Gdy tylko słońce zaczyna mocniej przygrzewać, słupek rtęci pnie się w górę, a dni się wydłużają, uciekam z domu i z kuchni.
Wczoraj był właśni taki dzień, który w całości chciałoby się spędzić na zewnątrz, nawet pomimo wiejącej bise, lodowatego północno-wschodniego wiatru, który jak mocniej powieje to potrafi zmrozić termometr w pełni lata.
Po pożegnaniu znajomych, postanowiliśmy udać się na bardzo długi spacer z Looko. Niestety spacer musiał zostać zakończony wcześniej... w dużej mierze z mojej winy. Jak zwykle zawierzyłam przepięknemu słońcu za oknem, zapominając, że brak chmurek na niebie jest wprost proporcjonalny do siły z jaką wieje wiatr... Po godzinnym marszu, który wcale mnie nie rozgrzał, moje szczękanie zębami zagłuszało nawet świergot skowronków. Poza tym krótka noc zaczęła dawać nam się we znaki. Poprzedniego wieczoru przejechaliśmy połowę kraju (zabrzmiało jak byśmy co najmniej przejechali połowę Afryki ;D) w celu udania się do Lucerny na koncert jazzowy. Wieczór spędziliśmy w towarzystwie Franco Ambrosetti'ego oraz Uri Caine'a w KKL zaprojektowanym przez Jean'a Nouvel'a. Jednym słowem pełnia szczęścia! Jeżeli lubicie dobry jazz i kiedyś wpadnie Wam w ręce ich wspólnie nagrana płyta The wind, to możecie ją kupować z zamkniętymi oczami. Polecam!
Po powrocie ze spaceru przygotowaliśmy ekspresowy obiad poczym zawinęliśmy się w koc i resztą dnia spędziliśmy czytają i słuchając muzyki, od czasu do czasu spoglądając na zalany słońcem ogródek...
Zielone fettucine ze szparagami i pesto z rukoli – porcja dla 2 osób:
Pesto z rukoli*:
100 g rukoli
50 g Canestrato di Moliterno**
50 g orzeszków piniowych
4 ząbki czosnku
50 ml oliwy
sól
pieprz
Oraz:
pęczek zielonych, cienkich szparagów
200 g fettucine
Przygotowanie:
Dokładnie umyć i osuszyć listki rukoli. Ser pokroić w kostkę. Zmiksować na gładką masę wszystkie składniki pesto.
Odciąć główki szparagów i odłożyć na bok. Łodygi pociąć na 2-3 cm kawałki.
Ugotować al dente fettucine. Zazwyczaj zajmuje to koło 8 minut. Po 4 minutach dodać do gotującego się makaronu łodygi szparagów, na minutę przed końce dorzucić główki.
Odlać pół szklanki wody, w której gotował się makaron. Odcedzić fettucine ze szparagami i przełożyć ponownie do garnka. Dodać 4 łyżki pesto. Wmieszać. Jeżeli sos jest zbyt gęsty rozcieńczyć wodą z makaronu.
Bezzwłocznie podawać.
Smacznego!
*nadmiar pesto wystarczy przełożyć do słoiczka, zalać oliwą i schować do lodówki, w której bez problemu może postać około tygodnia
**Canestrato di Moliterno,pecorino wytwarzane z 70-90% owczego mleka uzupełnianego mlekiem kozim. Można zastąpić pecorino romano lub parmezanem, ale wtedy smak będzie zdecydowanie ostrzejszy
RECETTE EN FRANÇAIS : Fettucine aux asperges et pesto de roquette
ja juz z niecierpliwością czekam na sezon szparagowy w Polsce, oj będzie sie działo, oj będzie, tak naprawdę nigdy nie jadłam zielonych szparagów, tylko białe, w tym roku to zmienię :)
OdpowiedzUsuńa Twój makaron nie dość że brzmi to jeszcze wygląda przepysznie
Ufff jak dobrze, ze nie lubie nakaronu :p
OdpowiedzUsuńNatomiast na pesto z checia sie skusze :) No i nareszcie jestes on-line! :D
...zielono mi.... :) super wyglada i napewno tak smakuje,uwielbiam wszystkie te skladniki :))
OdpowiedzUsuńAGA-AA,
OdpowiedzUsuńna szparagi zerkałam z wielką ochotą już od jakiegoś czasu. Jednak nie kupowałam bo był to szparagi z baaardzo daleka. W sobotę, na targu znalazłam włoskie, które smakowały tak jak smakować powinny :)
Jeżeli chodzi o zielone szparagi, to zawsze wybieram takie cieniutkie, często zwane dzikimi. IMHO mają tysiąc raz więcej smaku niż te grubaśne ;)
POLKA,
Jak można NIE lubić makaronu?!?
Jak przyjedziecie to zafunduje Wam dietę makaronową :-P
GOSIU,
No właśnie, ten makaron taki zielono wiosenny. Nie tylko w kolorze, ale i w smaku :)
Jakie sliczne zielone! Bardzo wiosenne :)
OdpowiedzUsuńU nas tez bylo zielono, ale za sprawa szpinakowego pesto ;)
A makaronu mozna nie lubic, potwierdzam :)
O Bea z nieba mi spadlas! Dzieki za support :))
OdpowiedzUsuńAnoushka jak Ty mi tak to... ja Wam kasze gryczana bede codziennie fundowac jak Wy do nas przyjedziecie :p
Skądś znam te "dzikie" szparagi ;o) A w ogóle, to widzę że koleżanka w zielone gra...
OdpowiedzUsuńAle nie lubić makaronu? To prawie zboczenie jakieś...
No właśnie, jak można nie lubić makaronu??;) Niepojęte to;-)
OdpowiedzUsuńI nie strasz mnie Polka gryczaną bo zjadam ją codziennie z apetytem;P
Zdjęcie apetyczne, takie świeże i wiosenne:D
Dzien jak malowany,nie licząc zimnego wiatru :) Lubię takie chwile...
OdpowiedzUsuńI makaron lubię, zwłaszcza z wszelakiej maści pesto. Mniam.
dziękuje za cenne wskazówki, będe o nich pamiętać jak już się pojawią szparagi na naszym targu :)
OdpowiedzUsuńBEA,
OdpowiedzUsuńTakie zielone na talerzu nastraja bardzo pozytywnie, nieprawdaż?
A może z makaronem jest tak ja z „bûche de noël”... trzeba trafić na dobry, albo zrobić samemu ;)
POLKA,
W takim razie przyjdzie tylko moja druga połowa. On kaszę gryczaną kocha :)
PINOSKU,
Nawet dwukrotnie, bo tu i na dalekiej północy je jadaliśmy :)
PAT,
Dziękuję :)
W moim wypadku niechęć do kaszy związana jest trauma z wczesnego dzieciństwa... Mieliśmy w przedszkolu wyjątkowo kiepską kucharkę, która bezkonkurencyjnie przypalała kaszę gryczaną :(
ANIU,
Też lubię. Nawet wietrzne dni, bo wtedy powietrze ma niesamowity kolor i wszystko wydaje się takie czyste :)
AGA-AA
Bardzo proszę :)
O, ratunek na moją dzisiejszą migrenę (pogoda!), aż miło popatrzeć :)
OdpowiedzUsuńAN-NA,
OdpowiedzUsuńDziękuję i życzę Ci, aby migrena szybko poszła precz!
U mnie tez juz sezon szparagowy otwarty, ale ze trwa troche dluzej to poki co zadowalam sie bobem i groszkiem. A makaron do zrobienia :) (bo ja z tych co nie rozumieja jak mozna nie lubic, a nawet jesli to nie mialabym duzo wyboru;)
OdpowiedzUsuńPatrzę na monitor i widzę wiosnę, patrzę za okno i wiedzę zamieć śnieżną buuuuu czy ja mogę wpaść do Ciebie ... przywiozę ciepłe swetry na spacer i żaden wiatr nie będzie straszny :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
cudownie wiosennie zielone :-)
OdpowiedzUsuńAnoushko, przepis biorę z zamkniętymi oczami. :) Jest wszystko co lubię, do tego makaron z powodzeniem mogłabym wsuwać codziennie. :) Tylko na szparagi trzeba poczekać, bo u nas jeszcze nie sezon.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie w zielonych klimatach! :)