wtorek, 25 czerwca 2013

Ceviche ze świeżego dorsza

Półwysep Osa. Temperatura 40°C w cieniu. Wilgotność powietrza przekraczająca 90%. Na horyzoncie zbierają się ciężkie, czarne chmury. Już niedługo świat na nowo pogrąży się w strugach deszczu. Siedzimy na plaży pod nie pierwszej młodości parasolem. Uważnie wpatrujemy się w ocean w nadziei, że uda nam się dostrzec przepływające wieloryby. Za nami dżungla rozbrzmiewająca krzykami papug i tukanów. Niezmierzony deszczowy, ogród, pachnący wilgocią i plumerią, porośnięty tysiącami nieznanych nam roślin, pełen jadowitych węży oraz kolorowych, niebezpiecznych żabek. Pijemy zimne, kostarykańskie piwo. Chrupiemy kukurydziane chipsy i pochłaniamy kolejną porcję orzeźwiającego ceviche.
Jorge jest otwarty na nowości i nieprzyzwoicie wręcz tolerancyjny, jednak w kwestii ceviche nie ma z nim dyskusji. Najlepsze jest peruwiańskie. Bez pomidorów. Nie jesteśmy aż tak ortodoksyjni. Jedliśmy różne. Z pomidorami i bez. Z awokado lub selerem naciowym. Takie, w których liście kolendry zastąpiono zieloną pietruszką, a sok z limonki sokiem z pomarańczy. Niektóre były przygotowane tylko z ryby. Do innych dodano również owoce morze – krewetki lub małże Św. Jakuba. Wszystkie były wyśmienite. Od tamtej pory marzymy o ceviche, plaży i wielorybach.
Ceviche to nic innego jak kawałki świeżej ryby marynowane w soku z cytrusów. Przy przygotowaniu ceviche należy pamiętać o jednym – nie możemy mieć najmniejszych wątpliwości, co do świeżości ryby. Gdybyście mieli, proponuję nie ryzykować i sięgnąć po rybę mrożoną.


Ceviche ze świeżego dorsza - porcja dla 4 osób
600 g filetów ze świeżego dorsza
starta skórka z 1-2 limonek
sok wyciśnięty z 6 limonek
2 średniej wielkości czerwone cebule
2 papryczki chili
3-4 gałązki kolendry
sól morska
świeżo mielony czarny pieprz

Przygotowanie:
Dorsza umyć. Dokładnie osuszyć i pokroić w 2 centymetrową kostkę. Papryczki chili wydrążyć i pozbawić błonek. Pokroić w cienkie plasterki. Cebulę obrać, przekroić na pół i pokroić na bardzo cienkie plasterki.
Rybę wmieszać z cebulą i papryczkami chili. Doprawić do smaku solą i świeżo mielonym czarnym pieprzem. Dodać otartą skórkę z limonki i wszystko zalać sokiem. Wymieszać przykryć i odstawić na 2 godziny do lodówki. Po tym czasie ryba powinna zmienić kolor i wyglądać jak ugotowana. Gdyby nadal była surowa, można potrzymać ją dłużej w marynacie, jednak niezbyt długo, bo zbyt ugotowana zacznie się rozpadać
Przed podaniem rybę odsączyć z marynaty i oprószyć poszatkowanymi listkami kolendry. Podawać z kukurydzianymi chipsami.

Smacznego!


RECETTE EN FRANÇAIS: Ceviche du cabillaud

8 komentarzy:

  1. Hej hej :) Bardzo mi się podoba Twój blog i to, co robisz i postanowiłam nominować go do Liebster Award. Po więcej szczegółów wpadnij do mnie: http://maggie-tries-to-cook.blogspot.com/2013/06/liebster-award.html ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło! Dziękuję za zaproszenie, niestety muszę odmówić. Z zasady nie uczestniczę w blogowych zabawach. Natomiast z wielką przyjemnością zajrzę do Ciebie.

      Usuń
  2. Ostatnio wszystko Twoje przepisy są stworzone jakby dla mnie. Za kilka dni będę kupowała o świcie świeże dorsze prosto z łódki łupinki od miejscowych rybaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Lo :)
      Jeżeli z takiego dorsza zrobisz cevice, to ja już jadę!
      Przy okazji zafunduję sobie powrót do przeszłości :)

      Usuń
  3. Bardzo w moim guscie. A temperatury troche zazdroszcze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam!
      Temperatury były fajne. Najgorsza była wilgotność powietrza...

      Usuń
  4. Żabko, a jak z tej mrożonej? Rozmrozić i tak samo? Bo co do morskich ryb na Mazurach to ja podejrzliwa jestem, a ceviche uwielbiam (bez pomidorów ;)).. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak najbardziej :)
    rozmrozić, dokładnie osuszyć z wody, a reszta tak samo :)
    smacznego :*

    OdpowiedzUsuń