Są takie dni kiedy mam ogromną ochotę zjeść kawałek ciasta. Ochota nachodzi mnie nagle i nie mogę się od niej opędzić. Muszę zjeść natychmiast. Tu i teraz. Nie ma mowy o wertowaniu książek w poszukiwaniu odpowiedniego przepisu. Nie ma mowy o udaniu się do sklepu po brakujące składniki. Migdały, pomarańcze lub cytryny w domu zawsze są. Alkohol też się jakiś znajdzie. W podobnej sytuacji przepis taki jak ten sprawdzają się znakomicie.
Torta di mandorle all'arancia najlepsza jest na drugi dzień, choć taka „świeża” też nie jest najgorsza. Ciasto zjedliśmy prawie całe we dwójkę. Prawie... bo Looko też dostał kawałek ;)
Torta di mandorle all'arancia - forma o ø 20cm:
Przepis, nieco przeze mnie zmodyfikowany, pochodzi z książki "La Cuillère d'argent", Phaidon, 2006
120 g zmielonych migdałów bez skórki
160 g cukru
100 g miękkiego masła
50 g mąki pszennej
50 g mąki ziemniaczanej
4 jajka
3 łyżki Grand Marnier
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
sok z połowy pomarańczy
starta skórka z pomarańczy
szczypta soli
cukier puder do posypania
Przygotowanie:
Wysmarować formę masłem. Na dno wsypać 2 łyżki zmielonych migdałów.
Pomarańczę sparzyć w gorącej wodzie i dokładnie wyszorować. Zetrzeć skórkę i odstawić na bok. Z połowy pomarańczy wycisnąć sok.
Mąkę pszenną wymieszać z mąką ziemniaczaną i proszkiem do pieczenia
Żółtka ubić cukrem na puszystą, białą pianę. Dodać migdały, mąkę, masło oraz otartą skórkę z pomarańczy. Dokładnie wymieszać. Dolać Grand Marnier, sok z pomarańczy i ponownie wymieszać.
Białka ubić ze szczyptą soli na bardzo sztywną pianę. Dodać do ciasta i bardzo delikatnie połączyć przy pomocy szpatułki.
Ciasto przelać do tortownicy. Piec około 40 minut (do suchego patyczka) w nagrzanym do 180°C piekarniku. Studzić na kratce. Przed podaniem oprószyć cukrem pudrem.
Aby otrzymać ciasto w wersji cytrynowej, wystarczy pomarańcze zastąpić cytrynami, a Grand Marnier Limoncello lub crema di Limoncello. Nie wiem, która wersja lepsza ;)
Smacznego!
RECETTE EN FRANAÇAIS: Torta di mandorle all'arancia
Torta di mandorle all'arancia najlepsza jest na drugi dzień, choć taka „świeża” też nie jest najgorsza. Ciasto zjedliśmy prawie całe we dwójkę. Prawie... bo Looko też dostał kawałek ;)
Torta di mandorle all'arancia - forma o ø 20cm:
Przepis, nieco przeze mnie zmodyfikowany, pochodzi z książki "La Cuillère d'argent", Phaidon, 2006
120 g zmielonych migdałów bez skórki
160 g cukru
100 g miękkiego masła
50 g mąki pszennej
50 g mąki ziemniaczanej
4 jajka
3 łyżki Grand Marnier
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
sok z połowy pomarańczy
starta skórka z pomarańczy
szczypta soli
cukier puder do posypania
Przygotowanie:
Wysmarować formę masłem. Na dno wsypać 2 łyżki zmielonych migdałów.
Pomarańczę sparzyć w gorącej wodzie i dokładnie wyszorować. Zetrzeć skórkę i odstawić na bok. Z połowy pomarańczy wycisnąć sok.
Mąkę pszenną wymieszać z mąką ziemniaczaną i proszkiem do pieczenia
Żółtka ubić cukrem na puszystą, białą pianę. Dodać migdały, mąkę, masło oraz otartą skórkę z pomarańczy. Dokładnie wymieszać. Dolać Grand Marnier, sok z pomarańczy i ponownie wymieszać.
Białka ubić ze szczyptą soli na bardzo sztywną pianę. Dodać do ciasta i bardzo delikatnie połączyć przy pomocy szpatułki.
Ciasto przelać do tortownicy. Piec około 40 minut (do suchego patyczka) w nagrzanym do 180°C piekarniku. Studzić na kratce. Przed podaniem oprószyć cukrem pudrem.
Aby otrzymać ciasto w wersji cytrynowej, wystarczy pomarańcze zastąpić cytrynami, a Grand Marnier Limoncello lub crema di Limoncello. Nie wiem, która wersja lepsza ;)
Smacznego!
RECETTE EN FRANAÇAIS: Torta di mandorle all'arancia
Oj, znam skądś taką ochotę na coś słodkiego -ciasto tu i teraz, natychmiast ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe jest to Twoje ciasto Anoushko :) Ma takie składniki,że natychmiast zjadłabym wieeelki kawałek.
Cudowne zdjęcia :)
Pozdrawiam ciepło:)
Przepiękne jest to ciasto! na prawdę mnie zachwyciło! Szczególnie tym kolorem i konsystencją. Wygląda jak słoneczna wata cukrowa. Jak na nie widze to mam na nie ochotę ;) Tu i teraz!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście na zdjęciu kawałek ciasta wygląda jak wata cukrowa albo cytrynowa pianka.
OdpowiedzUsuńSam mam przepis na podobne ciasto, do zrobienia w ostatniej chwili, moje jednak jest waniliowe. W połowie czasem robi się kakaowe.
Nie ma to jak sobie dogadzać w chłodne, jesienne, bezzsłoneczne wieczory:)
No wlasnie, tez nie wiem ktora wersja lapsza ;) Takie ciasta swietnie smakuja mi i w pomaranczowej, i w cytrynowej wersji. Zawsze smakuja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ciezki bylby wybor i pewnie padloby na oba :) :) pysznie wyglada,proste,a zarazem takie odswietne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
MAJANO,
OdpowiedzUsuńono nie tylko fajnie wygląda, ono też fajnie smakuje. I robi się w pięć minut, więc jak najbardziej nadają się na ciasto "tu i teraz" ;)
DZIWNOGRAJ,
dziękuję :) Kolor to zasługa jaj od wolnych kur ;) A na konsystencję wpłynęły ubite białka, których nb w oryginalnym przepisie nie ma. IMHO bez nich to tym ciastem można się udusić ;)
MICHO,
chętnie kiedyś wypróbuję Twoją wersję:)
Problem w tym, że tutaj do wczoraj wieczory nie były chłodne. Wczoraj spadł śnieg i dziś musieliśmy skrobać samochód... Nic to! dziś wyskaczę na hip hopie nadwyżkę kalorii z ciasta ;)
BEA,
cytrynowe ciasta zawsze uważałam za najlepsze... Moje zdanie nie jest jednak obiektywne, gdyż od cytryn jestem silnie uzależniona ;) W wypadku tego ciasta mam poważny dylemat ;)
GOSIU,
proste jak budowa cepa. I nawet bez zakalca ;)
Pozdrawiam wszystkich bardzo, bardzo serdecznie!
ciasto wyglada super, czy mozna je upiec w keksowce?
OdpowiedzUsuńOJ, oj, ale jednak te 40 minut trzeba czekać, to istna męczarnia ;)
OdpowiedzUsuńSmakowicie się prezentuje to ciacho. Też bym wsunęła połowę...
No i teraz mam dylemat - upatrzyłam sobie już inny przepis na ciasto "na niedzielę" a tu takie cudo.. Oj bo będą dwa ciasta :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)))
Anushko, wiesz juz sie zmartwilam ze przyjdzie mi kupowac kolejna ksiazke, a z czytaniem tych co mam nie nadarzam, i patrze sobie a tajemnicze z pozoru "La Cuillère d'argent", to moj ulubiony "Silver Spoon" - kamien spadl mi z serca :-)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja znow bede o podobienstawach, ale nie da sie uniknac, bo cytryne wspominasz - to ciast wyglada i brzmi oblednie, mnie juz ujelo sama nazwa, ale jak widze zdjecie, to wiem ze blizej mi do upieczenia, chociaz mam tu cytryn i pomaranczy moc, czego o passiflorze nie da sie powiedziec :D
Usciski sle!
PS. Wczesniej czy pozniej passiflore upoluje w wiekszej ilosci niz 3 owoce dotepne w najwiekszym praskim sklepie :-)
Żabko, ja się nie dziwię, że masz ochotę na coś słodkiego, jak takie ciacha pieczesz :) Pięknie się prezentuje i ten "nadgryziony" kawałek - bardzo sugestywny :)
OdpowiedzUsuńANONIMIE,
OdpowiedzUsuńja bym nie ryzykowała. Ciasto jest dość ciężkie ze względu na zawartość migdałów i w keksówce nie wyrośnie tak ja powinno. Możesz upiec w formie na tartę :)
ANIU,
masz rację, na te 40 minut trzeba sobie znaleźć bardzo absorbujące zajęcie ;)
MONIKO,
Daj znać jak smakowało!
BASIU,
:D Prawda, że jest świetna? Ta książka, to prawdziwa kopalnia wiedzy!
Może teraz, w okresie świątecznego obłędu, owoce pasiflora pokażą się na praskim rynku? Udanego polowania :*
TILI,
dziękuję. Powiem Ci jednak, że ni tylko takie... ostatnie ciasto z dynia miało koncertowy zakalec :D
Nie dziwię się, ze zjedliście sami. Bardzo podoba mi się ciasto ze składników, które w domu są zawsze.
OdpowiedzUsuńCiasto nie tylko piękne ale i bardzo dobre. Nazwę je chyba na własny użytek:"biszkoptowe niebo" :) Zrobiłam dziś na Mikołajki i zapachniało Świętami (wersja pomarańczowa, bez likieru ze względu na dzieci, ale na Święta zrobię dwie wersje.
OdpowiedzUsuńLO,
OdpowiedzUsuń:). Takie ciasta są niewątpliwie bardzo atrakcyjne... szczególnie gdy za oknem zimno, mokro i wietrzenie ;)
AGNIESZKO,
piękna nazwa :) Masz rację! Ten migdałowy placek bardzo przypomina nasz biszkopt. Bardzo się cieszę, że ciasto Ci smakowało!
Życzę wszystkim miłego tygodnia!
To ciasto wygląda na niewiarygodnie puszyste, będę musiała go wypróbować, oczywiście w obu wersjach :)
OdpowiedzUsuńAnoushko, czyli rozumiem, że to Twoje awaryjne ciasto? :) Jak na awaryjne, co to w chwilę się robi - to wygląda niesamowicie lekko, niemal puchowo. Ono naprawdę takie, czy to tylko "magia zdjęcia"? :)
OdpowiedzUsuńFELLUNIU,
OdpowiedzUsuńjak już wypróbujesz, to daj znać czy smakowało :)
MAŁGOSIU,
jak najbardziej ;) Ono właśnie jest takie puchowe. Aż sama się zdziwiłam, bo do tej pory wszystkie „torty di mandorle”, jakie przyszło mi spróbować, były dość zwarte. Myślę, że na konsystencję ciasta wpłynął fakt, że dodałam ubite białka, których w oryginalnym przepisie nie ma. A może po prostu farta miałam... ;D
Wyglada pieknie, tak mieciutko i puszyscie :) Zjadlabym teraz kawaleczek tego pysznego ciasta :)
OdpowiedzUsuńZapisuje przepis. Zamierzam zrobic to ciasto w wersji cytrynowej :))
Pozdrawiam cieplutko.
Anoushka, bede polowac, o wierz mi. teraz to sobie mowie, ze bylam glupia i nie wykorzystalam na maksa mozliwosci Izraela, no ale tez nie da sie zjesc (nazrec:) tych owocow na zapas :-)
OdpowiedzUsuńCzym można zastąpić Grand Marnier?
OdpowiedzUsuńANONIMIE,
OdpowiedzUsuńjakimś innym likierem o smaku pomarańczy - np. Cointreau.
Można go również pominąć :)