piątek, 1 kwietnia 2011

Świąteczne jaja... trochę inaczej oraz mały konkurs :)

Co to za Wielkanocny stół bez jajek, żuru, mazurka i baby. Ptit Suisse żąda, aby dopisać również udziec barani oraz pizza di Pasqua. Żądanie spełniam, bo gotów się obrazić i odmówić pieczenia świątecznego udźca ;) Jajka to jednak podstawa. Faszerowane na ciepło. Faszerowane na zimno. Z majonezem lub bez. Straszono nas tymi jajkami przez lata. Miały być niezdrowe, niedobre. Zabijały nas podstępnie i w krótkim czasie. Pozwolono nam jeść jedno tygodniowo... na własną odpowiedzialność. Znam takich, co nadal są przekonani, że zjedzenie 2 jajek powoduje nagłą śmierć w ciężkich męczarniach ;)
Dziś specjaliści zdanie zmieni i orzekli, że można jeść 5 nawet 7 jajek tygodniowo i żyć. Zdrowo i smacznie. Oczywiście najlepsze jajka są od wolnych kur. Nie tylko, dlatego, że taka wolna kura może sobie wygrzebać robala z ziemi czy oberwać skrzydełka nieuważnemu motylkowi. Wolna kura jest szczęśliwa, a to zapewne odbija się na jakości jajek, jakie znosi ;)
Nie wiecie z jakim jajkiem macie do czynienia. Wystarczy rzucić okiem na kod widniejący na każdym z nich : X-YY-AABBCCDD. Najważniejsza informacja to X, która informuje, w jakich warunkach kury są chowane: 0 – chów ekologiczny, 1 – chów wolnowybiegowy, 2 – chów ściółkowy, 3 – chów klatkowy. YY - to kod kraju, z którego pochodzą jajka. Pozostałe informacje dotyczą producenta.

Przystawki podawane w małych szklaneczkach nazywane są przez frankofonów - verrines (fran. verre – kieliszek, szklanka). Modne od jakiegoś czasu verrines, wypełnione wytrawnymi przystawkami lub deserami (musami, kremami czy owocami) w miły sposób urozmaicają stojące przyjęcia oraz aperitify.
Fajnie by było wprowadzić coś takiego u nas. Tylko nazwę powinno się dostosować. Chętnie poznam Wasze propozycje. Wpisujcie je w komentarzach. Macie czas do poniedziałku, 4 kwietnia, do północy. Następnie, wspólnie, w drodze głosowanie wybierzemy najfajniejszą nazwę. Autorzy trzech najpopularniejszych nazw otrzymają w nagrodę niespodzianki. Zapraszam :)


Świąteczne jajka z wędzącym pstrągiem i awokado – dla 4 osób:
6 jajek ugotowanych na twardo
150 g wędzonego pstrąga (makreli lub łososia)
6 pomidorków koktajlowych
2 dojrzałe awokado
2 łyżki kwaśnej śmietany
1 dymka mały
pęczek koperku
sok z połowy cytryny
sól
świeżo mielony czarny pieprz
szczypta papryczki z Espelette (lub chili)

Przygotowanie:
Koperek umyć i bardzo dokładnie osuszyć. Odłożyć 2-3 gałązki do dekoracji.
Obrać i bardzo drobno posiekać dymkę. Obrać awokado i skropić sokiem z cytryny, żeby nie sczerniały. Oczyścić pstrąga z ości i rozgnieść widelcem na drobne kawałki. Jajka przeciąć na pół. Oddzielić białka od żółtek. Białka zmiksować z awokado i koperkiem. Doprawić do smaku solą i czarnym pieprzem.
Żółtka utrzeć ze śmietaną i pstrągiem na gładką masę. Dodać dymkę, doprawić do smaku solą, pieprzem i papryczką. W szklaneczkach ułożyć warstwami mus z awokado i masę z jajek z pstrągiem*.
Tuż przed podaniem oprószyć kawałeczkami pomidorków delikatnie oprószonymi solą, pieprzem i koperkiem.

*tak przygotowane szklaneczki można przykryć folią spożywczą i przechowywać kilka godzin w lodówce.
Smacznego!


RECETTE EN FRANÇAIS: Petites verrines d'œufs à la truite fumée et à l'avocat

40 komentarzy:

  1. Bo to złe jajka były...! Ja wciąż nie lubię ich jeść za dużo. Nie mogłabym np. codziennie na śniadanie. Raz na jakiś czas - np. w weekend - smakują dużo lepiej ;) Tych w ciastach i chlebach oczywiście nie liczę, mówię o jajku w stanie z grubsza czystym.
    A taką wykwintną przekąskę bym chętnie zjadła. Kolorystycznie bardzo mi się podoba :) Co do nazwy: czemu nie po prostu szklanka/szklaneczka? Lub "w szklance" - "Mus w szklance" itd.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, zjadlabym takie inne jajko... Pieknie sie prezentuje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szklanecznik...pierwsza nazwa jaka mi przyszła do głowy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa propozycja ;) Przystawka z kieliszka bym nazwala ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. szklaneczka z niespodzianką:)

    a w ogóle ciekawy pomysł:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha! Gdy 4 lata temu dyskutowalysmy o tym na pewnym forum, to Linn np. stwierdzila, ze skoro jest terrina to moze i byc verrina ;) A inna forumowiczka zaproponowala 'danka w szklankach' ;)
    Jak zwal tak zwal, w kazdym razie slicznie te Twoje / Wasze wygladaja!
    (u mnie tez zawsze od tych szczesliwych kur, bez pieczatek za to, bo z farmy ;)).

    Pozdrawiam!
    I milego weekendu zycze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam jajka we wszelkiej postaci.Twoja propozycja jest bardzo elegancka i na każdą okazję.
    U mnie też szklankowo było,na śniadanie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie kolorowe jajka, w dodatku z wędzoną rybą i awokado - pycha!
    Ja też zawsze kupuję jajka od "wolnych" kurek, nawet żółtka mają bardziej żółte od tych zniesionych przez biedne, pozbawione łapek kury klatkowe.

    A co do nazwy, to muszę pomyśleć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Te szklaneczki skojarzyły mi się trochę z kokilkami, i tak z połączenia szklanek i kokilek wyszły mi "dania w szkokilkach" ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Żabo, siedzę i czytam sobie nową "Kuchnię" a w niej o verrines, potem siadam do lapka i czytam Twój post i co widzę ... verrines, no ale co się tu dziwić - danie idealne na wielkanocny stół i do tego tak piękne, że zawsze by się chciało mieć takie danie na stole :)
    Jajek to ja jem z pewnością więcej niż 1 tygodniowo. Dziś na liście zakupów była pozycja - 30 szt. jajek :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo apetyczne:) moja propozycja to "szklana przyjemnostka"

    OdpowiedzUsuń
  12. PTASIU,
    wiesz, w tym coś musi być. Jajka to zdecydowanie śniadanie weekendowe. Może wtedy mamy czas, żeby w 100% docenić ich smak?
    Szklaneczkę/szklankę zapisuję :)

    MAGGI,
    dziękuję :)

    PLUSKOTKO,
    zapisuję :) Będziemy głosować!

    KARTOFLANKO,
    dziękuję za komentarz i udział w konkursie :)

    SMACZNYDOMIE,
    :) dziękuję!

    BEA,
    w zasadzie Linn ma rację... czemu nie. Jednak o ile z terriną nie miałam najmniejszego problemu, o tyle taka verrina jakoś mi nie pasuję.
    Jajka są prawie nasze, bo nie dość, że od wolnych i szczęśliwych kur, to w dodatku od sąsiada :) Znamy się dobrze. Z kurami ;)
    Miłego WE!

    AMBER,
    widziałam, Po takim śniadaniu dobry humor zapewniony przez cały dzień :)

    FUCHSIA,
    no właśnie... te żółtka są tak nieprzyzwoicie żółte, że aż strach :) Baba drożdżowa z takich jajek wychodzi wręcz pomarańczowa :)
    Dziękuję!

    GRUSZKO,
    zapisuję :)

    TILI,
    co to jest 30 jajek? Jak by się dobrze postarać, to można zjeść wszystkie w tydzień :)

    ANIU,
    dziękuję! Propozycja już zapisana :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnie się prezentują. Ja jajko-lubna bardzo i nigdy się nie przejmowałam ile mi wolno czy nie wilno zjeść - oczywiście tylko od uśmiechniętych kur :)
    A moja kreatywność w wymyślaniu nazw/imion/itp. jest bliska zeru...ale pomyślę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne te jaja Droga Pani. I takie szczęśliwe :)

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo mi się spodobały "danka w szklankach" jednej przedmówczyni. ja myślę, ze tak jak terrine, trzeba zaadoptować verrine, może tylko ja zdrabniając
    "werinki" to moja propozycja :)
    sama nie jestem zwolenniczka tak podawanych dan ale to już zupełnie inna historia ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Anoushka, ja mam nadzieję że mi nie urwiesz głowy - post który przygotowałam sobie na niedzielę będzie miał prawie taki sam tytuł (tylko nazwa dania inna) - nie chce mi się już wymyślać nowego..? ;)

    Pastę robię niemal identyczną, bez awokado, teraz z całą pewnością wypróbuję Z - tym bardziej że dzięki Polce już wiem jaka ryba z awokado może być pyszna :)))

    A co do jajek to IMO prawdziwie szczęśliwe są tylko takie od baby, te sklepowe "jedynki" potrafią czasem nieźle śmierdzieć mówiąc wprost.. A no i trujący kogel-mogel mogłabym wcinać co dzień ..

    Serdeczności moc :)

    P.S. Jestem za Ptasiowymi "szklaneczkami", nic lepszego nie wymyślę, "jajka w szklankach" niestety zajęte.. I idę już bo coś za dobrze mi się pisze.. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja dzis matematycznie - slowa mi sie same dodaja.

    Z dodawania wyszly mi:

    a) przyszklanki (przystawki+szklanki)
    b) smakiełka (smak + szkielka)
    c) szklaczki (szklanki + smaczki)

    a poza matematyka proponuje opcje:
    d) szklarenki :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. ile kolorów!
    ależ apetyczna propozycja na wielkanocny stół.

    OdpowiedzUsuń
  19. ale pieknie podane:) i calkiem fajnie to brzmi smakowo:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo lubię jajka i podobają mi się w takim wydaniu również:)
    Pięknie i ciekawie podane, trzeba będzie wypróbować taki sposób :)
    Fajny konkurs :) Dołączam:

    *smakowite pucharki w skrócie: smakopucharki

    *szklankosmaki

    *szklarineski albo puchareski ;)))

    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  21. AGNIESZKA,
    dziękuję :) i czekam na propozycję!

    BEATA,
    piękne, BO szczęśliwe ;)

    LELOOP,
    werinki? Why not?:)
    Jeżeli chodzi o podawanie dań w ten sposób, to też podchodziłam do tego z niejaką nieśmiałością. Przede wszystkim dlatego, że w pewnym momencie verrines zawładnęły naszym życiem. Gdzie się człowiek nie obejrzał były verrines - na śniadanie, obiad, kolacje... Czasami jednak robię, bo ładnie się prezentują :)

    MANIKA,
    no co Ty! Nie bój żaby :D
    Śmierdzące, ale nie zepsute, jajko to jest najgorsza rzecz jaka może się przydarzyć... :(

    BLUE CRAYON,
    witaj :)
    Świetne propozycje!

    KARMELITKO,
    dziękuję :)
    Wiosna w pełni to i kuchnia nabrała kolorów :)

    AGA,
    dziękuję :)

    MAJANO,
    świetnie! Dziękuję za udział i super propozycje. Będziemy głosować:)
    Miłego dnia :*

    PINKCAKE,
    może :)
    Zapisuję. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Pięknie się preznetują w tych szklaneczkach :)

    tak sobie wymyśliłam :)

    - w sam raz na raz :)

    - na raz :)

    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. A może by tak:

    - szklana przekąska (wytrawna wersja)
    - szklany deser (słodka wersja)

    Bardzo fajna propozycja, w sam raz na Wielkanoc, zapisuję!

    Pozdrawiam,
    SWS

    OdpowiedzUsuń
  24. Jakiś czas temu zastanawiałam się jaką dać polską nazwę dla tych danek i... nic nie wymysliłam. teraz najbardziej podoba mi się nazwa verrine (werinki). Co do jaj, to mam wielkie szczęście, że moi teściowie przenieśli się parę lat temu z miasta na mazurską wieś. Tam jest jeden gospodarz, co ma dom na skraju lasu. Te jego kury cały dzień latają po puszczy, a o zmierzchu same wracają do kurników. Co one tam jedzą, to tylko sarny wiedzą. Czasami w czasie spacerów można spotkać takie kury grzebioce w mchu. Jajka - bajka.

    OdpowiedzUsuń
  25. Anoushko, nad nazwą główkować nie będę, bo i tak nic nie wymyślę (dla mnie wszystko w ten deseń to po prostu przystawki:D), ale chciałam za to powiedzieć, że te jajca w szklankach są po prostu genialne i zamierzam podkraść Twój pomysł, by już wkrótce zaserwować moim przyjaciołom, z którymi regularnie spotykamy się przy zastawionym stole. :) Jestem pewna, że będą zachwyceni. :) Nie omieszkam powiedzieć powiedzieć, skąd zaczerpnęłam pomysł. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Adam
    A może:
    Glaski
    (od angielskiego glass - szkło ale nie brzmi to myśle na na siłę spolszczone - i składniowo pasuje do zakąski)
    pozdrawiam
    adamgorski1979@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  27. Szoty
    Ninuszek@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  28. juz trzy razy co najmniej tu zagladalam i poza podziwianiem tych malych cudeniek nic do glowy mi nie przychodzi....nazwa,jaka maja podoba mi sie niezmiernie,bo jak to po polsku by nazwac??? "szklana przystawka"..."szklana przekaska" "mini-chapsik w szkle"????
    Usciski sle :)

    OdpowiedzUsuń
  29. A może coś z tego:

    czarki
    pucharki
    wazonki

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. ja tu jajek szukam a tu jajowatych nie ma, a one są tylko ukryte ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Strasznie bym chciala cos zaba wygrac u Ciebie, ale poza "co nieco w szklance" dzis nie wyjde, pustka w glowie, mozg (orzech jak to mowi Lukasz:) obija sie o scianki czaszki :D

    A ja najchetniej takie jajka bez numerow, tylko mi nie mow o tych robalach, bo wtedy to zadnego sie nei tkne :))

    Usciskow moc!

    OdpowiedzUsuń
  32. Mi się podoba nazwa z GP - raz w mordeczki :D
    Uściski Pani i do zobaczenia!!!!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  33. W werynkach to ja teraz papryke pieczona z olejem arganowym podaje ;))

    OdpowiedzUsuń
  34. C'est vraiment divin...et la photo est extraordinaire !!!!

    OdpowiedzUsuń
  35. Virriny podziwiałam w ostatnim nr Kuchni. To jest fajny pomysł na zabłyśnięcie przy stole. Kupuję. MOże na swieta uda się coś opornej na nowiny rodzince przemycić :)

    POzdrowienia, Anoushko!

    PS Barszcz powyżej jak ta lala :) Piękny i gęsty. I z jajem. Luuuubię!

    OdpowiedzUsuń
  36. Postanowione!!!Po przegladnieciu wielkanocnych propozycji twoich Anoushko,Polki i Bei(no i moze jescze kilku)zadne jajko na moim swiatecznym stole nie pojawi sie w duecie-bialko-zoltko.bede kroic,miksowac i mieszac...
    Pozdrawiam wiosennie i radosnego swietowania zycze.

    OdpowiedzUsuń
  37. Dziękuję za wspólną zabawę :)

    MAŁGOŚ,
    bardzo mnie to cieszy i mam nadzieję, że jajca Cię nie zawiodą!
    ściskam :*

    BAŚKU,
    nie wiedziałam, że Ty taka wrażliwa ;-P
    No dobrze już nic nie mówię ;)))

    MŁODA,
    ta nazwa jest fajna, ale raczej nie do tego dania. Bo na raz to się tego nie da zjeść ;)

    MISS COCO,
    miło :)

    ELEONORA,
    merci :)

    ANIU,
    faktycznie wyglądają inaczej, nie tylko na świątecznym stole :)
    również pozdrawiam!

    WIOLETTO,
    jest mi ogromnie miło, że Twój wybór pad na mojej werinki. Mam nadzieję, że będą smakować :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Zaba, co by nie bylo spiesze Ci doniesc, ze Lukasz mi tu mowi, ze piekny mi zostawilas komentarz pod mazancem :))) Ja tam jednak znam potege baby Neli (dzieki Tobie!) zjadlam dzisiaj prawie pol baby owej :D

    Moc usciskow swiatecznych dla Was :*

    OdpowiedzUsuń