
p.s. ma nadzieję, że cię tym postem nie uraziłem.
wygląda wspaniale! piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńchoć nie przepadam za gotowym ciastem francuskim, jest ono dla mnie (nawet) ratunkiem, maścią łagodzącą oparzenia z braku czasu.
stwierdzam jednak, że tarta, pomimo, że spód gotowiec, kusi mnie. i z pewnością bym jej skosztowała ;]
Proszę:
OdpowiedzUsuńhttp://cosniecos.blox.pl/2008/01/Zawijance-z-feta-i-figami-i-ciasto-francuskie-dla.html
ALU,
OdpowiedzUsuń:D
ANIU,
no pewnie, to na kiedy robić tartę :)
Fajnie tak wiedzieć, że ktoś za mną stęskni :)
BEA,
dziękuję:)
Świetny pomysł. Napiszę mejla, żebyśmy się umówiły. Miłego wieczoru :)
BAREYO,
nie lubisz gotowców?!?
Żadnych puszek, żadnych mrożonek? Nawet paprykarza nie jadasz?
O kurdę, jak Ty się uchowałeś? :D
To zupełnie jak my... z małymi wyjątkami. Ciasto kupuję u naszego piekarza :)
KARMELITKO,
zawsze można zrobić ciasto kruche. Mniej z nim roboty i efekt będzie podobny ;)
PTASIU,
OdpowiedzUsuńdzięki. Zapisuję i kto wie... może kiedyś :)
Anoushko,
OdpowiedzUsuńpo pierwsze primo, super,ze wrocilas, po drugie primo zgadzam sie z tym, ze swiat jest zle urzadzony, po trzecie primo, ultimo, dobre ciasto francuskie kupne, nie jest zle ( a przy okazji piekarz ma prace hehe). Pozdrrawiam goraco!
Anuszko, podniosłabym temperaturę pieczenia do 180-200C. Ciasto francuskie lubi wyższą temperaturę, wtedy ładnie rośnie i listkuje.
OdpowiedzUsuńWeź mi nawet nie mów.
OdpowiedzUsuńRozważam porzucenie pracy na rzecz posiadania kozy.
Mam dosyć.
Ten kto wymyślił świat na pewno był bogaty i nie musiał pracować :)
JAK ja się CIESZĘ czytając Żabę :D
A właśnie! I podnieś tą temp pieczenia :P
OdpowiedzUsuńszybkie, ale za to na pewno smaczne ciacho:) chetnie bym zjadla kawaleczek:)
OdpowiedzUsuńARKU,
OdpowiedzUsuńpo pierwsze primo, miło mi bardzo, po drugie primo, od dawna ta myśl mnie nie opuszcza, po trzecie primo, nic dodać ni ująć... i jaka oszczędność czasu :)))
Nawzajem!
QUINO,
yé sé :) masz rację.
W tym przepisie bardziej mi chodziło o to, żeby jabłka nie przypiekły się zbyt mocno, a jednocześnie, że był miękkie i lekko skaramelizowane. Stąd to 160°C. Ciasto francuskie było tylko i wyłącznie bazą dla jabłek ;)
MŁODA,
z jednej kozy ciężko wyżyć, niestety. Musisz rozważyć pomysł posiadania kilkuset ;)
:*
Ugryź się :-p
AGA,
łap!
doleciało?
:)
Anoushka:: Jakis czas temu sobie przypomnialem o paprykarzu.
OdpowiedzUsuńTaki smak mlodosci.
Kupilem paprykarz szczecinski - nie pamietam jakiej firmy. Sory ale myslalem, ze zwymiotuje.
Mysle sobie, moze taka g...na firma. Moze ja sie taki wybredny zrobilem - nie wiem.
Kupilem chyba jeszcze ze 2-3 roznych firm.
Loboze - to nie bylo jedzenie dla ludzi.
Ja po prostu moze mam talent do znajdywania g...nych gotowcow.
pozdrawiam jeszcze raz cieplutko.
Mam dokładnie to samo. Wróciłam po urlopie i zupełnie nie mogłam się odnaleźć. Byłam wykończona całodniowym chodzeniem, przejedzona i nie 'wyleżana'. A napotkałam mnóstwo zaległości, dziesiątki maili i spraw do załatwienia. Po urlopie powinno się chadzać na zwolnienie lekarskie żeby się zregenerować;-)
OdpowiedzUsuńniesamowicie podoba mi się ta tarta
OdpowiedzUsuńTakie ciacha są najlepsze kiedy nie chce się nic robić. Co do powrotów, oj ja też tak mam. Szkoda,ze uropy są zawsze za krótkie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Anoushko i cieszę sie,ze jesteś:)
BAREYO,
OdpowiedzUsuńpecha masz, nie da się ukryć:) Choć z drugie strony cos takiego jak dobry paprykarz nie może istnieć. Pamięć płata na figle... Przy kolejnym pobycie w ojczyzny łonie dopadła mnie nostalgia i postanowiłam nakarmić Philippe'a mielonką luksusową, która tak mi smakowała na obozach harcerskich… Syf to mało powiedziane. Myślałam, że męża otruję…
RETROSE,
zwolnienie lekarskie! O ja głupia baba! że też na to wcześniej nie wpadłam :D
PAULO,
a mnie jest niesamowicie milo z tego powodu :)
MAJANO,
za krótkie i za szybko mijają... ;)
Ściskam :)
Mam ostatnio lenia kuchennego, a ta tarta wygląda na mało pracochłonną, więc może ją zrobię? Tylko kto ją tak pięknie sfotografuje?
OdpowiedzUsuńsuper ,ze juz jestes,ale mam w gloie i tak Twoja oblednie interesujaca relacje z podrozy.
OdpowiedzUsuńGotowe ciasto francuskie nie jest zle czasami ;),wygoda i smak tez jest :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Agniecha, zdecydowanie zgadzam sie z tym, ze to nie fair, ze po urlopie od razu jest praca, niby prace lubie, ale nie mialabym nic przeciwko odwrotnym proporcjom, czyli 5 dni weekendu i 2 dni pracy - ten swiat zdaje sie byc nieprzyemyslany i niech mi nie mowia ze to byl "intelligent design" :DD
OdpowiedzUsuńTa tarta to taka chic, cieniutka, anie jakis tam cep!
PS. My Ci pomozem sprzatac, Lukasz do odkurzacza, ja do scierania kurzow zgoda? :))
Ha ha, ja tez bym francuskiego nie zrobiła sama. Brak czasu to jedno, lenistwo to drugie. No i po co, skoro tyle dobrego ciacha w sklepach!
OdpowiedzUsuńUściski, Anoushko!
HANKA,
OdpowiedzUsuńnie może, tylko zrób!
:)
GOSIU,
dokładnie :)
IMHO gotowce, trzeba umieć wybierać. Dobre kupne ciasto francuskie nie jest złe. Z mrożonkami, pomidorami w puszcze czy konfiturami jest podobnie. Inaczej rzecz się ma z puszkami. Niestety.
Bardzo bym chciała móc wszystko robić tymi rencami. Jednak spędzanie życia przy garach mi się nie uśmiecha. Jest przecież tyle fajnych i interesujących rzeczy do zrobienia i poznania, a życie takie krótkie i nie wiadomo, kiedy się może skończyć...
BASKU,
3XTAK, 5 dni urlopy i 2 pracy to świetne rozwiązanie oczywiście zachujemy te samo wynagrodzenia ;)))
PS
Nie wiesz, co mówisz... my mamy psa - labradora. A labradory mają to siebie, że nigdy nie wracają ze spaceru czyste. Looko wychodzi na spacer 3 razy dziennie :)
ANIU,
nic dodać nic ująć :)
Buźka
super recette, simple et qui me fait bien envie! et au passage jolies photos envoyés pour le FIPC! bravo
OdpowiedzUsuńZ rąk waćpanny i gotowca bym zjadła ;)
OdpowiedzUsuńMiło, że jesteście.
czyli dla mnie jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńKupuję ten pomysł :-D rewelacja :-) coś mi się wydaje, że już innej szarlotki nie będzie mi się chciało robić ;-)
OdpowiedzUsuńProstota tej tarty mnie przekonuje!
OdpowiedzUsuńCzasem mam ochotę na coś szybkiego, klasycznego, a zarazem prawie domowego!