piątek, 9 lipca 2010

Aquadelle we fryturze

Weekend!
Spędziłam dziś 45 minut w przegrzanym pociągu. Idę o zakład, że temperatura osiągnęła 40°C i wcale nie barwię kolorami, jak to ma w zwyczaju mówić Ptit Suisse. Miałam wrażenie, że mózg mi się ugotował. Na twardo. Marzyłam o jednej... no dobrze, dwóch rzeczach: zimnym prysznicu i kieliszku odpowiednio schłodzonego, białego wina. Na myśl, że wypadałoby przygotować coś do jedzenia, opuściły mnie resztki sił. Wyręczył mnie Ptit Suisse i przygotował w 5 minut iście królewską kolację, którą zjedliśmy w naszym nadal niewykończonym ogródku. Poczułam się na wakacjach. Żyć nie umierać :)


Aquadelle* we fryturze – porcja dla 2 osób:
500 g aquadelli
3 łyżki mąki
2 cytryny
1 łyżeczka morskiej soli
szczypta chili
olej do smażenia

Przygotowanie:
Aquadelle opłukać w zimnej wodzi. Osuszyć je bardzo dokładnie na papierowym ręczniczku. Oprószyć mąką. W garnku z grubym dnem rozgrzać olej. Smażyć partiami w głębokim oleju przez 2-3 minuty.
Przekładać na talerz wyłożony papierowym ręczniczkiem, żeby odsączyć nadmiaru tłuszczu.
Podawać gorące, oprószone morską solą, chili i skropione sokiem z cytryny. Nie zapomnieć o białym wytrawnym winie. Polecam szwajcarski Fendent de Vetroz 2009 :)


*aquadelle - to nazwa regionalna, jak mnie poinformowała Anthony. Chodzi o małe rybki, z rodziny aterynowatych, zwanych także Latterini capoccione lub Atherina boyeri. Czasami można między nimi znaleźć też rybki innego gatunku. Przygotowuję się je we fryturze i najczęściej podaje jako aperitif. Powinno się je zjadać w całości... Ja nie zjadam ;)

Życzę Wam smacznego weekendu!


RECETTE EN FRANÇAIS: Aquadelle fritte

28 komentarzy:

  1. Oj pycha, pycha, pycha! W Bułgarii nazywa się to caca. Moje dzieci jadają w całości, jak frytki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubie te rybki :-) Twoj blog rowniez bardzo mi sie podoba. Piekne zdjecia i ciekawe przepisy. Aquadelle to nazwa regionalna. Powszechna nazwa tych rybek to latterini- atherina boyeri. Nie sa to sardynki :-)Frittura mista tzn. rybki jakie wchodza w jej sklad ,to jeszcze zupelnie cos innego :-)
    Pozdrawiam i mam nadzieje, ze nie bedziesz mi miala za zle tych sprostowan.

    OdpowiedzUsuń
  3. lo jezu ! a mina piesa w obiektywie nie do pobicia .... pyszne te rybki musialy byc...
    w podrozy nie ma nic gorszego od przegrzanego pociagu...i tu uklon w strone pkp - w plu przewaznie okna sie otwieraja, wiec przynajmniej nos mozna przez okno wystawic...natomiastw fr nie, i jak siadzie klima w tgv albo terr (czy jak im tam) to mozna ducha wyzionac...a klima siadala czesto (na trasie P. - Strsb przynajmniej).

    OdpowiedzUsuń
  4. BEATA;
    to zupełnie jak mój mąż :)
    Pozdrawiam!

    ANTHONY,
    dziękuję za komentarz i bardzo cenne sprostowanie :) Bywając we Włoszech często je kupowaliśmy właśnie pod nazwą Aquadelle. Latterini, to po łac. osmerus eperlanus - czyli rybki z rodziny stynkowatych. Faktycznie z sardynkami nie mają wiele wspólnego. A dałabym sobie rękę uciąć, że te wczorajsze to były właśnie sardynki ;)
    Fritura mista, to wszystkie razem małe stworzonka, które wyciągnięto z sieci. Można tam znaleźć najróżniejsze rybki, kalmary, ośmiorniczki. Zgadza się?
    Miłego WE :)

    MAGDA,
    on ma zawsze taka minę, szczególnie jak stara się nam udowadnić, że umiera z głodu, bo nie jadł już całe 3 godziny... Goście się na to nabierają :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Te rybki muszą być pyszne! Fajna fotorelacja z przygotowań , bardzo mi się podoba:)
    A psiak jest niesamowity!:)
    Uściski :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Prościutkie to danie ale podejrzewam, że czymś sensownym tych rybek zastąpić nie można.
    W Polsce może szprotkami ale szczerze powiedziawszy nie widziałem innych niż wędzone.
    Z białym winem na świeżym powietrzu może to smakować wybitnie. Zaryzykowałbym do tego jakieś prosecco może? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie te rybki już zawsze będą się kojarzyły z Salone del Gusto AD 2006 :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja zawsze nazywalam te drobniutkie rybki éperlans... czy one maja cos wspolnego z twoimi aquadelle ?

    OdpowiedzUsuń
  9. od razu bym się na nie rzuciła :)

    OdpowiedzUsuń
  10. królewska kolacja.. ale Ci dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Anoushko! Ależ cudowna kolacja, masz zdolnego Mężczyznę w kuchni! Od lat marzę o takich małych chrupiących rybkach - mniam!
    Pozdrawiam serdecznie i chowam się w cień, bo upał wielki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Od razu przypominają mi się wakacje na Cyprze i rybne meze, w skład którego wchodziły między innymi takie rybki :) A to bardzo miłe wspomnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. MAJANO,
    dziękuję w imieniu psiaka :*

    BAREYO,
    no raczej nie, chyba że jakimś innymi malutkimi rybkami ;)
    Prosecco może też być, ale je go nie pijam, bo mnie głowa po nim boli (eufemizm ;))

    QUINO,
    a pamiętasz czym Ty je popijałaś?
    :)

    MISS COCO,
    i wszystko się zgadza, bo po francusku, to są właśnie éperlans :)

    PAULO,
    następnym razem przygotujemy więcej i dam znać ;)

    ASIEJKO,
    nie da się ukryć, że Ptit Suisse wie jak mi dogodzić :D

    ANNIU,
    wcale mu tego nie powiem, bo się jeszcze rozbestwi i przestanie robić takie niespodzianki ;)

    KOMARKO,
    miłe i smaczne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Małe rybki, to niekoniecznie. Ale generalnie owoce morza we fryturze...
    bardzo chętnie.

    No i widzę, że znów głodzicie psa ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakie zdjęcia, znowu przepiękne! :)
    Ale się do Ciebie wkradły letnie, morskie klimaty! I bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  16. oj chętnie bym takie rybki zjadła, obowiązkowo z białym winem!

    OdpowiedzUsuń
  17. pierwszy raz się z takimi rybkami się spotykam, ale lubię tego typu rybki więc podejrzewam, że by mi smakowały :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ptit Suisse mówi dużo ciekawych rzeczy :)))
    Taki układ mi się podoba - Połówek gotuje a ja robię zdjęcia i siup na bloga :) Jeszcze jakby ktoś za mnie napisał post...

    Kikki Wasz ogródek mimo że niewykończony jest cudny!

    Miłego poniedziałku :*

    OdpowiedzUsuń
  19. PINOS,
    no strasznie. W ogóle mu jeść nie dajemy, bo to strasznie drogo kosztuje ;)

    MANIU,
    dziękuję :)

    GWIAZDKO,
    zapraszam :)

    AGA,
    nie wątpię - one smakują jak frytki z posmakiem ryb :D

    POLKA,
    no czasami mu się zdarza ;D
    Mnie też, tylko, że on się na to zgadza jedynie wtedy, gdy ryby lub owoce morza są w menu, a na deser czekolada.
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Pewnie, że jak małże czy też połówki gotują, to dobrze ;) O, dziś fotografowałam lody made by M.
    A w temacie: małe rybki! Uwielbiam od czasów Grecji :) (i chyba wtedy ostatni raz jadłam, buhuu)
    Pozdrawiam Ptasia ugotowana też, bo i na zewnątrz i w domu ok. 30 st. C. - mimo wieczora...

    OdpowiedzUsuń
  21. Anuszko, czy Ty to wszystko gdzieś zapisujesz? ;D Oczywiście nie pamiętam, ale skoro Tobie tak utkwiło w pamięci, to na pewno czymś niezwykłym ;D Limoncello?

    OdpowiedzUsuń
  22. PTASIU,
    z wielką przyjemnością obejrzę lodowe wyczyny M :) Mężczyzna w kuchni to, jak dla mnie, bardzo przyjemny widok!

    U nas chłodniej – 23°C i przyjemny wiaterek. Po raz pierwszy od 3 tygodni będzie można się spokojnie wyspać :)

    QUINO,
    głupoty z naszym udziałem zapadają mi głęboko w pamięć ;)
    Nie, crema de Limoncello oraz płynną, gorącą... giandują. Tym ostatnim popijałaś Ty. Hardcore :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Przekąska rewelacyjna, kwintesencja lata! A skoro rybek nie jadasz w całości, to mogę wiedzieć, co odrzucasz? Główkę czy ogonek?:)

    OdpowiedzUsuń
  24. AGATA,
    główką dzielę się z tym nienasyconym ogrem na zdjęciu. Ogonki jadam. Ogonki są najlepsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. W tych zdjeciach czuć wakacje, bez dwóch zdań! Piękne. A smażone drobne rybki niezmiennie kojarzą mi się z latem. Sok z cytryny, kawałek bagietki i pełnia szczęścia...

    OdpowiedzUsuń
  26. Podobnie jak Beaty dzieci, jadlam w calosci w Bulgarii. Choc ciezko mi sie bylo przelamac. :) Mina psa bezcenna. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Zabcia, mialas niezla saune, nie zazdroszcze, ale powiem Ci w sekrecie, ze ten Ptit Suisse to jest gosc ;-)

    A te wierne oczy psie sa rozczulajace...

    OdpowiedzUsuń
  28. jak można zabijać takie maleństwa?! :(

    OdpowiedzUsuń