wtorek, 3 lutego 2009

Plantan, czyli nie każdy banan jest żółty…

... i nie każdego można obrać ze skórki i tak po prostu zjeść :)
Podobno pierwsza pisemna wzmianka o bananach pojawiła się w sanskrycie około 500 lat p.n.e. Początkowo banany uprawiane były w Południowo-Wschodniej Azji. Następnie przez wieki banany migrowały wraz mieszkańcami Azji, aby w XVI wieku dotrzeć do Ameryki Łacińskiej. 100 lat temu, dzięki rozwojowi transportu, a co za tym idzie handlu międzynarodowego na wielką skalę, banany zagościć na naszych stołach.
Myśląc o bananie zazwyczaj jawi mi się przed oczami banana split, lodowy deser z bananem w roli głównej. Potem na myśl przychodzą mi koktajle i ciasta. Wszystko na słodko. Podejrzewam, że nie mnie jednej. Zapominamy często, że banany są podstawowym składnikiem codziennego jadłospisu ponad 400 milionów ludzi mieszkających w wielu krajach. Obecnie istnieje ponad 500 gatunków bananów, które uprawia się między innymi w Kolumbii, czwartym światowym producencie, po Ekwadorze, Filipinach i Kostaryce, tych egzotycznych owoców.
Banany przygotowuje się na różne sposoby. Można je dusić, gotować na parze, piec lub smażyć. O czym przekonaliśmy się dzięki naszym kolumbijskim przyjaciołom – Lili i Beto. W pierwszy dzień Świąt, po tradycyjnej, polskiej Wigilii, Lili okręciła się fartuchem, wyciągnęła z torby 4 dorodne, zielone, pioruńsko twarde banany i przystąpiła do przygotowywania aperitifu. I tak po raz pierwszy mieliśmy okazję spróbować plantany, skrobiowe banany, które, aby docenić ich walory smakowe, należy przed spożyciem poddać obróbce cieplnej. Na surowo są niezjadliwe.


Placuszki z plantanów – aperitif dla 6 osób: 
4 zielone plantany 
olej do smażenia 
grubo mielona sól

Guacamole:
3 dojrzałe awokado 
2 dymki 
1 wypestkowna paprczyka chili 
1 garść pomidorków koktajlowych 
1 garść świeżej kolendry 
sok z jednej limonki 
sól 
czarny pieprz


Przygotowanie:
Naciąć plantany wzdłuż. Delikatnie zdjąć skórę. Pokroić na 4-5 cm długości kawałki. Piec z każdej strony na mocno ogrzanym oleju. Gdy plantany będą miały piękny, złoty kolor, zdjąć z patelni i odsączyć nadmiar tłuszczu na papierowych ręczniczkach. Odczekać, aż ostygną.
W tym czasie przygotować guacamole. Przeciąć awokado, wyjąć pestki. Przełożyć miąższ do salaterki wraz z pestkami (wtedy awokado nie czernieje). Dokładnie rozgnieść widelcem miąższ. Dodać wypestkowane i pokrojone w niewielką kostkę pomidory oraz poszatkowane dymki. Skropić sokiem z limonki. Doprawić do smaku świeżym chili, solą i pieprzem.
Każdy kawałek plantana miażdżyć przy pomocy specjalnej deseczki* (zdjęcie powyżej) lub z braku takowej, zwykłej butelki na cienkie placuszki. Smażyć ponownie na bardzo gorącym oleju. Odsączać i podawać gorące oprószone grubo mieloną solą w towarzystwie guacamole.

Smacznego!

*merci encore Lili :)



17 komentarzy:

  1. Zakochalam sie w tym pierwszym zdjeciu Anoushko! i w miseczkach! :)
    Zielone banany jadlam juz dzieki uczniom (jak zwykle ;) ), ale nie w formie takich placuszkow, ktore nota bene bardzo smakowicie sie tu prezentuja. Powiedz mi jeszcze tylko, czy smazysz banany w glebokim tluszczu? czy moze to byc takie minimum tylko? Jesli moze byc minimum, to chetnie kiedys zrobie. Tym bardziej, ze guacamole to jedno z moich ulubionych 'dodatkow' ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bea, dziękuję :)
    Smażę placuszki w minimalnej ilości oleju. Niestety nawet wtedy nie są one lights...
    Ale są pyszne, chrupiące i takie inne, więc od czasu do czasu warto zaszaleć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no, jesli jest to minimum oleju, to bedzie ok ;) ja tylko nigdy niczego nie smaze w glebokim oleju (to jedno z moich licznych dziwactw ;) ) i dlatego pytam.
    I dziekuje za odpowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skrobiowe? Znaczy troche jak ziemniaki w konsystencji?
    Bardzo mnie zaintrygowal ten przepis.
    Zdjecia jak zwykle piekne:)!

    OdpowiedzUsuń
  5. 500 gatunków?!
    przed chwilą zjadłam sobie takiego jednego. wielbię banany i chyba wszystko co bananowe.
    a to ostatnie zdjęcie tak kusi..

    OdpowiedzUsuń
  6. Anoushka a taka deseczke to zwykly smiertelnik jest w stanie kupic?:) Bo ja bym ja uzywala do innych rzeczy niekoniecznie do rozplaszczania plantana(u)?:))))
    Mnie sie podoba bardziej to drugie zdjecie:)))
    Oba jak zwykle...:) Sliczne

    OdpowiedzUsuń
  7. Aż poszłam googlować, żeby sprawdzić co to te plantany... Anoushko, bardzo ciekawe, ale skąd do diabła wytrzasnąć takich znajomych, co jadą w gościnę z torbą egzotycznych owoców? ;-))
    A na poważnie, czy zwykłe jeszcze niedojrzałe banany można dać w zastępstwie, czy to już będzie insza inszość?

    OdpowiedzUsuń
  8. wow, pierwszy raz słyszę o takich bananach, bardzo mnie zaciekawiły, zwłaszcza ich smak ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. BEA,
    do usług :)
    zaraz odpisze na mejla

    PAT,
    dokładnie, trochę jak ziemniaki :)

    UGOTUJEMY,
    podobno znacznie, znacznie więcej, niż 500 gatunków. Podejrzewam jednak, że na tą liczbę składają się także rożne dzikie i zupełnie niejadalne banany.

    POLKA,
    ta deseczka dotarła do mnie prosto z... Bogoty :), gdzie jest absolutnie niezbędnym przedmiotem w każdej kolumbijskiej (pewnie nie tylko) kuchni.
    Musze zapytać się Lili czy takie cudo jest do dostanie w naszych stronach. U Ciebie nie ma jakiś sklepików z takimi rzeczami? Jak coś będę wiedziała, to dam znać.

    MALGOSIU,
    plantany akurat tutaj nie uchodzą za cos specjalnie egzotycznego tzn są do dostania w większości dobrze zaopatrzonych sklepów.
    Przyznam Ci się szczerze, że nie mam pojęcia :( Wydaje mi się jednak, że nie. Plantany są znacznie większe o zwykłych bananów. Zawsze należy poddać je cieplnej, nawet wtedy gdy trochę zmienią kolor skórki z mocno zielonej na żółtawo-burą.

    AGA-AA
    mają bardzo neutralny smak. Dlatego świetnie się sprawdzają jako dodatek do mięs i ryb. W takiej wersji jeszcze ich nie próbowałam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne, Anoushko :) Czytając Twego bloga czuje się baaaardzo zacofana, bowiem sa rzecyz, o których słysze po raz piewszy.O, takie plantany to tez dla mnie nowośc.

    OdpowiedzUsuń
  11. O plantanach słyszałam, czytałam i ... nigdzie ich kupić nie mogę :( nawet mój dostawca warzyw i owoców wszelakich rozłożył jakiś czas temu bezradnie ręce :( No, ale skusiłaś mnie tymi pięknymi zdjęciami i znów go trochę podręczę :))) i o te kardy też :))) Czy plantany to jakieś sezonowe owoce czy w ciągu całego roku można je dostać? A jak jest z kardami?

    Buźka na dobry dzionek :***

    OdpowiedzUsuń
  12. ANIU,
    Dziękuję :)
    Eeeetam od razu zacofana! Tutaj mamy dostęp do trochę innych produktów ;)

    TILI,
    Ja bym spróbowała szukać w jakiś egzotycznych delikatesach... Nie wiem, może warto zajrzeć do „Kuchni Świata” albo „Piotra i Pawła”.
    Plantany, podobnie jak „zwykłe” banany są dostępne cały rok. Z kardami jest zdecydowanie gorzej, gdyż świeże można kupić od połowy listopada do mniej więcej końca stycznia :( Potem dostępne są jedynie te w zalewie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki :))) W Piotrze i Pawle nie widziałam ich nigdy, a zawsze patrzę czy mają coś nowego :) Za to w Kuchniach Świata nie pomyślałam, a przecież można u nich zamówić różne produkty :) To przejadę się tam w przyszłym tygodniu, akurat jak wyzdrowieję już do końca :) Ufff, nie mogę doczekać się piątku rano i ostatniego antybiola brrr

    Słoneczne buziaczki :***

    OdpowiedzUsuń
  14. Anoushko, prawie za każdym razem, jak tiu zaglądam, masz nieznane mi owoce, warzywa lub inne składniki ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. W Państwie Środka miałam z nimi przyjemność, niestety nie w tak wspaniałej formie...

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawe przepisy, chętnie bym spróbowała:)

    OdpowiedzUsuń
  17. ohh szkoda, że ich w Piernikowie nie dostanę, ale moze mi się przyśnią przynajmniej :)

    OdpowiedzUsuń