Bułeczki zobaczyłam u Kasi i od razu bardzo spodobał mi się ich wesoły, jesienny kolor. Przepis trochę mniej, bo jak dla mnie, był za mało wyrazisty. To jednak kwestia gustu, a jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje ;) Pokombinowałam więc trochę i dostosowałam go, przepis oczywiście, nie gust, do naszych upodobań i tak powstały słodkie bułeczki cynamonowe, mocno chrupiące dzięki dodatkowi kryształków cukru Candi. Świetnie się sprawdziły na śniadanie z kwaśnymi powidłami własnej roboty lub dżemem z moroszki, prezentem z dalekiej północy. BTW donoszę, że właśnie wylizaliśmy ostatni słoik i nie ukrywam, że przydałaby się nowa dostawa...;)
Dyniowo-cynamonowe bułeczki śniadaniowe – z podanych proporcji wychodzi około 16 bułeczek:
800g mąki
50g białego cukru
12g suchych drożdży (używam drożdży Dr Oetkera)
2 żółtka
1 szklanka ciepłego mleka
1 szklanka purée z dyni hokaido
1/3 szklanki rozpuszczonego ghee (można zastąpić masłem)
1/2 łyżeczki soli
półtorej łyżeczki grubo mielonego cynamonu
100g kryształków cukru Candi Amber
Oraz:
3 łyżki gęstej śmietany
1 żółtko
2 łyżki cukru wymieszane z grubo mielonym cynamonem
Przygotowanie:
Przegotować purée z dyni. Dynię dokładnie umyć. Przekroić na pół, wydrążyć i piec, przez około godzinę, w uprzednio nagrzanym do 180°C piekarniku. Po wyjęciu z piekarnika, pokroić dynię na kawałki i zmiksować lub przetrzeć przy pomocy przecieraka do warzyw. Podobno takie purée można pasteryzować. Wierze na słowo. U nas nigdy nie zostaje dłużej niż 2-3 dni ;)
Przesiać mąkę, dodać wszystkie składniki, poza cukrem Candi. Wrabiać do momentu, aż wszystkie składniki się połączą - około 10 minut. Jeżeli ciasto za bardzo się klei do rąk, można je delikatnie podsypać mąką i ponownie wyrobić. Ciasto powinno być lśniące i sprężyste. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Gdy ciasto podwoi objętość, przebić i dodać kryształki cukru Candi i bardzo dokładnie wymieszać.
Podzielić ciasto na 16 części. Z każdej części uformować długi wałeczek i w zależności od zdolności manualnych zrobić coś w rodzaju plecionej bułeczki... ;) Kasia radzi tak „(...) na środku zawiązujemy supełek, a następnie wystające końce zawijamy - jeden pod spód, drugi na wierzch bułeczki i dociskamy do środka” Mnie nie sie nie udalo i bułeczki wyszył pokraczne, co w najmniejszym stopniu nie wpłynęło na ich smak :)
Ułożyć bułeczki, w sporych odstępach na wyłożonych papierem do pieczenia blachach. Zostawić do ponownego wyrośnięcia – około 45 minut.
Żółtko rozbełtać ze śmietaną. Posmarować nim bułeczki i oprószyć cukrem wymieszanym z cynamonem.
Piec w nagrzanym do 200°C piekarniku przez 20 minut, lub do momentu, gdy ładnie się zezłocą. a patyczek po nakłuciu będzie suchy. Studzić na kratce. Dobre nie tylko na ciepło :)
Smacznego!
RECETTE EN FRANÇAIS: Petits pains au potimarron et cannelle
Dyniowo-cynamonowe bułeczki śniadaniowe – z podanych proporcji wychodzi około 16 bułeczek:
800g mąki
50g białego cukru
12g suchych drożdży (używam drożdży Dr Oetkera)
2 żółtka
1 szklanka ciepłego mleka
1 szklanka purée z dyni hokaido
1/3 szklanki rozpuszczonego ghee (można zastąpić masłem)
1/2 łyżeczki soli
półtorej łyżeczki grubo mielonego cynamonu
100g kryształków cukru Candi Amber
Oraz:
3 łyżki gęstej śmietany
1 żółtko
2 łyżki cukru wymieszane z grubo mielonym cynamonem
Przygotowanie:
Przegotować purée z dyni. Dynię dokładnie umyć. Przekroić na pół, wydrążyć i piec, przez około godzinę, w uprzednio nagrzanym do 180°C piekarniku. Po wyjęciu z piekarnika, pokroić dynię na kawałki i zmiksować lub przetrzeć przy pomocy przecieraka do warzyw. Podobno takie purée można pasteryzować. Wierze na słowo. U nas nigdy nie zostaje dłużej niż 2-3 dni ;)
Przesiać mąkę, dodać wszystkie składniki, poza cukrem Candi. Wrabiać do momentu, aż wszystkie składniki się połączą - około 10 minut. Jeżeli ciasto za bardzo się klei do rąk, można je delikatnie podsypać mąką i ponownie wyrobić. Ciasto powinno być lśniące i sprężyste. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Gdy ciasto podwoi objętość, przebić i dodać kryształki cukru Candi i bardzo dokładnie wymieszać.
Podzielić ciasto na 16 części. Z każdej części uformować długi wałeczek i w zależności od zdolności manualnych zrobić coś w rodzaju plecionej bułeczki... ;) Kasia radzi tak „(...) na środku zawiązujemy supełek, a następnie wystające końce zawijamy - jeden pod spód, drugi na wierzch bułeczki i dociskamy do środka” Mnie nie sie nie udalo i bułeczki wyszył pokraczne, co w najmniejszym stopniu nie wpłynęło na ich smak :)
Ułożyć bułeczki, w sporych odstępach na wyłożonych papierem do pieczenia blachach. Zostawić do ponownego wyrośnięcia – około 45 minut.
Żółtko rozbełtać ze śmietaną. Posmarować nim bułeczki i oprószyć cukrem wymieszanym z cynamonem.
Piec w nagrzanym do 200°C piekarniku przez 20 minut, lub do momentu, gdy ładnie się zezłocą. a patyczek po nakłuciu będzie suchy. Studzić na kratce. Dobre nie tylko na ciepło :)
Smacznego!
RECETTE EN FRANÇAIS: Petits pains au potimarron et cannelle
Anoushko! Ależ pyszne i cudownie kolorowe było Wasze śniadanie!Znając siebie, też bym dodała cynamon:) O dżemie z moroszki mogę dalej pomarzyć, za to pieczenie bułeczek mogę zamienić w spełnione marzenie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
ale żółte! :) W sam raz na listopad, wyglądają bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńWyglądają wspaniale i muszą też pysznie smakować. Nie wiem, czemu się czepiasz kształtu - niczego im nie brakuje. Ja bym je zjadła ze słoiczkiem dulce de leche albo choć masy krówkowej :P Widzę, że wracasz do zdrowia ;)
OdpowiedzUsuńWow, jak pięknie wyglądają :D Wyobrażam sobie jaka chrupiąca musiała być skórka, ja to wręcz WIDZĘ na zdjęciu i niemalże czuję na podniebieniu...
OdpowiedzUsuńMyślę, że niebezpiecznie zbliżam się do momentu, kiedy zacznę dodawać dynię do wszystkiego :D
I kolor, i kształt cudne! Ja bym zjadła z serkiem waniliowym, ostatnio coś mnie wzięło na takie słodkie bułeczki i na pewno tych nie pominę
OdpowiedzUsuńAle pysznie wyglądają. A ten kolor sprawia, że świetnie prezentują się na talerzu
OdpowiedzUsuńŚwietne! Ty masz bułeczki, ja mam jeszcze pół słoika dżemu... możemy pertraktować :P
OdpowiedzUsuńANIU,
OdpowiedzUsuńjestem tego samego zdania - cynamon, podobnie jak, kardamon bardzo lubi towarzystwo dyni :)
Również pozdrawiam!
ZIELENINO,
prawda? Wnoszą trochę słońca do kuchni w ten ponury, listopadowy dzień :)
QUINO,
no więc właśnie nie do końca... przeceniłam swoją formę :( Po zrobieniu bułeczek padłam i nie ruszyłam się przez resztę dnia. Wyjątkowo wredna grypa mnie dopadła.
Dulce de leche imho za słodkie, no ale jak już pisałam o gustach się nie dyskutuje ;)
ARVEN,
potwierdzam, skorka wyjątkowo chrupiąca i fajny tez mają miąższ. Naprawdę polecam :)
RETROSE,
o tak! z serkiem jak najbardziej, a już z twarogiem to była by kompletna rozpusta ;)
FUCHSIA,
dziękuję :)
PINOSIE,
eeetam, nie mamy co pertraktować, bo mam nadzieję, że wiadomość dotarła do odbiory i już wkrótce będę miała dżem z moroszki ;)
A na bułeczki zapraszam przy okazji :)
przepyszny maja kolor przede wszystkim!!! niesamowicie zapraszajacy do zjedzenia :) do tego dzemik (moroszka???-nie znam...lece do googli :)...mniam...pyszne sniadanko...
OdpowiedzUsuńUsciski sle :)
ale maja kolor ,aaa normalnie do schrupania takie
OdpowiedzUsuńa jak wygląda ten cukier Candi Amber
to takie brązowe kryształki?
Kurcze bo mnie bardzo napaliłaś tymi swoimi zdjęciami na pieczenie takich bułek :P
GOSIU,
OdpowiedzUsuńmoroszka zwana tez zolta malina, to przysmak ludow dalekiej polnocy. W Polsce chyba nie wystepuje. Nie mam pojecia czy taki dzem jest do dostania na poludnie od Sztkokholmu ;)
Sciskam :)
ALU,
zgadza sie - to te brazowe krysztalki :) Bardzo sie fajnie sprawdzil zastepujac rodzynki. Jak upieczesz, to daj znac jak i czy Ci smakowala :*
oczywiście ,że dam znać*
OdpowiedzUsuńTo taki z lekka karmelowy smak daje chyba ten cukier?
Bardzo mi się podoba ten twój przepis , nawet bardziej niż bardzo :P
Zachwyciły mnie te bułeczki. Nigdy jeszcze nie robiłam dyniowych, a niejeden przepis widziałam. I wiesz co, zrobię je z Twojego.
OdpowiedzUsuńGosiu,
dżem z moroszki czyli maliny polarnej można kupić w Ikea.
Śliczne sa te bułeczki. Mają taki ładny optymistyczny kolorek:) Na śniadanko bym zjadła z pysznym dżemem:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Ależ mają kolor - jak nic upiekę w długi weekend, zamienię tylko cynamon na kardamon :) Anoushko a ten cukier kruszysz jakoś czy dodajesz całe kryształki? Nigdy nie używałam go do pieczenia..
OdpowiedzUsuńNo i zastanawiam się teraz czy żółte maliny, które widziałam w pt na rynku to moroszka czy nie.. :)
Pozdrowień moc :)))
ALU,
OdpowiedzUsuńdokładnie, jest właśnie trochę karmelowy. BTW, ja go często jem jak cukierki ;)
LO,
no ładnie... jak wiadomo najciemniej jest pod latarnią :D Muszę wybrać się do Ikea i sprawdzić czy tutaj też jest.
Dziękuję i mam nadzieję, że nie będziesz rozczarowana :)
MAJANO,
wiesz, ja jestem straszny leń i po prostu nie chce mi się robić takich cudów. Inna sprawa, że często bardzo brakuje mi czasu. Te jednak robią się w przysłowiowe 5 min. Polecam:)
Miłego tygodnia!
MONIKO,
z kardamonem mogą byś naprawdę super. Ja bym dodała jeszcze skórki z pomarańczy ;)
Cukru nie kruszę. Nie chciałam, żeby rozpuścił, a i tak mniejsze kawałki znikły bez śladu. Natomiast te co zostały, fajnie chrupały :)
Wzajemnie :)))
takie małe rumiane słońca. piękna są.
OdpowiedzUsuńTen ich kolor po prostu hipnotyzuje. Dodaje do listy moich przepisow do wyprobowania.
OdpowiedzUsuńŚciska mnie i skręca z zazdrości, Anoushko. I nie pytaj dlaczego. :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękne! Cynamon jest też moim dodatkiem, który mogę ze wszystkim. A bułeczki Takie dyniowe,kolor dyni uwielbiam!
OdpowiedzUsuńjaki mają cudowny kolor, smaku pewnie też im nie brak :)
OdpowiedzUsuńale piękny kolor:)))
OdpowiedzUsuńi jak apetycznie wyglądają:)))
że bardzo zachęcające są te bułeczki to mało powiedziane :)
OdpowiedzUsuńZaba, a co by bylo gdyby sie udalo nam czasem dostosowac gust - niemozliwe, co? :))
OdpowiedzUsuńO i sa krysztalki cukru, bez pytania wykorzystam ten pomysl bo sie w nim zakochalam :D
Tylko powiedz prosze jakie duze sa te krysztalki, takie jak ziarnka kawy?
Sciskam!
ASIEJO,
OdpowiedzUsuń:)
MAGGI,
fajnie :) Zrób i daj znać czy smakowały!
MAŁGOŚ,
w takim razie nie pytam :*
AMBER,
ja też :) Próbowałaś dodać do sosu pomidorowego? Jak nie, to koniecznie spróbuj :)
MAGDA,
nieskromnie powiem, że są bardzo smaczne ;)
MUFKAZET,
dziękuję :)
TYLKO SPRÓBUJ,
:)
BAŚKU,
nie ma takiej opcji, jak mówi moja bardzo młoda kuzynka:)
Kryształki są różnej wielkości. Pamiętasz, kupiłam ten cukier jak razem byłyśmy w sklepie. Jedne są większe, drugie trochę mniejsze, ale chyba wszystkie większe od ziaren kawy. Najlepiej użyć tych większych, bo one się jednak trochę w pieczeniu rozpuszczają.
Buźka :*
Piękne te bułeczki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
SWS
Dzieki Zaba, ze mnie uprzedzasz, bo wlasnie pomyslalam ze powybieram takie mniejsze, wiec nie nalezy wybierac mniejszych :D
OdpowiedzUsuńTylko mysle jakie to buly beda, chyba neutralne, bo marza mi sie te krysztalki same w sobie... Sciskam!
Strasznie mi się podoba ich kolor oddyniowy :)
OdpowiedzUsuńja użyłam tych mniejszych :(bo myślałam ,że te ,a były takie wielkie grube Ale na smak nie ma to chyba tak wielkiego znaczenia bo te moje bułki z twojego przepisu to poezja , ja nie wiem czy jakieś się doczekają przecięcia , smarowania dżemami itc , znikają jedna po drugiej
OdpowiedzUsuńMZ,
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
BAŚKU,
proszę bardzo... po małych zostają tylko słodkie, brązowe plamki :( Smaczne, ale ja jednak wolę jak przyjemnie chrupią pod zębem :)
Buźka :*
KUCHARECZKO,
bo on taki wesoły jest :)
ALUŚ,
no właśnie, te bułki są strasznie podstępne ;)))
:*
a to ci samkowity pomysł :-) piękne
OdpowiedzUsuńBędzie się działo
OdpowiedzUsuń