poniedziałek, 28 grudnia 2009

Kaczka z jablkami

W moim rodzinnym domu kaczka z jabłkami była głównym daniem, które obowiązkowo podawane było na obiad w pierwszy dzień Świat Bożego Narodzenia. Mogłabym bym nawet stwierdzić, że Święta bez kaczki, to jak Wigilia bez uszek i czerwonego barszczu. Nie do pomyślenia! Ponieważ Ptit Suisse, odkąd po raz pierwszy spróbował tak przygotowaną kaczkę, jest dokładnie tego samego zdania, kaczka niepodzielnie króluje na naszym świątecznym stole. Najśmieszniejsze jest to, że w ciągu roku zdarza nam się kupić filety z kaczki, ale nigdy nie przyjdzie nam do głowy, żeby zakupić kaczkę w całości i nadziać ją jabłkami oprószonymi majerankiem. Ktoś mógłby powiedzieć: siła tradycji. Ja jednak jestem zdania, że to bardziej chodzi o siłę... przyzwyczajenia :)
Oczywiście najlepszą kaczkę z jabłkami robiła moja Mama. Inaczej być nie może ;) Moja też jest całkiem niezła, choć w tym roku Ptit Suisse stwierdził, że polskie kaczki są lepsze od tych tutejszych. Z powyższego wnioskuję, że albo mu nie smakowała, albo czegoś ode mnie chce... Stawiam na to drugie ;)


Kaczka z jabłkami – porcja dla 4 osób
kaczka – waga około 1500 g (może być większa)
4 jabłka boskop lub szara reneta
4 ząbki czosnku
4 łyżki suszonego majeranku
2 łyżki brązowego cukru
1 łyżka masła
1 łyżka soli
1/2 szklanki wody

Przygotowanie:
Piekarnik nagrzać do 200°C. Kaczkę umyć i osuszyć. W moździerzu rozetrzeć razem 3 łyżki majeranku, czosnek i masło, pół łyżki soli i łyżkę cukru. Powstałą pastą nasmarować dokładnie całą kaczkę. Odstawić na bok.
Jabłka umyć i osuszyć, przekroić na 8 części. Oprószyć pozostałym majerankiem, solą, cukrem i nadziać kaczkę.
Ułożyć kaczkę w brytfannie, polać wodą i piec około godziny polewając od czasu do czasu ptaka powstałym sosem. Kaczka powinna być miękka i przypieczona na złoto. Gdyby za bardzo się przypiekała, można ją przykryć folią aluminiową i/lub zmniejszyć temperaturę w piekarniku do 150°C.
Wyjąć kaczkę z piekarnika. Obwinąć folią aluminiową i zostawić na 10 minut w ciepłym miejscu np. w otwartym, wyłączonym piekarniku. Podawać z pieczonymi warzywami: marchewkami, buraczkami oraz ziemniakami.

Smacznego!

To kolejna moja propozycja na menu Kuchni Świątecznej i Noworocznej


RECETTE EN FRANÇAIS: Canard aux pommes

17 komentarzy:

  1. Wow, cudowna! Chętnie bym posmakowała, zwłaszcza, ze kaczuchę jadłam chyba 100 lat temu.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że dzisiaj kaczka króluje. Ostatni raz jadłam taką kaczuszkę kilka lat temu, tez z jabłkami. Pyszna była:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm... kaczuszka, jak rzekł Król obdarowany przez kota w butach kolejnym podarunkiem. Pychota.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo smaczna ta Wasza tradycja!

    OdpowiedzUsuń
  5. O dziewczyno!

    Trafiłaś w czuły punkt. Kaczka wygląda wy-śmie-ni-cie!
    U mnie w domu też była ale nie obowiązkowo czasem na I/II dzień Świąt albo na Wielkanoc (w te Święta wyjątkowo była gęś). I też tylko w Święta, w środku roku zapomnij;)
    Ja czasem kupię właśnie filety dla nas dwojga.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. my mamy taką samą tradycję :)) w pierwszy dzień świąt obowiązkowo kaczka, zawsze z jabłkami, czasami też kilka suszonych żurawin się trafi :))
    ale w sumie nie wiem jak się owo mięso przyrządza bo to specjalność mojej Babci :) muszę się koniecznie nauczyć hih :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super wyglada i napewno tak samo smakuje:) A propos rodzinnej tradycji, czy pochodzisz z okolic Warmii?

    OdpowiedzUsuń
  8. u nas też była kaczka... i śmiem twierdzić, że narodziła się nowa, świecka Tradycja :)
    ale że kaczkę mogę na okrągło, to chętnie się wproszę :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Za kaczką nie przepadam, chociaż patrząc na te zdjęcia zastanawiam się czy słusznie. A propos zdjęć, podobają mi się bardzo te odbicia lampek w tle-bardzo świąteczna oprawa dla kaczki:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Siła przyzwyczajenia i w domu moich rodziców trwa niepodzielnie i każdego roku, właśnie pierwszego (rzadziej drugiego) dnia świąt - kaczka wjeżdża na stół. I nie chcę się skarżyć, bo i ja tradycje rodzinne lubię, ale jak słyszę słowa mojego ojca "kaczusia zaraz będzie gotowa" - to już mam jej dość. :D Taka jestem małpa. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie tradycji kaczkowej nie było niestety. Patrząc na Twoje zdjęcia robię się głodny... to chyba z przyzwyczajenia bo tak jest za każdym razem

    OdpowiedzUsuń
  12. Szczęśliwego Nowego Roku Anoushko!:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Anoushko, ptaszora jak najbardziej podziwiam, ale dzisiaj chciałabym przede wszystkim złożyć Ci życzenia wszystkiego dobrego na ten Nowy 2010 Rok - zdrowia, radości, słodkości - najlepszego :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  14. U nas też kiedyś zawsze była kaczka ale teraz to już nie jadłam jej o wieeelu lat, muszę kiedyś zrobić, bo mi przez Ciebie zapachniało :)
    Wszystkiego najpyszniejszego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  15. Noo piękności! U nas (ale to pewnie wiesz z pierwszej ręki) królują łazanki, gołąbki i inne wschodnie cuda :)
    Wiesz teraz to już nie wiem co bym chciała zjeść jako pierwsze :))
    Najchętniej cały blog na raz :D

    :*

    OdpowiedzUsuń
  16. halo halo

    Nie znam francuskiego, przypadkowo trafilam na Twoj wpis.Podobalo mi sie toco napisalam w swym przepisie.

    Mieszkalam 20 lat w NY. W nirmalnym sklepie rzadko bywaly kaczki. Nigdy swieze. Uwielbiam kaczke z jablkami. Poza bazantem to dla mnie najsmaczniejsze mieso.
    Mam pytanie: nic nie napisalas o marynowaniu kaczki przed pieczeniem. Najlepsza kaczka jaka jadlam, upieczona przez moja przyjaciolke Majke z gornego Sopotu, o ile pamietam byla marynowana przez kilka dni. CZy Wasze swiateczne sie marynowalo? Kasia R-G

    OdpowiedzUsuń
  17. KASIU,
    nie napisałam, bo nie marynuję kaczki w jakiś specjalny sposób. Nacieram ją pastą z majeranku, czosnku, masła soli i cukru i odstawiam na bok - czasami na dłużej, gdy np. zadzwoni akurat telefon ;) Czasami na krócej, jak mi się spieszy tudzież umieramy z głodu :)

    A mnie się wydawało, że w NY oprócz serów wyrabianych z niepasteryzowanego mleka można kupić wszystko :D Może na jakieś bliskiej wsi znajdziesz świeże kaczki? Owocnych poszukiwać życzę i pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń