Gdybym posiadała gofrownicę, to nie mieściłabym się nie tylko w spodnie, ale także w drzwi. Dlatego gofrownicy nie mam i mieć nie będę. Nigdy. Gofry, z niewielką ilością dżemu truskawkowego – takie są najlepsze, jadam nad morzem. Nawet 3 razy dziennie. Po powrocie się umartwiam.
Gofrownicą został obdarowany, między innymi przez nas, bliski znajomy. W czasie ostatnich odwiedzin, znajomy został zmuszony, żeby w zaprezentować nam działający prezent. Jak się domyślacie zrobił gofry, ale nie jakieś tam zwykłe, z dżemem, czy bitą śmietaną. Zrobił gofry wytrawne z ciasta ziemniaczanego ze szpinakiem. Pyszne! Ja zmodyfikowałam nieco przepis i usmażyłam placuszki. Na patelni :)
Na koniec mała niespodzianka ;)
Placuszki z ciasta ziemniaczanego ze szpinakiem i fetą – porcja dla 4 osób:
300 g ziemniaków
200 g mąki pszennej
150 g liści świeżego szpinaku
150 ml mleka
100 ml kefiru
100 g fety
3 jajka
1 spora cebula
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka czerwonego południowoafrykańskiego curry (można zastąpić żółtym)
sól
pieprz
gałka muszkatołowa
ghee do smażenia
Przygotowanie:
Ziemniaki ugotować w mundurkach. Cebulę pokroić w niewielką kostką i zrumienić na gorącym ghee. Liście szpinaku dokładnie opłukać i osuszyć. Fetę pokruszyć widelcem.
Gorące ziemniaki obrać i przecisnąć przez praskę lub rozdrobnić widelcem. Dodać mąkę, jajka, przyrumienioną cebulę, mleko, kefir oraz proszek do pieczenia. Dokładnie wymieszać na gładkie ciasto Dodać fetę i liście szpinaku doprawić do smaku i ponownie dokładnie wymieszać. Smażyć na rozgrzany ghee.
Placki są świetne na gorąco i na zimno. Odgrzewane na drugi dzień też są bardzo dobre.
Smacznego!
RECETTE EN FRANÇAIS: Galettes à la pâte des pommes de terre, épinards et feta
Gofrownicą został obdarowany, między innymi przez nas, bliski znajomy. W czasie ostatnich odwiedzin, znajomy został zmuszony, żeby w zaprezentować nam działający prezent. Jak się domyślacie zrobił gofry, ale nie jakieś tam zwykłe, z dżemem, czy bitą śmietaną. Zrobił gofry wytrawne z ciasta ziemniaczanego ze szpinakiem. Pyszne! Ja zmodyfikowałam nieco przepis i usmażyłam placuszki. Na patelni :)
Na koniec mała niespodzianka ;)
Placuszki z ciasta ziemniaczanego ze szpinakiem i fetą – porcja dla 4 osób:
300 g ziemniaków
200 g mąki pszennej
150 g liści świeżego szpinaku
150 ml mleka
100 ml kefiru
100 g fety
3 jajka
1 spora cebula
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka czerwonego południowoafrykańskiego curry (można zastąpić żółtym)
sól
pieprz
gałka muszkatołowa
ghee do smażenia
Przygotowanie:
Ziemniaki ugotować w mundurkach. Cebulę pokroić w niewielką kostką i zrumienić na gorącym ghee. Liście szpinaku dokładnie opłukać i osuszyć. Fetę pokruszyć widelcem.
Gorące ziemniaki obrać i przecisnąć przez praskę lub rozdrobnić widelcem. Dodać mąkę, jajka, przyrumienioną cebulę, mleko, kefir oraz proszek do pieczenia. Dokładnie wymieszać na gładkie ciasto Dodać fetę i liście szpinaku doprawić do smaku i ponownie dokładnie wymieszać. Smażyć na rozgrzany ghee.
Placki są świetne na gorąco i na zimno. Odgrzewane na drugi dzień też są bardzo dobre.
Smacznego!
RECETTE EN FRANÇAIS: Galettes à la pâte des pommes de terre, épinards et feta
Przyznam szczerze, że bardzo mnie zaintrygowały te placki zrobione w gofrownicy, bardzo ;]
OdpowiedzUsuńMy też używamy gofrownicy w nietypowy sposób - zapiekamy w niej kanapki.
OdpowiedzUsuńTwoje placuszki fantastyczne!
gofrownice mam, na szczęście gofry z niej nie są tak pyszne jak nad morzem ;) próbowałam wielu przepisów na gofry "takie jak z budki" jednak to nie to, to chyba kwestia temperatury :/
OdpowiedzUsuńkolejny prosty pomysł, na który pewnie bym sama nie wpadła, na pewno zrobię Twoje placki w rożnych wariantach :)
ps. niespodziankę widziałam już wczoraj z rana (po raz pierwszy przeczytałam tam Twoje nazwisko) i wyobraź sobie wieczorem FB zaproponował mi Ciebie jako znajoma, choć na razie nie mamy tam wspólnych znajomych.
Wielki Brat czuwa, pora się bać ... ;)
Ja też gofrownicy z rozmysłu nie mam :) Za to placuszkom szpinakowym mówię tak! No i gratulacje z racji niespodzianki ;)
OdpowiedzUsuńMysle ze bym polubila. Nie jestem pewna :)
OdpowiedzUsuńPani ja nie mam ani gofrownicy ani tostera bo nechybnie mialabym ksztalt pieknej gruszki :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZJEDZ MNIE,
OdpowiedzUsuńraczej gofry zrobione na patelnie ;)
BEATKO,
nasi przyjaciel tez tak robia. Fajny sposb na cieple kanapki.
Dziekuję :)
LELOOPKU,
temperatury, wprawy, powietrza, w w ogole nadmorkiej atmosfery :)
Poważnie? Faktycznie strach się bać... Wszyscy mamy swoje teczki ;)
PTASIU,
gofrownica to bardzo niebezpieczne urzadzenie... ;)
Dziękuję!
MŁODA,
to jak jesteś czy nie jesteś pewna? ;D
Toster mamy. Taki fajny. Stary. Jest bardzo ładną ozdobą kuchni ;)
MONIKO,
obawaim się, że nie, datego wolę nie próbowań :D
A ja gofrownicę mam i wcale jej nie używam, własnie dlatego, że nie znalazłam tego odpwiedniego przepisu. A wersja wytrawna - zaskakująca- oczywiście do wypróbowania. Co do niespodzianki to nareszcie! Ciekawa byłam jak Ciebie opiszą, Super!
OdpowiedzUsuńPani romanistka rzucająca literaturę dla gotowania, fiu fiu:)
OdpowiedzUsuńGratuluję wywiadu, przeczytałem z zaciekawieniem. Jednak ja też wolę ubrudzić ręce po łokcie niż rzucać talerzami. Lubię Twoją bezpretensjonalność.
Pozdrawiam Ty moja sympatio blogowa!
nie mam odmiennego zdania:). tzreba wyprobowac przepis to wtedy sie wypowiem...a le wyglada super:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
zdrowozyj.blox.pl
Anoushko, gofrownice miec mozna, tylko trzeba tak ja schowac, by jej wyciaganie bylo dostatecznie skomplikowane ;) Ja moja wyciagam raz w roku, ale zupelnie nie zaluje ze ja kupilam :)
OdpowiedzUsuńA placuszki brzmia pysznie! Robilam gofry ziemniaczane dwa lata temu (ale takie stricte zieniaczane) i ostatecznie tak bardzo mialam dosyc 'pilnowania' gofrownicy, ze z reszty ciasta tez usmazylam placuszki na patelni ;)
Pozdrawiam!
AGA,
OdpowiedzUsuńprzepis oryginalny znajdziesz tutaj http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,108528893.html. Może, robiąc gofry, zrezygnuj z fety. Nie mam pojęcia jak feta zachowuje się w gofrownicy...
:)
MICHU,
sympatia blogowa! wow! Się wzruszyłam :D
Nie dla gotowania, tylko dla nabijania konsumenta w butelkę ;)
Kiedyś rzuciłam słownikiem. Rzut o mało nie spowodował rozwodu. Nie dlatego, że mogłabym trafić, ale dlatego, że mogłabym zniszczyć słownik... Od tamtej pory zagniatam ciasto. No bo wiesz, gdzie ja takiego drugiego męża znajdę, dla którego, z upływem czasu, będę coraz bardziej fascynująca :D
Głaski dla Czesława!
OLU,
dziękuję za wizytę i za zaproszenie :)
BEA,
ja albo mam i używam, albo nie mam i nie używam. Chowanie nic tutaj nie pomoże ;)
Raz do roku to ja wolę się wprosić do znajomych na gofry :D
Również pozdrawiam.
Świetne! Niestety, przez użycie rozgniecionych ziemniaków są dla jednego z moich domowników niejadalne ;)
OdpowiedzUsuńQUINO,
OdpowiedzUsuńziemniaków w cieście w ogóle nie czuć, aż sama sią zdziwiłam, bo wydawało mi się że w gofrach czuś było. Słowo! Idę o zakład, że Młoda Młodzież nie wyczuje ;)
A tych gofrów nie jadł, bo nie pamiętam?
Oj tak.. Zasmakowałoby mi z całą pewnością!
OdpowiedzUsuńPlacki ziemniaczane plus feta plus mój ukochany szpinak?! Chyba zbyt wiele pysznego jak na jedno danie:))
Pozdrowienia!
PS. Też uwielbiam gofry..Kojarzą mi się z wakacjami trzy lata wstecz, kiedy to zajadałam się nimi nad morzem...Achhh...:))
Anoushko, w telegraficznym skrócie:
OdpowiedzUsuń1/ czytałam! :) I muszę Ci powiedzieć, że primo: zaskoczyło mnie zdjęcie, bo wyglądasz inaczej. :D Tfu! nie inaczej w sensie źle, tylko inaczej, niż miałam wyobrażenie na podstawie mikroskopijnej fotki z bloga. :D A secundo: ja teraz wiem, że jesteś baaaardzo konkretna babeczka! :) Żadne tam "pitu - pitu", tylko absolutny konkret w czystej postaci. :)
2/ co do gofrownicy, myślę, że niepotrzebnie tak się obawiasz. :D Z tym mieszczeniem (a raczej nie mieszczeniem) się w drzwiach - zdecydowanie poleciałaś po bandzie. :D Prawda jest taka, że gofrownica nudzi się szybciej, niż myślisz. :D
3/ i na koniec: rzuć plackiem. :D Tylko wybierz ten największy. :D
PS. No tak, a ja 'niespodzianke' zwyczajnie przeoczylam!
OdpowiedzUsuńMilo sie Ciebie czyta :))
GRATULACJ wyroznienia ! :)
OdpowiedzUsuńOj ja tez nie mam gofrownicy choc bardzo chcialam. Gdybym ja miala to bylaby tragedia. Chyba, ze zrobilabym jak radzi Bea.
OdpowiedzUsuńA placuszki sa urocze. Koniecznie do wyprobowania, bo ja placuszki kocham miloscia bezgraniczna.
GOSIU,
OdpowiedzUsuńmyślę, że z goframi jest tak jak z naleśnikami... niewiele jest takich, którzy ich nie lubią ;)
MAŁGOŚ,
ad 1. Mikroskopijna fotka była robiona w czasie urlopu, a ja na urlop się zmieniam. Bardzo ;D
To znaczy, że co? Do tej pory myślałaś, że jestem takie "pitu-pitu"? O w mordę jeża! Chyba muszę zweryfikować głupoty, które wypisuję na blogu, skoro o takie rzeczy można mnie posądzić... ;D
ad.2 Nie kuś, wiem co mówię ;)
ad.3 Łap! Doleciał ?
Ściskam!
BEA i ZUZAMOLL,
dziękuję :)
KAROLKO,
w takim razie zachęcam do wypróbowania przepisu. Nam bardzo smakowały, może i Tobie się spodobają :)
Jako szpinakofil jestem przekonany, że to świetne danie. Jako łasuch wiem, że muszą pyszne. Jako samozwańczy esteta krzyczę, że są bosskie!
OdpowiedzUsuńGofry były pyszne, ale placki wyglądają odjazdowo. Trzeba będzie zrobić :)
OdpowiedzUsuńPS. Gratuluję sławy i chwały :-*
To jeszcze raz ja, bo niespodziankę zostawiłem na koniec. Fajnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńPyszniaste te placuszki Anoushko!:))
OdpowiedzUsuńA wywiad czytalam - świetny!:)))
Pozdrawiam ciepło!:))
Taaa... pitu-pitu z śrubokrętem w torebce chyba i ruiną postawioną w bardziej morderczy sposób niż od fundamentów. Muszę dopisać, żem myślał sporo o tym co żeś mówiła publicznie i mi się podoba dalej, w sensie wciąż.
OdpowiedzUsuńWpadłem jeszcze raz przeczytać o tych flakach co je mam zamiar zrobić dla tego co go fascynuję ponoć.
pozdrowienia!
ANTONI,
OdpowiedzUsuńno jakby to ujać... nie mylisz się ;D
Dziękuję!
HANKA,
sława i chwała... to brzmi niemalże jak zbrodnia i kara ;D
MAJANO,
dziękuję i również pozdrawiam :)
MICHU,
rób i daj znać jak smakowały temu, co go fascynujesz ;)
Och, jakie one były dobre...
OdpowiedzUsuńA gofrownicę wystarczy trzymać na najwyższym piętrze ruiny, głęboko schowaną :)
I raz jeszcze gratulacje.
Swietne placuszki, az mam ocote zrobic :)
OdpowiedzUsuńA wywiad? Pyszny! wpalaszowalem go sam nie wiem jak i kiedy hehe
i ja też nigdy nie skuszę się na kupno gofrownicy, zbyt wiele by to było przyjemności
OdpowiedzUsuńlepiej zrobię placuszki..
A kto by się nie skusił na takie placki, no nie wiem:)
OdpowiedzUsuńBaardzo fajny wywiad Żabo, gratuluję!:D
PINOSIE,
OdpowiedzUsuńbyły rewelacyjne!
Nie wystarczyć Tym nie jeszcze nie znasz ;)
Dziękuję:*
ARKU,
mam nadzieję, że nie skończyło się to niestrawnością... jeść należy powoli ;D
ASIEJKO,
:D
PAT,
dziękuję kuleżanko ;)
Ja mam gofrownicę, ale trzymam ją głęboko w szafie, co sprzyja rozsądnemu dawkowaniu kratkowanej słodyczy ;) Wytrawnych gofrów jeszcze nie robiłam i chętnie wypróbuję, bo z ziemniaczanego ciasta nie mogą być niedobre :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wywiadu Anoushko! :)
Mam przepis na gofry ziemniaczane i nosze się z zamiarem ich zrobienia już długi czas. Ze szpinakiem jeszcze fajniejsze!
OdpowiedzUsuńPS widziałam Cię w Ugotuj.to, bardzo to miłe i w pełni zasłużone, Anoushko.
Anoushko po pierwsze się przywitam bom chyba pierwszy raz mam zamiar sie udzielić słowotwórczo tutaj :)
OdpowiedzUsuńPalcuszki zapowiadają się smakowicie, a wywiadzik pierwsza klasa - lubię je bardzo bo dowiadujemy się czegoś więcej osobach które prowadzą z pasją blogi. Jak już pisała Gosia wydajesz się konkret babką a ja takie bardzo lubię - oj nie nawidzę owijania w bawełnę.
Super wyszłaś na zdjęciu :)
serdecznie pozdrawiam
ale one musiały być pyszne, ziemniaczane ciasto, szpinak, feta...same pyszności
OdpowiedzUsuńdobry wieczor. gratuluje wywiadu. nigdy nie jadlam gofrow wytrawnych. szczerze mowiac, nawet nie slyszalam jeszcze miesiac temu o istnieniu takowych - mile rozczarowanie. jestem pewna, ze smakowalyby mi, sadzac po skladnikach i moim upodobaniu do wytrawnych smakow, w przeciwienstwie do slodkosci niestety...gdyz gdy chodzi o desery, to lubie zaledwie kilka i niekiedy przez ten defekt bywam spontanicznie zlosliwa przez co potrafie nieopatrznie urazic amatorow ciastek.
OdpowiedzUsuńgdzies, kiedys, probowalam podobne placki; sa to moje smaki, choc nigdy nie probowalam odtworzyc ich w domu, tak jak setek innych interesujacych przepisow...
KOMARKO,
OdpowiedzUsuńgdybys mnie znala osobiscie, to zrozumialabys, ze nawet zakopywanie gofrownicy w ogrodku przyniosloby mierne efekty ;)
ANIU,
zrob koniecznie, bo naprawde warte sa grzechu!
EWELOSA,
witaj:) Milo mi, ze wpadlas i mam nadzieje, ze na tej jednej wizycie nie poprzestaniesz :)
Co do zjecia, to... ;D Dziekuje!
AGA,
noooo :) calkiem, calkiem ;)
MAGDALENO,
przede wszystkim dziekuje za komentarz i wizyte na blogu. Pierwsza? A moze sie myle? ;)
Wytrawne gofry goraco polecam. Zaczynam sie zastanawiac, czy nie wole ich od wersji na slodko... :)
***
Ogromnie mi milo, ze wywiad Was nie zanudzil i zdjecie nie spowodowalo nocnych koszmarow :D
E tam, pierwsza :)
OdpowiedzUsuńNie mam pojecia Zaba jak Ty piszesz te wpisy, ale zawsze padam ze smiechu :-) Oj, zjadlabym gofra, nawet nie przeszkadzaloby mi gdyby to byl taki Twoj pieczony placuszkowy!
OdpowiedzUsuńbardzo fajny wywiad
OdpowiedzUsuńzapomnialam o wywiadzie: dobry dobry! i nowe zdjecie rowniez :-)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń