poniedziałek, 24 stycznia 2011

Cynamonowe bułeczki... zabójcze

Takie bułeczki jedliśmy o godzinie czwartej nad ranem na lotnisku w San José. Pyszne były. Zabójczo słodkie i jeszcze bardziej kaloryczne. Nie wiem, czy to z niewyspania tak nam smakowały, czy może dlatego, że ich zabójcza słodycz koiła smutek spowodowany końcem wakacji oraz wizję 24-godzinnej podroży do domu. Nieważne. Smakowy nam bardzo i już wtedy, o czwartej nad ranem, postanowiłam, że po powrocie zrobię takie same. Słowo się rzekło... ;)
W necie znajdziecie tysiące przepisów na Cinnamon Rolls. Ja, jakże by mogło być inaczej, pokombinowałam trochę i zrobiłam je po swojemu. Ptit Suisse zjadł od razu trzy i nawet nie musiał mnie zapewniać, że mu smakowały. Wystarczyło na niego spojrzeć ;)
Bułeczki najlepiej smakują na ciepło. Dlatego, jeżeli nie uda Wam się zjeść wszystkich za jednym razem, wystarczy delikatnie je podgrzać przed kolejnym podaniem.


Cynamonowe bułeczki – około 14 bułeczek:
Ciasto drożdżowe:
600g mąki
300ml letniego mleka
120g miękkiego masła
50g cukru
10g suszonych drożdży instant
1/2 łyżeczki soli

Nadzienie cynamonowe:
100g masła
100g cukru Muscovado
100g cukru
15g grubo mielonego cynamonu

Polewa:
2 czubate łyżki serka Philadelphia
2 czubate łyżki cukru pudru
30ml mleka

Oraz:
śmietana do posmarowania bułeczek

Przygotowanie:
Przygotować nadzienie. Rozpuścić masło i pozostawić do ostygnięcia. Cukier wymieszać z cynamonem i odstawić na bok.
Zagnieść ciasto. Szczerze się przyznam, że nie bawię się w uaktywnianie drożdży. Po prostu wszystko razem mieszam i bardzo dokładnie wyrabiam przy pomocy miksera. Ciasto powinno być sprężyste i lśniące. Uformować kulkę, włożyć do sporej salaterki, przykryć folią spożywczą i pozostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Ciasto powinno podwoić, a nawet potroić swoją objętość. Przebić. Rozwałkować nie zbyt cienko (około 1cm) formując prostokąt. Posmarować ciasto ostudzonym masłem i obficie posypać mieszanką cukru z cynamonem. Luźno zrolować wzdłuż długiego boku. Pociąć na 3 centymetrowej roladki. Układać je luźno, jedną obok drugiej, w wyłożonej papierem do pieczenia formie. Przykryć i ponownie zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na około 45 minut.
W tym czasie utrzeć serek Philadelphia z cukrem pudrem dodając stopniowo mleko. Polewa powinna mieć konsystencję rzadkiego lukru. Odstawić na bok.
Piekarni nagrzać do 180°C. Posmarować wyrośnięte bułeczki śmietaną i piec w nagrzanym piekarniku około 20-25 minut, lub do momentu, aż bułeczki nabiorą ładnego, złotego koloru.
Podawać ciepłe, obficie polane polewą.

Smacznego!


RECETTE EN FRANÇAIS: Petits pains à la cannelle

41 komentarzy:

  1. Żaba, no nie , Ty z tymi rolkami masz jak ja :P
    Ja ostatnio mam fazę na nie okrutną , zrobiłam już 2 rodzaje niesamowicie pysznych
    http://www.cincin.cc/index.php?showtopic=32715&hl=
    ( to te http://thepioneerwoman.com/cooking/2007/06/cinammon_rolls_/)
    i
    http://www.cincin.cc/index.php?s=&showtopic=32639&view=findpost&p=1072993
    ( to te http://baked-love.blogspot.com/2010/11/tartine-morning-buns.html)
    teraz w planach mam te
    http://www.wildyeastblog.com/2010/08/08/orange-pecan-sticky-buns-with-dates-and-cranberries/
    ale przed planami zrobię te twoje :P
    bo pyszne te twoje zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zjadlabym taka buleczke... :) Nawet taka slodka i mocno kaloryczna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej muszę iść coś słodkiego zjeść! Na pieczenie nie mam szans do weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  4. ALU,
    no właśnie - rolki :)
    Fajne te przepisy! Znalazłam jeszcze jeden przepis - na buleczki z ciastem ziemniaczanym. Tak sobie myślę, że mogą być bardzo dobre ;)

    MAJKA,
    Po zjedzeniu nawet dwóch kalorie są niewyczuwalne ;)

    NOBLEVA,
    smacznego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Robiłam kiedyś takie bułeczki i rodzinka zjadła je w tempie ekspresowym :) nawet nie musiałam ich podgrzewać.... :)
    Teraz czas na wypróbowanie Twojego przepisu!

    OdpowiedzUsuń
  6. musza byc pyszne:) chetnie bym zjadla taka buleczke i ta nie jedna:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciepła bułeczka i do tego cynamonowa... oj, zjadłabym:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobra, jeśli wyglądają tak jak smakują to są zabójcze!
    Niestety nie mogę sobie pozwolić na zbyt dużą dawkę kalorii. Tym bardziej, że wiem ile bym zjadła:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. FUCHSIA,
    się nie dziwię :) Te bułeczki mają w sobie coś takiego, że je się je, je i je :)

    AGA,
    :)

    PAT,
    prawdę mówiąc, to każda ciepła bułeczka jest pyszna i wcale, wbrew powszedniej opinii, brzuch po niej nie boli ;)

    ATRIA,
    pani chyba przesadza z tą dawką kalorii i to wcale nie trochę!
    Zima jest, trzeba dbać o naturalne ogrzewanie ;)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Żaba, jak ciasto z ziemniakami to na bank będzie pysznie ,masz może gdzieś jakiegoś linka?
    Wiesz te co ja robiłam to oba są rewelacyjne , jakby Tobie nie przeszło z tymi rolkami :P to polecam
    Ja twoje zrobię pewnie na dniach , no ta polewa mnie bardzo kusi:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Bułeczki cynamonowe już nie jednemu zasmakowały:) I nic dziwnego:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam te bułeczki. Ostatnio przerabiam skandynawskie wypieki, a tam takich zawijanych delicji jest mnóstwo. U mnie w piekarniku dochodzą z nadzieniem marcepanowo pomarańczowym. Masz rację, najlepsze na ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  13. Prawdziwe cudo! Cynamonowe piekłam jedynie Kannebullar, ale czas chyba powtórzyć tego typu wypiek, bo tamte okazały się prawdziwym hitem. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. uwielbiam je, po prostu uwielbiam!
    ale moja przygoda z nimi była...klapą. dlatego wolę, kiedy ktoś mi je upiecze ;]

    OdpowiedzUsuń
  15. brzmią i wygladają rzeczywiście bardzo smacznie, chyba nie będe ryzykowac pieczenia ;) zjem wszystkie na raz

    OdpowiedzUsuń
  16. a ja wstyd się przyznac, nie znam ich smaku :( obiecuję jednak nadrobic to niedociągnięcie :) i to w najbliższej przyszłości :D
    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  17. na jednej na pewno bym nie poprzestała, tym bardziej, że cynamon kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Prześliczne ślimaczki. Uwielbiam wszelkie cynamonowe zawijasy! A dlaczego takich nie było 4 tygodnie temu? ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. ALU,
    no jeszcze mi nie przeszły :)
    Łap linkę http://www.sprinkledwithflour.com/2011/01/cinnamon-rolls.html
    Polewa jest ciekawa, ale następnym razem chyba zrobię z lukrem... będzie odrobinę mniej kalorycznie ;D

    WIOSENKO,
    dziękuję :)

    LO,
    zgadza się, ci z dalekiej północy są specjalistami w takich wypiekach.
    Pomarańcze i marcepan... jednym słowem rozpusta ;)

    ZAYTOON,
    ja z kolei nigdy ani nie jadłam ani nie piekłam Kannebullarów. Muszę to nadrobić ;)

    KARMELITKO,
    no co Ty? W takim razie koniecznie musisz spróbować raz jeszcze - nie powinno się nigdy zaprzestawać prób na negatywnym doświadczeniu ;)

    AGA
    :D

    FERIASMAKÓW,
    dziękuję :)

    EVE,
    bardzo mądre postanowienie... uprzedzam jednak, że mogą uzależniać ;)

    PAULA,
    no i mamy ten sam problem ;)

    HANIU,
    no właśnie, bo jakoś o tym postanowieniu zapomniałam, ale co się odwlecze, to... itd.
    Zrobimy następnym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie wiem, jak czesto wpadasz na GP, ale chcialam sie pochwalic, ze upieklam papryke. Pyszne bylo, ten olej arganowy i ocet jest bardzo wazny w tym przepisie. I teraz sie zastanawiam, czy mamy sie spieszyc z jedzeniem czy tez moze to sobie postac w lodowce? Jesli przeloze do sloika i zaleje oliwa?

    OdpowiedzUsuń
  21. uwielbiam bułeczki cynamonowe:)
    mam ostatnio fazę na drożdżowe bułeczki z różnymi dodatkami - wczoraj zrobiłam z makiem, wcześniej z kardamonem i cynamonem, i chyba znów z cynamonem zrobię - ślinotoku dostałam patrząc na Twoje:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bułeczki rzeczywiście muszą być kaloryczne, ale przynajmniej drożdżowe:)
    Przyjemnie musiało się zrobić na tym lotnisku...
    Serdecznie Pozdrawiam,
    SWS

    OdpowiedzUsuń
  23. MISS COCO,
    już Ci odpisałam na GP:)
    Jak zrobisz, tak jak piszesz, to spokojnie wytrzyma do WE. Cieszę się, że sałatka Ci smakowała :)

    MRUFKOZET,
    zrób, one fajnie poprawiają nastrój, zwłaszcza w zimowe poranki ;)
    Fajny pomysł z tym kardamonem. Wypróbuję przy następnej okazji!

    MZ,
    Było straaaaaasznie smutno, choć bułeczki na chwilę ten smutek przegoniły ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiesz co Zaba, widze ze obie mamy podobna metode oceny jakosci naszych wypiekow (to na wypadek ze moglybysmy nei byc obiektywne) - jesli znikaja w zastraszajacym tempie, a lakomczuchom z pelnymi ustami trudno cos powiedziec, znaczy sie pychota :))

    Usciski Wam!

    OdpowiedzUsuń
  25. No proszę, u mnie też dzisiaj cynamonowe bułeczki :-)
    Na pewno tak samo kaloryczne, a kto wie czy równie smaczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Poproszę taką jedną. Są super i historia z nimi związana też mi się podoba :)

    pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  27. zapisałam sobie przepis bo wyglądają zniewalająco i bardzo podoba mi się Twoja wersja :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Żaba, one są fantastyczne! Uwielbiam takie buły:) Narobiłaś mi wielkiej chęci, a ja tak kocham cynamon, ze szok:)
    Piękne :))

    Pozdrawiam ciepło:*

    OdpowiedzUsuń
  29. przepiękne, kuszące....cudowne! Uwielbiam wszelkie wypieki z cynamonem :)

    OdpowiedzUsuń
  30. No jak trzy zjedzone na raz to nie ma o czym dyskutować :D

    Anoushka, ale dlaczego zabójcze? Ze zabójczo dobre?

    Serdeczności :)))

    OdpowiedzUsuń
  31. Sietne. Nie dziwie sie ze wam tak smakowaly nad ranem - tez chetnie bym sobie je zpodal z kawka na sniadanko! MMMM! Mily poczatek dnia... :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Zeby mi sie chcialo tak jak mi sie nie chce :)
    Mogloby popadac Zabami tutaj moze chociaz jedna przynioslaby kilka bulek na jutrzejsze sniadanie bo w chlebaki bida az piszczy :) Wyplata w srode, posucha w gebie dobrze ze mam platki to se owsianke ugotuje gorzej z Narzeczonym ;D

    Mina zadowolonego Ptit Suisse'a jest bezcenna :)

    Usciski!

    e+d

    OdpowiedzUsuń
  33. Wierzę, że były pyszne, bo takie ślimaczki mają to do siebie, że są pyszne, a że trochę słodkie, to tam drobiazg;))

    OdpowiedzUsuń
  34. BASKU,
    lepszej metody nie ma :)
    cmok :*

    ARVEN,
    no proszę :) idę pooglądać i poczytać :)

    COZERKA,
    zapraszam następnym razem, bo juz nie ma ani jednej ;)

    PS widzimy się, chyba, pierwszy raz. Mam nadzieję, że nie ostatni. Miło, że do mnie zajrzałaś :)

    MAGDO,
    mam nadzieje, że będą smakowały równie dobrze jak wyglądają :) Dziękuję i daj znać jak wyszły!

    MAJANO,
    jam niewinna... jakoś tak samo wyszło ;)
    Buzka :*

    ASIU,
    witamy w cynamonowym klubie ;)

    MONIKO,
    no zabójczo słodkie, zabójczo smaczne i zabójczo kaloryczne :)
    Miłego dnia!

    AREK,
    miły i leniwy... w sam raz na niedzielę ;) Takie bułeczki to pewny sukces i uwielbienie w oczach nie tyko drugiej połowy ;)

    LUNATIKU,
    widzę, że Narzeczona się obija... chleba nawet nie upiecze? Śpi pewnie? ;)))
    Do roboty Babę zagonić :-P
    Cmok, cmok :*

    EWENO,
    fakt, niewielki ;)))

    OdpowiedzUsuń
  35. O taaak! Cieple, cynamonowe buleczki, mniam :)
    Ja robilam zawsze z takiego klasycznego ciasta z dodatkiem jajek / zoltek, choc od czasu alergii przerabialam wszelakie inne warianty ;) Na te z dodatkiem ziemniakow tez juz patrzylam, domyslam sie, ze beda pyszne :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  36. No, faktycznie zabójcze... Dobrze, że rolki kręcą mnie umiarkowanie ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  37. Też bym wchłonęła co najmniej trzy...
    ale syn mnie ostatnio katuje goframi i donutami (tak, też kupił maszynkę do donutów) i na razie nie mam miejsca na cynamonowe rolki ;D

    OdpowiedzUsuń
  38. A pies też dostał? Bo jakby nie dostał i w związku z tym trochę może zostało, to ja tak nieśmiało... :D
    Anoushko, o bułeczkach już nic nie rzeknę, bo podobne cynamonowe rolki sama sobie piekę ;-), ale chciałabym głośne "ooooch!" w temacie kubka, który tam tak się kwiatowo czerwieni... :) Cuuuudny, choć słabo go widać... :)

    OdpowiedzUsuń
  39. BEA,
    przyznam Ci się, że ja się boję, że nie tylko będą dobre, ale pyszne... no i wtedy przepadnę z kretesem;)
    Miłego wieczoru!

    PINOSIE,
    szczęściara z Ciebie... ja już mam ochotę na następne ;)
    cmok

    QUINO,
    poważnie kupiłaś maszynę do donutów? ;))) Jak takie cudo wygląda? No i jak smakują takie domowe donuty? Już się cieszę na przyjazd do Was ;)))

    MAŁGOŚ
    Looko? Dostał, dostał... Gadzina zresztą też. Nie ostał się nawet okruszek ;)
    Może i lepiej, że nie widać... bo wtedy wyobraźnia robi swoje ;)
    Kubki takie, najzwyklejsze, posiadam dwa - jeden w czerwone, a drugi w czarne kwiaty. Bardzo je lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Zapraszamy do przyłączenia się do powstającej listy POLSKICH blogów kulinarnych: http://polskieblogikulinarne.blogspot.com/

    Pozdrawiamy:)

    OdpowiedzUsuń