Pizzuta d’Avola czyli sycylijskie, spiczaste migdały uprawiane w okolicach Avola. Używa się ich do wyrobu tamtejszych migdałowych ciasteczek, które do pod pędzlem wprawionych cukierników przemieniają się w miniaturowych rozmiarów... owoce :)
Kwiaty i owoce opuncji, inaczej zwane figą indyjską, można spotkać na każdym kroku. Sycylijczycy spożywają przede wszystkim surowe owoce, które są bardzo słodkie i mnie akurat nie specjalnie przypadły do gustu. Można z nich także przygotowywać dżemy. Zwykle drzewka figowe są stałym elementem sycylijskiego krajobrazu.
Dla nas największym odkryciem był jednak dziko rosnący koper włoski, finocchietto di montagna. Ten „normalny”, uprawiany koper włoski polubiłam niespełna 2 lata temu. Do tamtej pory przekonana byłam, że go nie lubię, bo zbyt mi przypominał anyżek... Nawiastem mówiąc całkiem niedawno okazało się, że anyżek też lubię ;) Wracając jednak do dzikiego kopru, to ma on zdecydowanie intensywniejszy smak, niż ten powszechnie znany. Sycylijczycy dodają go do prawie wszystkich potraw. Absolutnym hitem była dla mnie sałatka z pomarańczy, oliwek z dużą ilością kopru i dobrej oliwy. Fajnym pomysłem jest też używanie łodyg kopru w zastępstwie patyczków do nadziewania szaszłyków. Nadaje on wspaniały posmak pieczonym w ten sposób mięsom.
Z podróży po Sycylii przewiozłam 2 paczuszki ziaren dzikiego kopru z zamiarem wysiania go w naszym zielniku, którego jeszcze nie ma. Bądź co bądź też mieszkamy w górach, więc powinien rosnąć jak szalony ;)
Zawsze marzyliśmy, żeby móc chodzić po górach mając u nóg szumiące morze. Nasze marzenie się spełniło :) Rezerwat Zingaro, położonym na zachód od Palermo jest rajem dla miłośników górskich wycieczek.
Na koniec kilka sycylijskich owadów, które przypadkiem lub nie, znalazły się w kadrze :)
Pozdrawiam serdecznie :)
c.d.n.
Anoushko, swietna wycieczka! I sliczne zdjecia! Faktycznie, gory i morze to prawdziwy raj :) A dzikiego kopru jeszcze nigdy nie probowalam, moze uszczkne go kiedys z Twojego zielnika ;)
OdpowiedzUsuńBea, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńPoki co podrzuce Ci przy okazji troche ziarenek.
Ale piękne te rośliny!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJa bardzo chciałabym się wyprowadzić na wieś i hodować takie rośliny ....i jeszcze chleby bym piekła....
Oj ja tez... moglabym spedzic zycie grzebiac w ziemi i zajmujac sie zwierzakami :) przy czym aktualnie i jedno i drugie pozostaje w sferze marzen ;)
OdpowiedzUsuńOch Bea, przekonujesz mnie do tej Sycylii coraz bardziej :) Opuncja też mi smakowała tak trochę, a taką prosto z krzaka miałam okazję zjeść w Egipcie. Fajna relacja i cudne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńFighi d'india FIOLETOWE? Nigdy nie widziałem 8)
OdpowiedzUsuń