Tosty, croissanty oraz konfitura na śniadanie? Nie, dziękuję! Poproszę o jajka sadzone z bekonem, pomidora, ogórek kiszony i wielki kubek kawy z mlekiem.
Nasi tutejsi znajomi patrzą z niedowierzaniem na nasze śniadania. W sumie trudno się dziwić, gdyż nasz poranny posiłek bardzo odbiega od tutejszych zwyczajów. Kawa, czekolada, tosty, dżem i ewentualnie jogurt, to zdecydowanie nie dla nas. Gdy mieszkałam w Paryżu, moją największą zmorą były tamtejsze śniadania. Wspaniałe, pachnące croissanty i brioszki, po zjedzeniu których nie mijało 30 minut, a mnie skręcało z głodu.
Rano, w zależności od czasu jakim dysponujemy, na naszym stole pojawiają się omlety, niekoniecznie wytrawne, sery, od czasu do czasu suszone wędliny oraz różnego rodzaju pasty kanapkowe. I koniecznie pomidory, rzodkiewki oraz awokado. Ptit Suisse gdyby mógł, to codziennie jadłby wędzoną makrelę lub węgorza, co nawet dla mnie jest dużym przegięciem... ;)
Jajka w kokilkach ze szparagami i szczawiem* – dla 2 osób:
2 duże, świeże jajka
10 zielonych szparagów
1 pęczek szczawiu
garść listków bazylii
2 łyżki kwaśnej śmietany (15% zawartości tłuszczu)
2 łyżki startego parmezanu
masło
sól
biały
pieprz
szczypta papryczki z Espelette
Przygotowanie:
Nagrzać piekarnik 200°C.
Umyć i osuszyć szczaw oraz bazylię, poszatkować i usmażyć na maśle.
Szparagi umyć, odłamać twarde końce i pociąć na centymetrowej długości kawałki. Główki odłożyć na bok. Zblanszować szparagi w osolonej wodzie. Po 2 minutach dodać główki i gotować kolejną minutę. Zanurzyć szparagi w lodowatej wodzie i odstawić do obcieknięcia. Zachować kilka główek do dekoracji, resztę szparagów wymieszać ze szczawiem i bazylią. Doprawić do smaku.
Wysmarować masłem kokilki, na dno każdej rozprowadzić łyżeczkę śmietany, delikatnie posolić i popieprzyć. Następnie rozłożyć szpinak ze szparagami. Wbić do każdej kokilki jajko uważając, aby żółtko się nie rozlało. Przykryć resztą śmietany, oprószyć parmezanem, udekorować główkami szparagów i oprószyć solą, pieprzem oraz papryczką.
W naczyniu na zapiekanki ustawić kokilki, zalać do ¾ wysokości wrzącą wodą. Piec w kąpieli wodnej przez 10-12 minut. Podawać natychmiast po wyjęciu z piekarnika z kromkami opieczonego chleba.
Smacznego!
*Przepis, nieco zmodyfikowany pochodzi ze strony Elle à table
RECETTE EN FRANÇAIS: Oeufs cocotte aux asperges et à l'oseille… au petit déjeuner
Zdecydowanie bliżej mi do Twojej wersji śniadania niż francuskiej. Przepis ciekawy. Połączenie szparagów ze szczawiem - hm. Brzmi świetnie. Cóż to takiego: "papryczka z Espelette"? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJajka w kokilkach moje ulubione, dotad robilam ze szpinakiem, szczypiorkiem, i raz z grzybami. Ze szczawiem i szparagami bede musiala sprobowac. A pierwsze belgijskie szparagi wlasnie zaczynaja sie pojawiac na straganach.
OdpowiedzUsuńDizajnerskie te twoje kokilki Kikkero.
Mniem, to jest pyszne śniadanko!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba:))
Pozdrawiam.
BAREYO,
OdpowiedzUsuńte szparagi ze szczawiem to jest strzał w dziesiątkę. Dla mnie bomba.
Papryczka Espelette, to baskijski specjał, posiada AOC od 2000. Delikany, umiarkowanie osty smak i jaki aromat :) Więcej o papryczce w wikipedii http://en.wikipedia.org/wiki/Espelette_pepper
MISS COCO,
witaj :)
Polecam, tym bardziej, że te Wasze szparagi są z najwyższej półki. Zgadza się, kokilki mi się udały :) Bardzo je lubimy.
MAJANO,
nam też ;)
Miłego wieczoru :*
Ach, jakie cudowne! Dobrze, że sezon szparagowy niedługo zacznie się i u nas :)
OdpowiedzUsuńTo kiedy do Was zajrzeć z makrelami? :)
HANIU,
OdpowiedzUsuńno, kiedy chcecie. Pokój czeka gotowy :)
To jeszcze poproszę o ser, bo właśnie wyjęłam z zamrażalnika ostatnie opakowanie... Dobrze, ze moja siostra przyjeżdża za 2 tygodnie, bo zaczęłabym panikować, albo sama robić ;)
to ja już pakuję manatki i wpadam na takie śniadanko, toż to istna uczta dla podniebienia !
OdpowiedzUsuńJaaa! Ja chcę takie miseczki!
OdpowiedzUsuńŚniadanie fiu, fiu. Y u Ciebie już są szparagi... Ech... u nas jeszcze nie widziałam (a te zielone to lubię).
Za to papryczkę też już mam ;)
piękne kokilki aż zazdroszczę no i te wspaniałe śniadanko :)
OdpowiedzUsuńkokilki odlotowe :) a śniadanie iście królewskie :) Przepis bardzo mi się podoba, jedynie ze szczawiem lekki problem bym miała, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też tarktuję śniadania bardzo poważnie i co tu dużo mówić, lubię się z rana najeść (ach ta makrela...)!
OdpowiedzUsuńZeszły tydzień spędziłam w hotelu i aż mi się płakac chciało, gdy codziennie widziałam ten sam smutny zestaw śniadaniowy...
Zapiekane jajka- dla mnie strzał w dziesiątkę!
Takie śniadania to u mnie tylko w weekendy lub od święta, ale zawsze i nieodmiennie jestem nimi zachwycona :) A moje śniadania codzienne - chmmm różnie - dziś była kanapka z wędliną i zielona herbata, wczoraj jogurt, płatki i łyżeczka dżemu z maliny moroszki, a jutro zobaczymy :) Za to francuski tost z dżemem lub brioszka to wymarzone śniadanie w leniwą, letnią niedzielę :)
OdpowiedzUsuńI ja dołączam się do fanklubu kokilek :)
Ja to różnie. Raz na ostro, raz podłużnie. Lubię śniadania na słodko i słono, najważniejsze w tym wszystkim że kocham śniadania.
OdpowiedzUsuńMiseczki rzeczywiście pierwsza klasa, wypełnienie przyprawia mój żołądek o nowe kwasy. Uciekam już od Ciebie bo jeszcze dostanę jakiegoś refluxu albo innej biedy od patrzenia.
gorące!
AGA,
OdpowiedzUsuńw takim razie czekamy :)
PTASIU,
już są i to nawet tutejsze :)
PIEGUSKU,
witaj! miło, że do mnie zajrzałaś :)
NOBLEVA,
dziękuję :)
Szczaw rośnie, jak głupi, w doniczce ;) Spróbuj, może się uda.
AGATO,
i słusznie, bo śniadanie to najważniejszy posiłek dnia.
Wiem coś na temat śniadań hotelowych... Czarna rozpacz mnie ogarnia gdy je widzę :(
TILI,
nasze są zdecydowanie bardziej obfite. A brioszki i tosty też czasami jadam, ale się nimi nie najadam ;)
MICHU,
bo śniadania należy kochać :)
Trzymaj się!
***
Miło mi, że kokilki Wams się podobają. Wydaje mi się, że sprzedają je także w wersji czarno-białej.
Może powinnam się zając sprzedażą wysyłkową?
;D
ja lubię śniadania i na słodko i na słono
OdpowiedzUsuńi sama nie wiem od czego to zależy
ale dziś o wiele chętniej od rogalików z dżemem zjadłabym zapiekane jajka :-)
RObiłam takie niedawno, podczas któregoś weekendu. Niestety nie wyczułam czasu i żółtko mi się ścieło - rozczarowanie na maksa! Ale próby ponowię, bo wdzięczne to sniadanie...
OdpowiedzUsuńWitam! Odkad mieszkam w Paryzu, bardzo cierpie z powodu sniadan. Moj maz, ktory jest tutejszy, poza sporadycznie jedzona jajecznica uznaje na sniadanie tylko pain au chocolat, podczas gdy ja bule z czekolada traktuje raczej jako przegryzke miedzy sniadaniem, a lunchem czy tez obiadem. Zdecydowanie blizej mi do slonych i wytrawnych smakow na sniadanie, i takie mi daje sile na reszte dnia.
OdpowiedzUsuńSezon szparagowy sie juz tu rozpoczal, warto by wyprobowac w ktoras niedziele lub sobote.
Ja też zdecydowanie bardziej jestem za konkretnym śniadaniem. Słodką drożdżówkę jem zwykle na śniadaniowy deser ;) A pomysł mi się podoba, bo jajka ze szparagami już jadłam, a teraz dorzucę do nich jeszcze szczawiu :)
OdpowiedzUsuńO, bardzo lubie ten przepis! Tez go mialam z Elle à table wlasnie :)
OdpowiedzUsuńA co do sniadan, to lubie i na slodko, i na slono, zalezy w jakim jestem nastroju ;) Jednak polaczenie ogorka kiszonego i kawy z mlekiem chyba by u mnie nie przeszlo ;)
PS. Po raz kolejny zadzialala u nas telepatia blogowa ;)
PPS. Mam identyczne miseczki :))
Jajka w kokilkach to dla mnie kwintesencja beztroskiego niedzielnego sniadania. Co do szparagów, to czekam z wielką niecierpliwością na rozpoczęcie sezonu w PL. To jedne z moich ulubionych warzyw.
OdpowiedzUsuńWow Anoushka, ale jaja :-) Ty sobie wyobraz, ze chociaz brioszka na sniadanie nie pogardze, to nie ma jak omlet, wogole co z jajem to dobre, nie?
OdpowiedzUsuńBuziak!
Szparagi powoli się kończą. Dziś kupię pęczek i zrobię z jajem!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
agata
przy okazji dodam Twój blog do ulubionych... mogę? mogę?
No proszę, i już tu kiedyś komentowałam ;) Znalazłam przepis szukając inspiracji na - znacznie uboższe pewnie... - jaja w kokilkach na jutrzejsze śniadanie. Bo ja takie wypasione to tylko w WE :)
OdpowiedzUsuń