Ananas, mięta, cukier oraz zielony pieprz syczuański. Połączenie tych czterech składników tworzy niebanalny, rewelacyjny w swojej prostocie deser. Podstawa to jak zwykle dobrej jakości składniki. Ananas musi byś dojrzały. Mięta pachnąca, a pieprz syczuański aromatyczny. Przygotowanie zajmuje nie więcej niż 10 minut. Deser jest zdrowy, orzeźwiając i nieziemsko pachnie. Mnie niczego więcej do szczęścia nie potrzeba. A Wam?
Zanim podam Wam przepis na ten banalnie prosty deser, chciałam jeszcze napisać kilka słów o zielonym pieprzu syczuańskim, którego słoiczek kupiłam jakiś czas temu i w którym zakochał się do nieprzytomności.
Zielona odmiana pieprzu syczuańskiego jest mniej znana od czerwonej. Jego delikatny aromat, w którym można wyróżnić między innymi owoce cytrusowe oraz smak powoduje, że zielona odmiana tego pieprzu świetnie sprawdza się w towarzystwie ryb i owoców morza. Ja dodaję go również do deserów. Owocowych i czekoladowych. Oraz lodów nie tylko waniliowych.
Zielony, podobnie jak i czerwony, pieprz syczuański powoduje, że gdy zgryziemy jego ziarenko, odczuwamy mrowienie oraz delikatne drętwienie języka. Właśnie z tego powodu pieprz syczuański dodawany jest do potraw zawierających bardzo ostre przyprawy, ponieważ wspomniana właściwości powoduje, że odczuwamy mniej ostrość przypraw oraz potęguje jednocześnie ich aromat .
Przed zmiażdżeniem w moździerzu polecam delikatnie podpiec pieprz na suchej patelni. Dzięki temu jego aromat stanie się silniejszy. Potem wystarczy wymieszać go z solą i dodawać, jak to kiedyś proponowała Pinos, do jajek na miękko albo oprószyć nim kruczka bądź ryby przed pieczeniem. Można również wymieszać z cukrem i jak pisałam powyżej zmienić banalny deser w dzieło sztuki kulinarnej :)
Ananas z miętą i zielonym pieprzem syczuańskim* - dla 4 osób
1 duży, dojrzały ananas
pęczek mięty
4 łyżki cukru
1/4 łyżeczki ziarenek zielonego pieprzu syczuańskiego
Przygotowanie:
Ziarenka pieprzu podpiec na suchej patelni. Miętę umyć i dokładnie osuszyć. Wymieszać z cukrem i pieprzem. Wszystko dokładnie zmiażdżyć w moździerzu. Odstawić na bok
Mocno schłodzonego ananas obrać. Wydrążyć głąb lub nie. Pokroić w średniej grubości plastry.
Plastry ananasa oprószyć zielonym cukrem. Podawać natychmiast.
Smacznego!
*przepis na ananas z zielonym cukrem jest autorstwa Jamiego Olivera. Ja od siebie dodałam zielony pieprz syczuański i... nie żałuję ;)
RECETTE EN FRANÇAIS: Ananas à la menthe et poivre vert de Sichuan.
Wow, ananas nawet ze zwykłym czarnym pieprzem jest obłędny, to co dopiero z takim! Idę pogooglać za tym pieprzem :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności moc :)))
jak byś miała problemy ze znalezieniem, to daj znać
Usuńmiłego dnia!
Hihi, a skąd wiedziałaś Anoushko że będą problemy? :)
UsuńWłaśnie przyszłam powiedzieć, że dziś na deser był ananas z czerwonym pieprzem s. (gdyż zielonego w żadnym ze znanych mi przyprawowych miejsc nie odnotowano ;)) - p r z e p y s z n y! Od dziś będzie na zmianę - raz z pieprzem czarnym, raz z syczuańskim, a zielonego będę szukać dalej :)
Dzięki wielkie za ten przepis! :)
no bo on jest raczej mało popularny ;)
Usuńno ale to akurat nie jest proplem, tylko musze pojechac do mojego sklepu z przyprawami. Dam znac co i jak.
Milego WE
Ooo, jaka ciekawa propozycja! Nigdy nie próbowałam ananasa z pieprzem.
OdpowiedzUsuńTo musi być ciekawe doznanie smakowe.
Pozdrowienia :)
jest po prostu inne :)
Usuńrównież pozdrawiam!
alez kusisz.....kusicielko...a ananas lezy w lodowce....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
od razu kusicielko ;)
Usuńpolecam!
Ale bajeranckie sztućce! Zanim zacznę łowić zielony wypróbuję z czerwonym. Bardzo lubię ananasa, zjadam sama w całości na raz, takie urozmaicenie mi się przyda. Dzięki za przepis :)
OdpowiedzUsuńproszę i polecam się na przyszłość :)
Usuńa sztućce świetnie sprawdzają się na pikniku
wygląda bardzo ciekawie:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńCiekawe. Nigdy nie widziałam tak przyrządzonego ananasa. Fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńteraz należy spróbować
Usuńpolecam :)
Mmm, trudno tutaj wejść na głodniaka, bo szału można dostać :) Ananas prezentuje się smakowicie! Pamiętam, jak kolega mi kiedyś mówił, że zawsze jak wchodzi do nieznanej jeszcze azjatyckiej knajpy, to zamawia potrawę po syczuańsku, bo te dania zawsze wychodzą rewelacyjnie. Pewnie dzięki specyficznej kompozycji przypraw.
OdpowiedzUsuńPrzepis sprawdzony godny polecenia
OdpowiedzUsuńAle kuszący ananas! Mniam! Zaraz chyba pobiegnę do sklepu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam i robię co lato (znalazłam tego ananasa również u Jamiego). Pięknie orzeźwia i zarazem zaskakuje smakiem.
OdpowiedzUsuń