Największą zmorą mojego przedszkolnego dzieciństwa była kasza manna. Obrzydliwa papka, często przypalona, jaką podawano nam na śniadanie. Koszmar okraszony gorzkimi łzami. Nie tylko moimi. Traumatyczne wspomnienia przedszkolnej kaszy manny prześladowała mnie latami, aż do momentu gdy już jako mężatka, dostałam od Ptit Suissa prezent. Prezentem był Nygus, przechrzczony szybko na Nikosa (imiona mogą podobno determinować charakter... ;)), słodki berneńczyk. Nawiasem mówiąc zmiana imienia na nic się nie zdała... i Nikos pozostał nygusem przez całe swoje życie ;) Gdy wybieraliśmy Nikosa, hodowca poinformował nas, że szczeniak lubi kaszę manną. Czego się nie robi dla czworonożnego przyjaciela? Nikos codziennie dostawał kaszę na śniadanie. Z czasem Ptit Suisse zaczął gotował jej więcej. Nie tylko dla psa. Nam też zaczęła smakować, oczywiście odpowiednio doprawiona :)
Nie przygotowuję zbyt często kaszy manny. Na Boże Narodzenie piekę miodownik Siostry*, który przekładam kremem z kaszy manny. Czasami robię ciasto pomarańczowe, czasami zamiast bułki tartej dodaję ją do klopsików lub do gniotków z dynią.
Dziś jednak miałam ochotę na deser z kaszą manną w roli głównej i jakimiś owocami. W zamrażalce wyszperałam paczkę wiśni. Zapraszam :)
Krem z kaszy manny z wiśniami w korzennym syropie - porcja dla 4 osób:
500 ml mleka
80 g kaszy manny
4-5 łyżek cukru
szczypta soli
duża łyżka masła
ziarenka z jednej laski wanilii
Wiśnie w syropie:
500 g mrożonych wiśni
150 g cukru cassonade
4-5 goździków
2 kawałki suszonej osnówki** (kwiatu gałki muszkatołowej)
2 ziarenka kardamonu
3 ziarenka pieprz Tifda
Przygotowanie:
Rozmrożonych wiśnie wymieszać z wszystkimi przyprawami i cukrem. Zagotować, zmniejszyć ogień i gotować do momentu, aż sok z wiśni zacznie gęstnieć, co zajmie około 30 minut.
Mleko wymieszać z cukrem, ziarenkami wanilii i solą. Zagotować i gdy mleko zacznie wrzeć wsypać kaszę manną mieszając energicznie, aby rozbić grudki. Zmniejszyć ogień i cały czas mieszając gotować przez 8 minut. Pod koniec gotowania dodać masło i dokładnie wymieszać.
Tak przygotowaną kaszę, polaną syropem z wiśniami, można podawać natychmiast. Można również przełożyć w indywidualne pucharki lub do większej formy, schodzić w lodówce i podawać na zimno. Ciężko powiedzieć, która wersja lepsza :)
Smacznego!
*co roku, przed Świętami obiecuję sobie, żeby podać Wam przepis na to wyśmienite ciasto. I co roku zapominam... Może w tym roku ktoś z Was zechciałby się o niego upomnieć? Niczego nie obiecuję, ale może wtedy przepis pojawiłyby się w końcu na blogu... ;)
**o suszonej osnówce, jak i wielu innych przyprawach, pisała na swoim blogu Bea.
RECETTE EN FRANÇAIS - Semoule fine aux grillotes
Cudowny deser. Uwielbiam kaszę mannę, zawsze ją lubiłam.:) Do przedszkola nie chodziłam, a mama robiła pyszną kaszę z sokiem malinowym. Zresztą ja wszelkie mleczne zupy, desery uwielbiałam od zawsze:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
Pozdrawiam:)
Dziękuję Majano :)
UsuńZa zupami mlecznymi nie przepadam. To również trauma przedszkolna;) Czasami zjem owsiankę... tzn zjem jak mi ktoś ją przygotuje, bo z własnej inicjatywy mi się to nie zdarza.
Bardzo fajnie wygląda ten deser. NA pewno jest pyszny :) a raczej był ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się, po deserze zostało już tylko wspomnienie ;)
UsuńDziękuję!
O, zdecydowanie coś dla mnie...
OdpowiedzUsuńKaszę mannę w przedszkolu mogłam jeść na śniadanie, obiad i podwieczorek. Co z uwagi na komitywę z paniami z kuchni (babcia była przedszkolanką) zdarzało się nierzadko.
Ale ja generalnie mleko pod każda postacią - ciepłe, zimne, uhate, prosto od krowy...
No może tylko ryż na mleku jest mi obojętny...
Żaba, następnym razem jak u Was będę, mam po prostu prosić o śniadania jak dla psa, tak?
PS. z jakich foremek takie ładne desery wychodzą?
Ja Ci mogę takie śniadania robić codziennie!
UsuńMleko prosto od krowy też możemy załatwić. Wystarczy pójść do sąsiada :)
A foremka z serii Tupperware. Dostałam wieki temu od koleżanki. Szukałam w ich nowym katalogu, i chyba ich już nie robią. Szkoda.
A ja kasze lubilam. Moze dlatego, ze nie mialam okazji degustowac tej przedszkolnej, tylko mamina? A to przeciez inna bajka.
OdpowiedzUsuńKorzenny syrop do wisni szalenie mi sie podoba!
Niewątpliwie taka domowa kasza nie ma nic wspólnego z przedszkolną...
UsuńWiśnie w tym syropie są doprawdy pyszne. Możesz pokombinować z przyprawami, które akurat masz pod ręką, albo które najbardziej Ci smakują :)
Jako dziarski przedszkolak kochałam wszelkiego rodzaju "breje",ku uciesze moich towarzyszy stolika - zjadałam bowiem ich porcje:)
OdpowiedzUsuńz rozkoszą wspominam też babciną gęstą kaszkę "aż łyżka stoi" z syropem owocowym.
Deser cudowny ... nie mogę się napatrzeć :)
Dziękuję i zachęcam do zrobienia. Tym bardziej, że roboty z nim tyle co nic :)
UsuńPS Szkoda, że nie byłyśmy razem w przedszkolu... ;)
Tak, ten przepis zdecydowanie do mnie przemawia. Mówi mi "zrób mnie i zjedz". Tym bardziej, że paczka wiśni w zamrażarce zalega i obrasta lodem... Taaaak, chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńAaaaa, no i przepis Siostry się upominam, może tak wreszcie by się pojawił na blogu, hę? ;)
OdpowiedzUsuńSkoro tak do Ciebie mówi, to nie należy się poddań ;)
UsuńA upomnisz się jeszcze w grudniu? Bo ja pamięć mam dobrą, tylko cholernie krótką ;)
Pro publico bono upomnieć się mogę i ja ;)
UsuńNajbardziej lubię z sokiem malinowym. A za pacholęcia była jadalna wyłącznie grubo posłodzona po wierzchu białym cukrem.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że latem krem w zimnej wersji z musem malinowym może świetnie się sprawdzić. Zapisuję do zrobienia :)
Usuńw coopie sprzedaja taki deser z kaszy manny (nie pamietam jak sie nazywa), w wersji nature albo z jablkami albo z rabarbarem. moje chlopaki przepadaja za nim, i ja tez :-) w innej formie kaszy manny nie dotkne. czy Twoja wersja jest podobna do tej sklepowej? pewnie mi powiesz ze nie jadasz sklepowych...i bede musiala jednak wyprobowac Twoj przepis, bo juz od dawna przymierzam sie, w koncu taka kaszka nie moze byc trudna do zrobienia....
OdpowiedzUsuń-byla sasiadka :-)
Anonimowa, była sąsiadko!
UsuńJadam jak najbardziej :)
Może nie codziennie, ale bardzo ten deser obydwoje lubimy! BTW ona nie tylko w Coopie czy Manorze jest do kupienia. Migros ma również swoją bardzo dobrą wersję :) Czytałaś skład? Z tego co pamiętam, nie wygląda na truciznę ;)
Przyznam Ci się szczerze, że starałam się, aby deser był podobny do tego kupnego. Nie udało się. Konsystencja jest bardziej zwarta, ale dzięki temu kasza udało się ładnie wyjąć z foremki. W smaku, niestety, również się różni. Następnym razem spróbuję dodać jajka. Zobaczę co z tego wyjdzie i dam znać :)
Ja za mlecznymi zupami nie przepadałam, ale kaszę mannę uwielbiałam, pewnie dlatego, że mama ją robiła, a nie przedszkolanki, ale muszę się przyznać, że nigdy sama nie zrobiłam sobie deseru z kaszy mannej, a tu żurawina w zamrażarce :)
OdpowiedzUsuńżurawina może być fajnym dodatkiem do kaszy :)
Usuńpolecam!
kasza manna w takiej postaci to wspanialy deser:)
OdpowiedzUsuńteż piekę co roku miodownik Siostry :) Ale na co dzień używam pełnoziarnistego grysiku orkiszowego, nie manny, bo ona praktycznie żadnych wartości odżywczych nie ma. A do tego jest pyszny, spróbuj kiedyś :) Deser prezentuje się bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńO tak, grysik orkiszowy jest super :)
UsuńNie jadłam grysiku orkiszowego
UsuńGdzie można go zakupić? w sklepach bio?
Poki, wiem, ale od 1-2 razy do roku jeszcze nikt nie umarł ;)
A ja od zawsze bardzo lubię mannę, może dlatego ,że do przeszkolą chodziła tylko 3 miesiące(jako przedszkolak, bo później- dużo później, chodziłam w innym charakterze):D,ale takie zdjęcia jeszcze bardziej lubię Żaba *
OdpowiedzUsuńDziękuję Aluś :)
UsuńSwoją drogą, to ciekawe dlaczego w przedszkolach tak się uwzięto na kaszę manną...
Moja Mama do dziś nie może patrzeć na kaszę mannę. Przeze mnie - jak byłam mała to upominałam się o nią absolutnie każdego dnia, musiała być gęsta "że łyżka staje" i bez żadnych dodatków.. Przedszkolną z sokiem owocowym plułam dalej niż widziałam :D
OdpowiedzUsuńChyba się "trochę" tą kaszą przejadłam ;) ale w formie takiego deseru, hmm.. trza spróbować! :)))
Moniko możemy zrobić wspólnie. Przy okazji ;)
UsuńNienawidziłam kaszy manny w dzieciństwie :) Potem mi przeszło, jak w Turcji zjadłam parę tamtejszych słodkości. Ten deser bardzo mi je przypomina.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No właśnie ostatnio myślałam o takich turecki smakołykach.
UsuńBędę musiała poszukać jakiś przepisów. A może masz coś u siebie?
jadłam kasze manną do 10 roku życia co wieczór, tak ją lubiłam ;) teraz trochę mi przeszło, ale może to dobry powód żeby znowu po nią sięgnąć ;) tylko ja bym jeszcze dorzuciła gałkę sorbetu wiśniowego do wzmocnienia efektu - grycan ma niezle i malokaloryczne, wiec nic sie zlego nei powinnno stac :>
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z takim sorbetem.
UsuńPomyślę o tym przy następnej okazji :)
Dawno nie jadłam kaszy manny - a właśnie uwielbiam z takimi dodatkami jak wiśnie. Od kiedy zaczęłam pracować na pełen etat po urodzeniu, kancelaria prawna a nie kuchnia i gotowanie dla rodziny stała się moim życiem. Ale postaram się wygospodarować na to więcej czasu, obiecuję! :)
OdpowiedzUsuń