Jak zwał tak zwał, najważniejsze, że godny jest polecenia :)
Tak naprawdę chodzi o zawiniętą w ciasto na pizzę masę serowo-szpinakową. Powstało w ten sposób coś w rodzaju francuskiego pâté en croûte czyli pasztetu w skorupce :)
Lubię takie wynalazki zwłaszcza wtedy, gdy nie mam na nic czasu. Taki okres właśnie nastąpił. Wychodzę z domu o świecie, a wracam późnym wieczorem podpierając się rzęsami. Po powrocie nie mam ani ochoty ani siły ruszyć ręką. W podobnych sytuacjach taki wegetariański pasztet świetnie się sprawdza. Można go zjeść na zimno. Można podgrzać kilka minut w mocno nagrzanym piekarniku. Można podać z gorącym sosem pomidorowymi z dodatkiem kilku kropli oleju arganowego. Albo zjeść z sałatą ze świeżego szpinaku i rukoli skropioną oliwą, octem balsamicznym i posypaną prażonymi orzechami. Można też pokroić na cienkie plastry i przełożyć suszoną wędliną lub pieczonymi warzywami i zanieść do pracy w roli kanapki. Można wymyślić jeszcze więcej...
Wegetariański pasztet w skorupce - 30 cm forma na keks:
opakowanie ciasta na pizzę (akurat tutaj użyłam ciasta Barilla. Oczywiście ciasto na pizzę zrobione własnoręcznie będzie znacznie lepsze :))
600 g ricotty
500 g liści szpinaku
100 g pecorino sardo
3 ząbki czosnku
2 szalotki
2 łyżki oliwy
2 jajka
2 łyżeczki soli
2 łyżeczki papryki
2 łyżeczki mielonego kuminu
1 łyżka maku
1 łyżka grubo mielonej soli
otarta skórka z cytryny
Przygotowanie:
Piekarnik nagrzać do 200°C. Formę na keks wyłożyć ciastem na pizzę tak aby ciasto wystawało poza formę. Na oliwie podsmażyć szalotki i czosnek. Dodać umyte liście szpinaku. Smażyć kilka minut, aż odparuje cała woda. Odstawić do ostygnięcia. Ricottę wymieszać z jajkami. Dodać pokrojony w niewielką kostkę pecorino sardo, wszystkie przyprawy, otartą skórkę z cytryny oraz szpinak. Wymieszać. Przełożyć masę do formy. Założyć, wystające poza formę, boki ciasta tak, aby zachodziły na masę serowo-szpinakową. Posmarować ciasto śmietaną. Oprószyć makiem i grubo mieloną solą. Wstawić do piekarnika i zmniejszyć temperaturę do 180°C. Piec około godziny. Jeżeli pasztet zbyt się rumieni przykryć go formą aluminiową.
Po upieczeniu najlepiej zostawić pasztet na całą noc w lodówce, aby wszystkie smaki mogły się wymieszać. Pozy tym na zimno pasztet znacznie łatwiej się kroi.
Smacznego!
RECETTE EN FRANÇAIS : Cheesecake salé...? pâté en croûte végétarien ...? ou une terrine...
Tak naprawdę chodzi o zawiniętą w ciasto na pizzę masę serowo-szpinakową. Powstało w ten sposób coś w rodzaju francuskiego pâté en croûte czyli pasztetu w skorupce :)
Lubię takie wynalazki zwłaszcza wtedy, gdy nie mam na nic czasu. Taki okres właśnie nastąpił. Wychodzę z domu o świecie, a wracam późnym wieczorem podpierając się rzęsami. Po powrocie nie mam ani ochoty ani siły ruszyć ręką. W podobnych sytuacjach taki wegetariański pasztet świetnie się sprawdza. Można go zjeść na zimno. Można podgrzać kilka minut w mocno nagrzanym piekarniku. Można podać z gorącym sosem pomidorowymi z dodatkiem kilku kropli oleju arganowego. Albo zjeść z sałatą ze świeżego szpinaku i rukoli skropioną oliwą, octem balsamicznym i posypaną prażonymi orzechami. Można też pokroić na cienkie plastry i przełożyć suszoną wędliną lub pieczonymi warzywami i zanieść do pracy w roli kanapki. Można wymyślić jeszcze więcej...
Wegetariański pasztet w skorupce - 30 cm forma na keks:
opakowanie ciasta na pizzę (akurat tutaj użyłam ciasta Barilla. Oczywiście ciasto na pizzę zrobione własnoręcznie będzie znacznie lepsze :))
600 g ricotty
500 g liści szpinaku
100 g pecorino sardo
3 ząbki czosnku
2 szalotki
2 łyżki oliwy
2 jajka
2 łyżeczki soli
2 łyżeczki papryki
2 łyżeczki mielonego kuminu
1 łyżka maku
1 łyżka grubo mielonej soli
otarta skórka z cytryny
Przygotowanie:
Piekarnik nagrzać do 200°C. Formę na keks wyłożyć ciastem na pizzę tak aby ciasto wystawało poza formę. Na oliwie podsmażyć szalotki i czosnek. Dodać umyte liście szpinaku. Smażyć kilka minut, aż odparuje cała woda. Odstawić do ostygnięcia. Ricottę wymieszać z jajkami. Dodać pokrojony w niewielką kostkę pecorino sardo, wszystkie przyprawy, otartą skórkę z cytryny oraz szpinak. Wymieszać. Przełożyć masę do formy. Założyć, wystające poza formę, boki ciasta tak, aby zachodziły na masę serowo-szpinakową. Posmarować ciasto śmietaną. Oprószyć makiem i grubo mieloną solą. Wstawić do piekarnika i zmniejszyć temperaturę do 180°C. Piec około godziny. Jeżeli pasztet zbyt się rumieni przykryć go formą aluminiową.
Po upieczeniu najlepiej zostawić pasztet na całą noc w lodówce, aby wszystkie smaki mogły się wymieszać. Pozy tym na zimno pasztet znacznie łatwiej się kroi.
Smacznego!
RECETTE EN FRANÇAIS : Cheesecake salé...? pâté en croûte végétarien ...? ou une terrine...
Jaka szkoda ze akurat mialam lunch! Dobre to to musi byc! :) I bardzo podoba mi sie talerzyk :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba... :D
Talerzyk, jak najbardziej zgadzam się :) Ostatnio modne takie wąskie i długie talerzyki, proste w formie. No właśnie, im prościej tym lepiej.
OdpowiedzUsuńNiezłą ilość tych propozycji wykorzystania pasztetu zaproponowałaś! A wystarczyłoby porcji na wszystkie? Pozdrawiam.
POLKA,
OdpowiedzUsuńcałkiem, ciałkiem :)
LISICZKO,
Jak najbardziej. Wystarczyło na wypróbowanie wszystkich. No ale my jesteśmy tylko we dwójkę, nie licząc psa ;)
A talerzyk, a w zasadzie półmisek też mi się podoba. Nawet bardzo :)
Są jeszcze takie kwadratowe, ale te zdecydowanie mniej mi leżą.
ileż możliwości nam tu wypisałaś :-)
OdpowiedzUsuńfaktycznie zachęcająco wygląda,
szczególnie, że szpinak uuuwielbiam
Świetny przepis, musi wspaniale smakować, na pewno wypróbuję :) Szczególnie że szpinakowy :)
OdpowiedzUsuńASIEJU,
OdpowiedzUsuńMasz rację do wyboru, do koloru :)
Moja ulubiona wersja, to ta na ciepło z duszonymi pomidorami i olejem arganowym! Polecam :)
AKLAT,
Dziękuję.
Jak już pisałam wcześniej naprawdę warto spróbować, tym bardziej, że robi się w 5 minut... no prawie :D
Swietny pomysl! Takie 'wymyslane' na szybko sa wlasnie najfajniejsze, prawda? choc braku czasu oczywiscie nie zazdroszcze ;)
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcie, super pomysł, naprawdę bardzo apetycznie wygląda i brzmi
OdpowiedzUsuńale pyszny ten pasztet musi być
OdpowiedzUsuńA jaki piękny
Tak bym chciała ,zęby był już u mnie świeży szpinak :)
Chcialabym, by mi taki podano :) Muszę namoć mamę... ;)
OdpowiedzUsuńnamowic- nie wiem, co mi literki zjadlo! Przepraszam :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się i forma, i połączenie smaków :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy ksztalt. nie sadzilam, ze tak latwo moze wyjsc cos tak wyszukanego.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam seredcznie:)
kolejna wariacja na temat sera i szpinaku, brzmi smakowicie, wyglada apetycznie
OdpowiedzUsuńdo zapamietania :)
ps. a stan wyczerpania daje sie zauwazyc ;)
BEA,
OdpowiedzUsuńNajfajniejsze i najlepsze, bo tak naprawdę przy niewielkim nakładzie pracy można wykombinować coś smacznego :)
Postanowiłam, że prześpię cały weekend, żeby w czwartek być w formie :D
AGA-AA,
dziękuję:)
MARGOT
Jeszcze kilka tygodni oczekiwania, a potem będziemy używać do woli nowalijek. Szpinak był włoski.
ANIU,
Namawiaj !
Zjadanie liter (a nawet całych sylab) to moja specjalność :D
AN-NA
Takie połączenie smaków to w zasadzie nic nowego, ani oryginalnego. Pewnik można by powiedzieć :)
LELOOP,
Dziękuję.
Spłonęłam rumieńcem. Mam nadzieje, że już zatarłam wszystkie oznaki zmęczenia ;)
wow,jesli pozwolisz,to sobie wydrukuje przepis i upieke go,bo akurat mam teraz pare dni wegetarianskich gosci i szukam czegos nowego.
OdpowiedzUsuńSuper to wyglada i juz czuje ten smak :)
Pozdrawiam :)
STRONY SMAKU,
OdpowiedzUsuńto tylko wygląda "wyszukanie" Tak naprawdę to banał :)
GOSIU
Ależ oczywiście! Drukuj i piecz. A potem daj znać jak Ci pasztet smakował albo NIE smakował :)
podzielam zdanie- efektowne, smakowite i proste w wykonaniu. Pocieszam się, że nie jestem sam w podpieraniu się na rzęsach wieczorami. U mnie królują proste makarony z sosami śmietanowymi albo w kryzysie alio olio peperoncino. Ten przepis to świetna inspiracja!
OdpowiedzUsuńJa bym go zabrała na piknik. :) Na zielonej trawce akurat pięknie by się komponował. ;-))
OdpowiedzUsuńMICH,
OdpowiedzUsuńmakaronów mam już dosyć... no bo ile razy dziennie można jej jeść?
:) I chce wakacji, jak już pisałam!
MAGOSIU
Świetny pomyśl. Piknik! Jak tylko stopnieje śnieg... :)
Wspaniały pasztet, a nawet powiedziałabym taka inna calzone :) Ale Ty mnie inspirujesz, cukinie, kiszone cytryny, risotto, kardy i wiele więcej :) A teraz ten pasztet :)
OdpowiedzUsuńPrzepis zapisałam, bo na chrzciny mojej bratanicy będzie w sam raz :)
No i jeszcze raz dzięki za carnaroli :) Najchętniej bym się cały czas risottem odżywiała :) Buziaczki Ci gorące posyłam i ściskam mocno :***
Właśnie robię ;o) Tylko nie wiem, czy gdzieś pieczone wyrwy dostanę ;o)
OdpowiedzUsuńPINOS,
OdpowiedzUsuńOooo nie Moja Droga, tego nie dostaje sie tak latwo... trzeba miec dobre znajomosci, ale jak chcesz, to Ci nastepnym razem przywioze ;D
Daj znac jak smakowal!
TILI,
polecam sie na przyszlosc :)
A ja zaczynam się już rozglądać za przepisami na Wielkanoc i pasztet zapisuję sobie jako potencjalną potrawę na śniadanie wielkanocne. Dzięki za pomysł :)
OdpowiedzUsuńOoo - wspaniały pomysł. I bardzo efektowny. Do zapamiętania, choć jak znam życie - mój by się tak ładnie nie kroił ;)
OdpowiedzUsuń