środa, 16 czerwca 2010

Czosnek, jakiego nie znacie... oraz 10 zdjęcie :)

Podobno po 40-stce przestajemy trawić czosnek. Mam nadzieję, że to głupota, jakich mało, bo na myśl, że został mi niecały rok, żeby cieszyć się czosnkiem, rozpacz mnie ogarnia.
Zupełnie nie mam pojęcia jak można nie lubić czosnku. Najwidoczniej można, Przykładem na to jest mój szef, który do dziś wypomina mi fondue, do którego Ptit Suisse wrzucił tylko 5 ząbków czosnku. Patrick nie wierzy i żyje w przekonaniu, że chciałam go otruć. Moje zapewnienia, że akurat wtedy nastawiona byłam do niego przyjacielsko, jakoś go nie przekonują. Też pomysł! Otruć czosnkiem!
Przeglądając majowy numer Saveurs trafiłam na świetny przepis Alain Ducasse na młody czosnek pieczony wolno w oliwie. Zrobiłam. Spróbowałam i pobiegłam na targ po kolejną porcję czosnku. Zrobiłam zapasy, nie tylko na zimę. Już wiem, że świetnie sprawdza się w sałatkach z pieczonych warzyw. Można go rozgnieść i rozsmarować na pieczeni lub kanapce. Użyć do marynowania mięsa czy warzyw na grilla. Dodać do koziego serka, pasty z fasoli lub ciecierzycy. Możliwości jest wiele :)


Młody czosnek wolno pieczony w oliwie – z podanych składników wychodzi jeden słoiczek:
3 główki młodego, różowego czosnku (oczywiście można użyć innej odmiany)
2 gałązki rozmarynu
2 gałązki tymianku
15 ziarenek czarnego pieprzu
10 g gruboziarnistej, morskiej soli
dobrej jakości oliwa

Przygotowanie:
Podzielić czosnek na ząbki. Obrać ząbki z jedynie z najgrubszej, zewnętrznej skórki. Włożyć wszystkie garnuszka z grubym dnem, posolić, dodać ziarenka pieprzu, rozmaryn oraz tymianek. Zalać oliwą - oliwa powinna zakrywać całkowicie czosnek. Smażyć na małym ogniu przez około 45 minut. W czasie smażenia oliwa nie powinna gotować się, a jedynie delikatnie pyrlić. Zdjąć garnuszek z ognia i zostawić do ostygnięcia. Przełożyć ząbki czosnku, zioła i pieprz do wygotowanego słoiczka, zalać oliwą i dokładnie zamknąć. Przechowywać w ciemnym, chłodnym miejscu.

Smacznego!



I jeszcze 10 zdjęcie, zabawa, do której zaprosiła mnie Zielenina. Zdjęcie zostało zrobione w kwietniu 2002 w Parku Krugera w RPA. Zdjęcie bardzo na czasie ;) Jak byście mieli ochotę udać się z nami w podróż po RPA, to serdecznie zapraszam! Do dalszej zabawy wciągam : Miss Coco oraz Majanę
Ponieważ zarówno Majana jak i Miss Coco w zabawie już uczestniczyły, to próbuję dalej... i pałeczkę przekazuję Ewie oraz Lo


RECETTE EN FRANÇAIS: L’ail comme vous ne l'avez jamais vu...

59 komentarzy:

  1. mniam .. brzmi genialnie ..a z tym czosnkiem po 40 to na pewno bujda .. z chrzanem ;)
    pozdrawiam u.

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, tez mi sie ten przepis bardzo spodobal! Dobrze, ze go juz wyprobowalas to wiem, ze naprawde wart jest zrobienia ;)
    I tez nie moge zrozumiec, jak mozna nie lubic czosnku! ;))

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czosnek to lek i wszechstronna przyprawa. Jak jej nie lubić? Nie wiem.
    Jeśli w tym przepisie jest tymianek i rozmaryn to o czym tu gadać...
    Z tego co wiem trudno strawna jest wewnętrzna część czosnku - mały zielony kiełek zwany z francuskiego "germe".
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ten czosnek! :) Bardzo mi się podoba takie wykorzystanie pachnącego czosnku:) Uwielbiam go:) Ja ostatnio odkryłam smak czosnku pieczonego na grillu:) Fajny jest:)

    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Poczekam zatem na polski czosnek z upraw mojej mamy i sprobuje takze, brzmi rewelacyjnie. Pozdrawiam, anna

    OdpowiedzUsuń
  6. pocieszę cię mój ojczym jest grubo po 50 a wcina czosnek jak głupi ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ULCIKU,
    też tak myślę. Rozumiem, że może szkodzi, ale dlaczego akurat po 40-stce... :)

    BEA,
    widziałam, ze widziałaś i ze Ci się spodoba :) Możesz robić z zamkniętymi oczami. Dla nas bomba! Idę o zakład, że Wam też będzie smakował :)

    BAREYO,
    dokładnie, to zarodek odpowiedzialny jest za nasze złe samopoczucie po zjedzeniu czosnku i to nie tylko po 40-stce ;) Na szczęście młody jest go pozbawiony.
    Co do właściwości leczniczych czosnku, to prawda, ale podobno w niewielkich ilościach. Córka znajomych studiująca bodajże toksykologię szczegółową poinformowała nas, że czosnek spożywany w dużych ilościach jest trujący. Tylko co oznacza określenie duże ilości ;)

    MAJANO,
    polecam! Czosnek z grilla i z piekarnia też bardzo lubimy :)

    ANIU,
    Koniecznie, jeżeli jesteś czosnkolubna, to nie będziesz żałować :)

    Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. AGA,
    kamień spadł mi z serca :D

    OdpowiedzUsuń
  9. A ile powinno być oliwy w garnku? Powinna przykrywać czosnek?

    OdpowiedzUsuń
  10. ANONIMIE,
    dokładnie :) Oliwa powinna przykryć cały czosnek.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czosnek w kuchni? Obowiązkowo! Dopisuję się do osób, które zamierzają wypróbować wyszukany przez Ciebie przepis:) Pzdr Aniado

    OdpowiedzUsuń
  12. Do czosnku trzeba dojrzeć, jak do serów pleśniowych albo oliwek. Skoro takaś fanka od lat wielu to tylko potwierdzasz regułę, że dziewczynki dojrzewają wcześniej. Długo nie lubiłem. Kiedy skończyłem kilkanaście lat zacząłem jeść w dużych ilościach.
    Przepis wykorzystam. Być może nawet pod koniec miesiąca.
    Skrobię mail, uprzedzam zaskoczenie albo psuję niespodziankę.

    OdpowiedzUsuń
  13. taki czosnek zawsze kupowałam w zalewie, ale tym razem chyba sama zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję za odwiedziny na blogu i miłe słowa! Wielkie dzięki także za zaproszenie do zabawy... ale ja już wcześniej wstawiłam 10-te zdjęcie:( Proszę wyróżnij kogoś następnego. Pzdr Aniado

    OdpowiedzUsuń
  15. Jesteśmy rodziną czosnkożerców i nie boimy się do tego przyznać. Wspaniały przepis! Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj, Anoushko juz brałam udział pokazując także zwierzaczka, ale ciut mniejszego o tutaj:
    http://majanaboxing.blox.pl/2010/05/10-zdjecie.html

    ,ale dziękuję za wyróżnienie :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Zrobię,przepis jak dla mnie.Czosnek w mojej w kuchni schodzi w zastraszającym tempie. Na szczęście mam dostawy prosto z działki rodziców. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Co za swietny czosnek ! Bardzo lubie pieczony czosnek, ale zazwyczaj pieke go po prostu w piekarniku. Chetnie wyprobuje. Dzieki Bogu moj maz choc grubo po czterdziestce - nadal trawi czosnek, moze wiec i ja bede ? Przyznam, ze gdybym miala wyeliminowac z diety mojej czosnek, bylabym wielce niepocieszona.

    OdpowiedzUsuń
  19. jak zwykle , nawet czosnek wytwornie podany
    Nie mogę się doczekać prawdziwego młodego czosnku coby taki jak twój
    sobie zrobić

    OdpowiedzUsuń
  20. No nareszcie ! Nudno było bez ciebie. Gdzie ty się podziewałaś?
    Też mam ten numer ale koło tego przepisu przeszłam zupełnie obojętnie - w koncu już go nie powinnam jeść ;) Za to sobie poptysiowałam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Hm, jak byłam mała to czosnek kojarzył mi się ze starszymi ludźmi, zawsze tak jakoś czosnkiem dla mnie pachnieli ... ale oczywiście uwielbiam i taki chętnie wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  22. Zgadzam sie, jak mozna nie lubic czosnku?:) Ja go uwielbiam. Przepis koniecznie do wyprobowania:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak ja lubię takie przepisy. Mam cały koszyk czosnku o specjalnych właściwościach (rumuńskiego), jutro zabieram się za ten przepis. Koljny raz doprowadzasz mnie do sytuacji, że nie mogę spać tylko myślę o Twoim przepisie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam taką piękną książeczkę "Zapomniane warzywa" i w niej jest przepis na taki czosnek, tylko zamiast rozmarynu są liście laurowe. Czekałam na tańszy polski czosnek, żeby wreszcie w tym roku zrobić. I nadal czekam, jeszcze bardziej zachęcona Twoimi pięknymi zdjęciami :) A 10. zdjęcie świetne, ja bym je widziała na okładce jakiegoś survivalowego magazynu ;D

    OdpowiedzUsuń
  25. Takiego czosnku jeszcze nie znałam. Teraz znam i biegnę po czosnek na rynek. To musi być coś rewelacyjnego!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. ANIADO,
    fajnie :) Próbuj i daj znać jak smakował.
    Jeżeli chodzi o 10 zdjęcie, to najwidoczniej na oczy mi padło, bo szukałam u Ciebie i nie znalazłam ;) Pozdrawiam!

    MICHU,
    nic dodać nić ująć. Tak samo ma się sprawa z owocami morza i suszonymi wędlinami.
    Odpisałam :)

    PAULO,
    z tego co pamiętam, bo czosnek w zalewie jadłam wieki temu, ten jest trochę inny. Przede wszystkim, jest miękki i rozpływa się w ustach :) Gorąco polecam!

    BEATA,
    :D Proszę bardzo :)

    MAJO,
    skucha jednym słowem... Świnka śliczna :)

    EWO,
    dostaw z działki zazdroszczę. Skoro lubisz czosnek, to jest to przepis dla Ciebie :) Również pozdrawiam :)

    MAGDA,
    no bądź co bądź autorem przepisu jest mistrz Ducasse, więc można było się spodziewać, że przepis jest godny uwagi ;)
    Czyli jest nadzieja z tym czosnkiem? ;)

    ALUS,
    wytworny czosnek :D
    Tak sobie myślę, że mogłabyś go dodać do jakiegoś ze swoich wspaniałych chlebów. Co o tym myślisz?

    MISS COCO,
    przywaliły mnie sprawy niecierpiące zwłoki... Jeszcze 3 tygodnie i powinnam wyjść na prostą. Poza tym rozpoczęliśmy sezon szaletowy, więc w WE więcej nas nie ma, niż jesteśmy. Stąd to moje milczenie.
    Eeeetam, jak już to wcześniej zostało ustalone, to bujdy. Jedź na zdrowie :)
    Ptysie smakowały?

    NOBLEVO,
    mnie też. Podejrzewam, że w większości przypadków tak właśnie było :)
    Gdy byłam już dużą dziewczynką - miałam tak 7-8 lat, mój starszy brat postanowił, że nauczy mnie jeść czosnek. Każdy ząbek czosnku maczał w ostrej musztardzie i kazał mi jeść. Dzielnie zjadłam z pół główki i się nie rozchorowałam. Od tamtej pory lubię czosnek i musztardę :D

    PAT,
    no właśnie ja? ;)

    LO,
    a jakie specjalne właściwości posiada rumuński czosnek?
    Ogromnie miłe to co piszesz, choć mam trochę wyrzuty sumienia, że kiepsko przeze mnie śpisz ;)

    QUINO,
    możliwości jest wiele. Do takiego czosnku można dorzucić wszystkie ulubione zioła. Do jednego słoika dodałam papryczkę chili i to był strzał w dziesiątkę:)
    Może kiedyś powinnam wydać książeczkę po tytułem „Przerażające spotkania Żabów”? Na okładce umieściłabym jednak pędzącego za nami słonia, bo ta lwica w porównaniu ze słoniem, była do nas nastawiona bardzo przyjacielsko…

    USAGI,
    :) czekam na relacje z degustacji :) Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  27. Oj, to trzeba będzie zrobić. Szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Cóż za cudowny pomysł! Dziękuję za ten wpis - mam kolejny wspaniały przepis do wykonania. Czosnek jest stałym mieszkańcem mojej kuchni.
    Serdeczne pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  29. Chroni przed nieplanowanymi ugryzieniami pewnych gości zamieszkujących piękne tereny Transylwanii. A tak poważnie, ta odmiana jest pyszna i aromatyczna.

    OdpowiedzUsuń
  30. tak do chlebów lu na chleb taki opiekany czosnek to jak marzenie :))]
    Teraz to dopiero będę czekać na polski prawdziwy czosnek

    OdpowiedzUsuń
  31. p.s w dzieciństwie bardzo chciałam mieć takiego zwierzaka w domu i jak się do nas przybłąkały dwa szczeniaczki takie mocno owczarkowe to jedna została Elzą :D
    Druga Sarą ( tej znaleźliśmy dom bo była większa , odważniejsza, wyrosła na ,,rasowego " przepięknego owczarka)
    Elza rosła wolno ale w końcu przerosła siostrę tylko była taka drobniejsza i bardzo ciemna i lekkim siwymi podpaleniami
    Najukochańszy to był pies

    OdpowiedzUsuń
  32. Czosnek jak najbardziej. A co do zdjęcia, to powiem Ci tylko, że gdy czytałam twój post, moja komórka zaczęła dzwonić :)

    OdpowiedzUsuń
  33. HANIU,
    rób! Do Twojej pasty ciecierzycowej świetnie pasuje. Już próbowałam :)

    ANNO-MARIO,
    proszę bardzo :) Mam nadzieję, że Ci przypadnie do gustu.
    Również pozdrawiam :)

    LO,
    a o takie właściwości chodzi... :D W takim trzeba się zaopatrzyć w takie cudo, bo ci panowie strasznie się rozleźli po świecie i nawet w filmach grają :)
    Przy kolejnej wizycie w ich ojczyźnie poszukam tego smakołyku.

    ALU,
    mnie się też marzył taki kotek. Co więcej marzy mi się nadal i kiedyś przeprowadzę się do Afryki ratować gepardy :)

    „Elza z afrykańskiego buszu” to była moja książka dzieciństwa. Uwielbiałam ją i znałam na pamięć!

    PINOSKU,
    nie wiedziałam, że komórki tak reagują na moje zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Jest nadzieja z czosnkiem, jest, a jezeli autorem jest Miszczu Dukas, to juz w ogole ...

    OdpowiedzUsuń
  35. No wystarczy na Ciebie nakrzyczeć i proszę :) Jest post :D
    I to w dodatku z moim ulubionym składnikiem, który mogę jeść w ilościach które mnie czasem przerażają :D
    Jutro robię znowu sos :)
    I pewnie znowu zjem go z jajem ;D

    OdpowiedzUsuń
  36. Produkcja czosnku w ogrodzie mojej mamy pełna parą, zatem... przepis cudo...! Zrobię i ja:)
    Pozdrawiam pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
  37. O kurdę, kupuję! Jak można nie lubić czosnku??? ;) Ja uwielbiam. Pieczony w ogóle strrrrasznie, więc to coś dla mnie. PIękne w swej prostocie.

    Pozdrowienia ciepłe, Anoushko!

    OdpowiedzUsuń
  38. Anoushka, a moze ten Twoj szef jest po 40-stce wlasnie i to jest ten przypadek (jeden na sto tysiecy) ktroy czosnku nie trwai (badz nie lubi)?

    Nie wiem jak to jest, fondue to akurat wole takie maloczosnkowe :D

    Na kromce z pieczenia, mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Nieeee nooo, mam nadzieję, że takie dzikie teorie o czosnku - to zmyślają ci co go po prostu nie lubią. :D
    Bo jeśli to jednak prawda, to mój brzuch będzie mega siedliskiem niestrawionego czosnku. :D Przecież życie bez czosnku nie ma sensu... :D
    Anoushka, a ten czosneczek smażony to nie robi się gorzki po tak długim "pyrleniu"? :D

    OdpowiedzUsuń
  40. MAGDA,
    :)

    MŁODA,
    a Ty myślisz, że to Twoja zasługa? Phiii... też mi coś! :)
    Sos rulez zwłaszcza z jajem o wolnej kury! U nas non stop :)

    EWELAJNO,
    Cieszę się bardzo i mam nadzieję, że nie będziesz rozczarowana ;)

    ANIU,
    też nie jestem w stanie tego pojąć... ;) Dziękuję :*


    BASKU,
    no więc właśnie nie... młodziak z niego taki jak ja :D

    MAŁGOŚ,
    jestem dokładnie tego samego zdania ;)
    Nic a nic, Małgoś, sama słodycz co się w ustach rozpływa ;) Pewnie kluczem do sukcesu jest dobry, młodziutki czosnek. Ze starym nie robiłam.

    OdpowiedzUsuń
  41. To cos czuje Zabo, ze mu sie poprzestawialo, czosnek jest przeciez dla ludzi, zwlaszcza w duzych ilosciach! :D

    OdpowiedzUsuń
  42. Bez czosnku w kuchni, to jak bez cukru w cukierni ;) Bardzo lubię czosnek w każdej postaci, a w sezonie grillowym jestem wielką fanką główek czosnku pieczonych w folii :) Przepis z oliwą jeszcze bardziej mnie zaintrygował, bo już sobie wyobrażam, jak oprócz samego czosnku musi smakować ta oliwa! Mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  43. O, coś tu już pisałam i ni ma..
    To jeszcze raz, krótko: py-cho-ta!
    Robiłam kiedyś bez tymianku, następny będzie z tymiankiem :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Zmieniłaś kolor tła? Zdaje się że widziałam białe wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
  45. BASIU,
    on jak na szefa przystało, jest inteligentny inaczej ;)

    KOMARKO,
    dokładnie, życie bez czosnku jest smutne :)

    MONIKO,
    mnie tez czasami zżera... imho w kompie mieszkają złośliwe skrzaty, które lubią dokuczać ;)

    POLKA,

    a jakie Ty widzisz? Bo ja nadal białe...
    Weź Ty Młoda przestać już dziś pić to piwo, co? ;D

    OdpowiedzUsuń
  46. Wiesz, ma wrazenie ze wielu szefow Zabo tak ma, ciekawe czy jakbym kiedys zostala szefem to pomysle tak o sobie :-)
    Usciski!

    OdpowiedzUsuń
  47. BASKU,
    nie pomyślisz, bo jak powszechnie wiadomo "szef ma zawsze racje" :*

    OdpowiedzUsuń
  48. Wiesz Zabciu, kiedys to chcialam miec zawsze racje, ale mi przeszlo :-) co nie znaczy, ze sie nie moze wrocic to "chcenie"...
    Usciski!

    OdpowiedzUsuń
  49. Cieszę się, że przypomniałaś mi o tym przepisie.

    Niedawno chyba był na blogu Bei.
    A teraz świeży, polski czosneczek..

    U mnie niedługo zagości, mam nadziejęL(

    OdpowiedzUsuń
  50. no proszę, jakie ładne 10 zdjęcie!! :) a z tym czosnkiem to na pewno bujda!

    OdpowiedzUsuń
  51. Zrobiłam. Fantastyczny! Pozwoliłam sobie zacytować Twój przepis na moim blogu. Pzdr Aniado

    OdpowiedzUsuń
  52. Ja tez zrobilam dzisiaj ten czosnek z mysla o jutrzejszych gosciach. Smakuje fantastycznie, ale nie bylam w stanie opanowac pyrkotania oliwy - mimo, ze na minimum i na najmniejszym palniku, bulgotala moim zdaniem za bardzo. Uzylam przemyslowej oliwy firmy Monini z pobliskiego sklepu, bo nie chcialo mi sie jechac do Almy po lepsza, niestety.

    OdpowiedzUsuń