poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Pizza di Pasqua al Formaggio

czyli zaproszenie na wielkanocne, umbryjskie śniadanie. Dokładniej mam na myśli Terni, miasteczko nad brzegiem Nery, gdzie powstała ta słona baba. Jak widać na zdjęciach Pizza di Pasqua nie wiele ma wspólnego ze znaną nam wszystkim pizzą ;) W Umbrii Pizza di Pasqua pojawia się na świątecznych stołach w towarzystwie jajek na twardo oraz capocollo, suszonej wędliny, jednej z wielu odmian coppy.
Gdy kilka lat temu ZiaCRi opowiadała mi o Pizza di Pasqua al Formaggio, którą jadała w dzieciństwie i za której smakiem bardzo tęskni, wzdragałam się na myśl o tym ile pracy oraz czasu zajmuje jej wykonanie. Na dodatek, ZiaCri upierała się, że do tej prawdziwej Pizza di Pasqua absolutnie należy dodać strutto, które, po konsultacji ze słownikiem, okazało się być smalcem. Brrr... ;)
Po długich namowach dałam się przekonać. Na szczęście, bo Pizza di Pasqua al Formaggio okazała się być wielkim odkryciem kulinarnym! Od tamtej pory gdy zbliżają się Święta Wielkanocne ZiaCri zadaje mi to samo pytanie : „Kupiłaś smalec?” Smalec? No pewnie! Jakbym mogła zapomnieć :)


Bigaprzygotować minimum 16 godzin wcześniej65 g de mąki wysokoglutenowej
40 g letniej wody
4 g świeżych drożdży

Przygotowanie:
W misce wymieszać drożdże z letnią wodą i mąką. Przykryć folią i odstawić w ciepłym (20-22°C) miejscu na około 16 godzin. Ciasto powinno podwoić a nawet potroić swoją objętość.

Pizza di Pasqua al Formaggio:1 kg mąki Manitoba (lub innej wysokoglutenowej mąki)
100 g bigi
200 letniej wody
50 g świeżych drożdży
6 jajek
2 żółtka
100 ml dobrej oliwy
150 g startego parmezanu
150 g startego pecorino romano
100 g pecorino romano pokrojonego w niewielką kostkę
100 g prawdziwego smalcu
1 łyżka soli
1 łyżka świeżo mielonego pieprzu
1 łyżeczka cukru

Przygotowanie:
Następnego dnia wymieszać bigę z 100 g mąki, letnią wodą i drożdżami. Odstawić w ciepłe miejsce na 30 minut.
Ubijać jajka i żółtka powoli dodając oliwę. Dodać starty parmezan i pecorino, smalec, oraz sól i pieprz. Dokładnie wymieszać. Następnie dodać drożdże wymieszane z bigą oraz przesianą resztę mąki. Na końcu dodać kawałki pecorino.
Zganiać ciasto, robot świetnie się sprawdza, do momentu aż stanie się elastyczne i błyszczące (około 15 minut). Pozostawić do wyrośnięcia na około 4 godziny. Powinno podwoić swoją objętość. Przebić ciasto. Wysmarować masłem formy. Jeżeli nie posiadacie specjalnej formy do Pizzy di Pasqua, możecie bez problemu użyć tortownicy, której boki należy przedłużyć przy pomocy komina zrobionego z papieru do pieczenia.
Wypełnić formę do połowy i ponownie pozostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu aż ciasto podwoi swoją objętość, co zajmuje około półtorej. Piec do suchego patyczka w nagrzanym do 200°C. Piekarniku

Ważne :
Radzę upiec pizze na 2-3 dni przed spożyciem. Wtedy smaki będą mogły odpowiednio się wymieszać, co sprawi, że pizza będzie jeszcze lepsza.
Jeżeli chcecie uniknąć rozczarowań, nie polecam próbowania pizzy po wyjecie z piekarnika... Pizza di Pasqua jemy na zimno!
Pizze można przechowywać przez wiele dni w temperaturze pokojowej owiniętą w folię, żeby za mocno nie wysychała.
Z podanych składników upiekłam jedną naprawdę bardzo dużą pizzę w tradycyjnej formie oraz drugą, mniejszą, w tortownicy o ø 18 cm.
Bardzo ważna jest jakość użytych serów, które to nadają pizzy tego niepowtarzalnego smaku. Dlatego naprawdę warto kupić sery jak najlepszej jakości.

Smacznego!


RECETTE EN FRANÇAIS : Pizza di Pasqua al Formaggio

26 komentarzy:

  1. O la la...czegoś takiego to ja jeszcze nie widziałam. Brzmi pysznie!
    Wygląda jak zwykle...bosko!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. OOooo znowu... albo nie :-p
    Fajne to to, ale musi byc ten smalec koniecznie? Mozna by na maslo solone wymienic? :D
    Ta kurka mi sie podoba :)))) To polska Nioska nasza?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. PAT,
    czekam z niecierpliwością na Święta, żeby znowu upiec Pizze. Piekę ją raz do roku, bo jak sama widzisz, najzdrowsza to ona nie jest ;)

    POLKA
    to jest kogucik :D
    Nasz polski. Jajka są czeskie :D
    A smalec musi być i kropka. Niech Cię ręka boska broni dodawać masło! Solone w dodatku!
    :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Intrygujacy przepis! Myslalam po tytule, ze bedzie pizza ;)
    A powiedz mi, czy manitobe udalo Ci sie kupic w jakims tutejszym sklepie? czy tylko gdzies 'po znajomosci'? ;)

    Twoja dzisiejsza slona baba bardzo kusi :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. O wow ! NIesamowita baba! Musze zapytac moich Włochów z Perugii, czy takową robią na święta, bo mnie ciekawi :))
    Cudne zdjęcia, strrrasznie apetyczne:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale kuszący wypiek :) To prawda, że do najzdrowszych to on pewnie nie należy, ale zapowiada się wspaniale :) A czemu tak uparcie obstajesz przy smalcu? Naprawdę tak zmienia smak czy konsystencję?
    Chyba spróbuję, skoro tak polecasz :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. BEA,
    Manitobę dostałam po "znajomości" :) Czasami gdy wykorzystam już jej wszystkie zapasy, to używam farine pour la tresse, którą kupuje w coop'ie. Całkiem nieźle się sprawdza.

    A baba jest naprawdę fajne, tylko trzeba do niej użyć bardzo dobrych serów.
    Polecam :)

    MAJANO,
    Powinni, bądź co bądź pizza narodziła sie w ich stronach. Choć z drugiej strony wcale bym się nie zdziwiła, dyb jej nie znali. Nasi mediolańscy znajomi jedli ją po raz pierwszy... u nas :)

    TILI,
    Upieram się przy smalcu, bo:
    - masło zmienia zupełnie smak tej baby
    - smalec nadaje zupełnie innej, kruchej konsystencji

    I jak mówi ZiaCRi, pizza di pasqua bez smalcu, to nie żadna pizza! No, ale ona jest purystką ;)

    Gdybyć robiła, to pamiętaj o serach!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, dziekuje Anoushko; faktem jest, ze te 'nasze' tutejsze maki maja dosyc wysoka zawartosc bialka, wiec powinno sie udac; albo moze Manorowa maka na pizze? Uzywalas jej juz moze? bo ja jeszcze nie...

    OdpowiedzUsuń
  9. robi wrażenie, naprawdę, chętnie bym spróbowała, ale chyba nie pokuszę się na przygotowanie, przepis mnie przeraża, no i ten smalec ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakie fajne i piękne
    mi też się bardzo podoba tylko ten smalec....A bez to będzie co innego co?

    OdpowiedzUsuń
  11. BEA,
    Jeżeli już „manorowa” do chałki. Tej na pizze nigdy nie używałam, a że ze Pizza di Pasqua z pizzą ma tylko wspólna nazwę, to raczej bym kupiła nie ryzykowała.
    Gdzieś zresztą czytałam, w czasie moich bezskutecznych poszukiwań manitoby, że najbardziej do niej zbliżona jest właśnie tutejsza mąką na chałkę.
    Jak dostanę nową dostawę to odłożę Ci kilogram na bok :)

    AGA-AA,
    Przepis tylko tak groźnie wygląda. On jest po prostu czasochłonny.
    IMHO nawiesza trudność polega na zdobyciu bardzo dobrych serów. Z „takich sobie” nawet nie warto próbować. A opory co do smalcu rozumiem jak najbardziej ;)

    MARGOT,
    Kompletnie co innego!
    Kiedyś spróbowałam, na przekor ZiiCri zresztą, bo ja uparta jestem i na słowo jej nie wierzyłam;) To było zupełnie nie to.
    Wiesz Margot, ten smalec jest tutaj tak samo ważny jak przy kruchych hiszpańskich, ciasteczkach. U nas zresztą tez się kiedyś dodawało smalec właśnie do ciasteczek. Ich smak jest o niebo lepszy, choć inny, niż tych z masłem :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie no kochana, nieczego mi nie odkladaj! te na chalke zawsze mam w domu, wiec sobie kiedys przetestuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. łaaaał, pierwszy raz widzę takie cudo. Faktycznie... ten smalec nie zachęca :P, ale efekt końcowy bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniała baba, piękne zdjęcia!
    Potwierdzam, że smalcu nie da się niczym zastąpić. Kiedyś piekłam kruche ciasteczka według przedwojennego lwowskiego przepisu i użycie smalcu sprawiało, że były niezwykle chrupkie i kruche, przy tym w smaku były po prostu nadzwyczajne.
    Czyli w tym wypadku alternatywy dla wegetarian niet ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. A jajka rzeczywiście musisz mieć dobre - kolor wyszedł jak podrasowany kurkumą, annato czy innym szafranem...
    albo photoshopem;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy to ja, miszam, publikowanie komentarzy mnie przerasta.

    OdpowiedzUsuń
  17. BEA,
    nie ma o czym mówić :) oni mi ja w ilościach hurtowych przywożą ;)

    LA FALENA BIANCA,
    Witaj!

    MISZAM,
    przecież Ci mówiłam, że jajka mam od kur co wolności zaznają i robakami się żywią:) Szczęśliwe są, to się starają :)
    Fakt kolor ładny mają, ale żeby od razu podrasowany?
    Weź Ty i sprawdź, czy Ci Młody znowu nie zmienił ustawień monitora :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawa jestem tego cuda! Smalec bardzo mnie nie odstraszył...:D

    OdpowiedzUsuń
  19. A gdyby tak ten smalec zastąpić tłuszczem kokosowym? Co Wy na to?

    OdpowiedzUsuń
  20. Miszam, a on Ci nie pachnie, ten tluszcz kokosowy? Bo mnie sie wydaje, ze jest bardziej "zapachowy" niz smalec ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. O... To ja poproszę ten kawałek z wędlinką :P Nie upiekę, bo nie byłoby komu zjeść...

    OdpowiedzUsuń
  22. Ooo nie. Dobrej jakości tłuszcz kokosowy jest niemal bezwonny.

    OdpowiedzUsuń
  23. No wiesz Anoushko, taką zmyłę robić... ;-) W tytule pizza, a na zdjęciu baba ze smalcem. ;-) Powiem szczerze, że ten smalec mnie odstręczył, ale już pozostałe składniki (sery moje ukochane) - spowodowały, że milszym okiem na tę pizzę - babę spojrzałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wesołych Swiąt Anoushko!:))

    OdpowiedzUsuń
  25. MAJANO, MARGOT
    dziekuje!
    I Wam oraz Waszym rodzinom rowniez zycze wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń