wtorek, 26 lutego 2008

Krupnik babci Zosi

Będąc dzieckiem uwielbiałam krupnik. Uwielbienie to zostało mi do dziś. Udało mi się nawet zarazić nim mojego męża:)

Zawsze byłam przekonana, że najlepszy krupnik na świecie robiła moja babcia Zosia. Zmieniłam zdanie po spróbowaniu krupniku, jakim poczęstowała nas nasza sąsiadka (wieki temu to było) w czasie wakacji na wsi. Hmmm... to był dopiero krupnik! Smak ten kojarzy mi się od tamtej pory z beztroskimi wakacjami.
Po latach zrozumiałam, że ten wspaniały krupnik zawdzięczał swój smak i aromat nieprzyzwoitej wprost ilości wiejskiego masła, jakie dodawała do niego nasza sąsiadka...
Bardzo się ucieszyłam z mojego odkrycia, gdyż dzięki
niemu okazło się, iż palma pierszeństwa należy się bezdyskusyjnie mojej babci Zosi, której krupnik jest pyszny i zdecydowanie mniej kaloryczny:)



Krupnik babci Zosi - duży garnek, czyli obiad dla 4 zgłodniałych osób:
150 g kaszy perłowej
5 marchewek
5 ziemniaków
2 udka z kurczaka
1 korzeń pietruszki
1 mały seler
1 pęczek zielonej pietruszki
½ łyżki dobrego masła
sól
pieprz

Przygotowanie:
Udka umyć. Zalać dwoma litrami zimnej wody i zagotować. Dodać kaszę. Po 10 minutach dodać pokrojone w kostkę warzywa. Gotować na małym ogniu do momentu gdy warzywa i kasza będą miękkie, ale nie rozgotowane (koło 50 minut). Doprawić do smaku solą, pieprzem i masłem. Wyjąć udka, usunąć kości i pokrojone w kawałki mięso ponownie dodać do zupy wraz z poszatkowaną zieloną pietruszkę. Odczekać 5 minut i podawać z pajdą wiejskiego chleba.


Smacznego!


RECETTE EN FRANÇAIS: Krupnik de ma grand-mère Zosia

8 komentarzy:

  1. taz bardzo lubie krupnik; i wlasnie mi przypomnialas, ze baaardzo dawno juz go nie gotowalam... nawet moj maz polubil! i zapamietal jak to sie po polsku nazywa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie lubię krupniku a właściwie to kasz

    OdpowiedzUsuń
  3. oddam wszystko za talerz tej zupy!!! uwielbiam tak gesta, ze az lyzka w niej stoi :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. od iks czasu mam ochote na krupnik,a tu prosze :-) piekny,moge niestety tylko podziwiac,bo nigdzie przenigdzie nie znajde tu kaszy perlowej... :-(

    OdpowiedzUsuń
  5. Bea, nie dziwię się, że polubił:)

    Joanno, kaszy są the best ;-) ale rozumiem Twoją niechęć... kiedyś też nie bardzo je lubiłam, za wyjątkiem krupniku :)

    Elu, zgadzam się z Tobą. Takie gęste zupy są najlepsze.
    BTW Zapraszam na talerz krupniku:)

    Cudawianki, a szukałaś w sklepach z bio? Oni tam mają różne, dziwne rzeczy :)
    Jak byś jednak nie znalazła, to daj znać, wyślę Ci paczkę pocztą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anoushko, czy my nie mamy przypadkiem tej samej babci - omlet "grzybek", krupnik..? ;)) W dzieciństwie krupnik mojej babci Marysi był jedyną, poza owocową ;) zupą, którą tolerowałam :) Oj zjadłabym znowu takiego babcinego krupniczku..

    OdpowiedzUsuń
  7. Kobieto jeżeli masz choć trochę pojęcia o gotowaniu to co będzie z krupniku w którym piszesz że 50 minut gotujesz pokrojoną marzyła. Fuj mamałyga. A kasza w krupniku góra 20 min. Jak chcesz porad udzielać to przestań się ośmieszać. Marek

    OdpowiedzUsuń
  8. MARKU,
    dziękuję za ten niezwykle cenny i pouczający komentarz.
    Miłego dnia życzę!

    OdpowiedzUsuń